piątek, 28 sierpnia 2015

Jak wygląda powierzchnia Księżyca cz 3

Widoczna strona Księżyca to kolejna, niezwykła właściwość tego ciała kosmicznego. Okres obrotu wokół swojej osi Ziemi i Księżyca jest taki sam, co sprawia, że Księżyc ustawia się do nas zawsze tą samą stroną półkuli. Patrząc na Księżyc z Ziemi zawsze ujrzymy więc ten sam widok. Druga strona Księżyca jest dla nas stale niewidoczna. Dopiero dzięki fotografiom przesłanym przez sondy kosmiczne mogliśmy poznać wygląd niewidocznej strony Księżyca.

Większą część niewidocznej z Ziemi strony Księżyca zajmują jasne wyżyny (zwane także górami), pokryte licznymi kraterami uderzeniowymi różnej wielkości. Nie ma w tej chwili przekonywującej teorii tłumaczącej tak dużą różnicę w ukształtowaniu terenu obu półkul. Kolejna niezrozumiała odmienność niewidocznej półkuli to wysokość terenu, który jest około 1,9 km wyższy niż półkuli widocznej.

Księżyc
Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca
Głównym czynnikiem odróżniającym góry ziemskie od księżycowych jest fakt, że te ostatnie nie powstały w wyniku procesów tektonicznych tylko jako efekt zderzeń kosmicznych. Skały księżycowe są dosyć ciemne, odbijają średnio zaledwie około siedem procent światła słonecznego.

Głęboko pod powierzchnią Księżyca, na głębokości tysiąca kilometrów stwierdzono występowanie powtarzających się w miesięcznych odstępach trzęsień, powiązanych prawdopodobnie z napięciami powodowanymi ekscentrycznością orbity Księżyca. Nie jest to jednak tak niebezpieczne dla nas, jak inne zjawisko, związane z elektrycznością. Wszystko wskazuje na to, iż powierzchnia Księżyca w pewnych okolicznościach może znajdować się pod napięciem, i to nawet 1000V! 

sobota, 22 sierpnia 2015

Jak wygląda powierzchnia Księżyca cz 2

Po wylądowaniu na Księżycu pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy to bezbarwność. Nie spotkamy tu kolorów tak dobrze znanych z ziemskich krajobrazów, czyli zieleni, czerwieni, brązu czy koloru żółtego. Brak także uspokajającego nas błękitu nieba, gdyż ten powstaje dzięki atmosferze. Gdyby na Ziemi nie było atmosfery, nad naszymi głowami pojawiłaby się czarna, rozgwieżdżona otchłań tak jak na Księżycu. Nawet gwiazdy nie iskrzyłyby się, bo za to zjawisko także odpowiedzialna jest atmosfera. Na Księżycu są to tylko małe punkciki pozbawione swojego romantycznego uroku. Jakie barwy zatem królują na Księżycu? Wyłącznie odcienie czerni i szarości rozświetlane przez promienie słoneczne.

Księżyc

 Jako że Księżyc jest blisko Ziemi (jak na warunki kosmiczne) zatem na księżycowym niebie Słońce będzie podobnej wielkości jak na naszym. Jedynie Ziemia będzie prawie czterokrotnie większa niż na naszym niebie widoczny jest Księżyc. Patrząc z powierzchni Księżyca na zanurzoną w kosmicznej otchłani Ziemię, zapiera nam dech w piersiach. To jedyne barwy, jakie ujrzymy. Patrząc na poniższą fotografię staje się jasne, dlaczego Ziemię nazywamy „Błękitną Planetą”. 

Księżyc
Wschodząca Ziemia
 
Będąc pozbawionym ochronnej warstwy atmosfery, grunt księżycowy wystawiony w dzień na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, nagrzewa się szybko do temperatury nawet +140° C (w przeciętnych warunkach jest to temperatura +100° C) a w nocy, gdy Słońce schowa się za horyzont, grunt szybko wychładza się, a jego temperatura spada do -150° C, a nawet -190° C. Różnica temperatur jest więc bardzo duża.

Drugą rzeczą, jaka rzuci się nam w oczy po postawieniu kroku na powierzchni Księżyca to wszędobylski pył, którym jest on usłany. Według relacji astronautów przypomina ziemski śnieg i pachnie jak zużyty proch strzelniczy. Składa się głównie z dwutlenku krzemu, wapnia i magnezu. Pył ten zwany regolitem powiązany jest z uderzeniami meteorytów o powierzchnię Księżyca. Odłamki skalne i rozdrobniony pył, jakie powstają wskutek uderzenia, niezmącone przez wiatr (którego z braku atmosfery po prostu nie ma), spokojnie opadają na powierzchnię, powiększając grubość warstwy pyłu.

 
Księżyc
Odcisk buta Buzza Aldrina odciśnięta w regolicie
 
Stawiając pierwsze kroki na księżycowym gruncie, nie sposób nie zauważyć kolejnej wyjątkowej cechy, otóż odkryjemy nagle, iż pomimo kilkudziesięciokilogramowego ekwipunku (skafander, butla z tlenem itp.) niezwykle lekko nam się chodzi ba, możemy nawet wykonywać kilkumetrowe skoki niczym olimpijscy mistrzowie. Odpowiedzialne za to jest przyśpieszenie (a co za tym idzie i przyciąganie) grawitacyjne Księżyca, które jest blisko sześć razy słabsze niż na Ziemi. Oznacza to, że wszystkie przedmioty znajdujące się na powierzchni Księżyca są sześciokrotne „lżejsze” niż na Ziemi. Możemy więc skakać jak antylopa.

powierzchnia Księżyca

Poznając księżycowy krajobraz, nie spotkamy się z czyś niezwykłym. Podobnie bowiem jak na Ziemi ukształtowanie terenu będzie różnorodne. Są doliny, kanały, klify, równiny, samotne skały, góry no i oczywiście niezliczona ilość kraterów. Pierwszą rzeczą jak będzie nas jednak frapowała to odwiedzenie miejsc widocznych z Ziemi, czyli mórz i gór. Tak starożytni kartografowie nazwali dwa wyróżniające się obszary Księżyca widzianego z Ziemi. Ciemne, okrągłe struktury nazwali morzami, wyobrażając sobie, że musi wypełniać je woda, a jasne, że są to góry.

Dziś, znając powierzchnię Księżyca wzdłuż i wszerz wiemy, że żadnych mórz czyli obszarów wypełnionych wodą nie ma, choć możemy je nazwać morzami, ponieważ wypełnia je zestalona magma. Jest ona wynikiem działalności wulkanicznej jaka istniała na Księżycu około trzy miliardy lat temu. Część powstałej magmy w trakcie erupcji wydostała się na powierzchnię, tworząc ogromne, pokryte bazaltem obszary. Co ciekawe, morza znajdują się niemal wyłącznie na widocznej stronie Księżyca.
 
Księżyc
Widoczna z Ziemi strona Księżyca

 < Wstecz    2/3    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe

sobota, 15 sierpnia 2015

Jak wygląda powierzchnia Księżyca cz 1

Kup Pan działkę... na Księżycu

Wiele już o Księżycu napisano, ale jak do tej pory nie zdarzyło się jeszcze rozpoczynać wstęp ofertą zawartą w tytule naszego rozdziału. Czy można kupić kawałek Księżyca na własność? Okazuje się, że można, bynajmniej na papierze. Zawdzięczamy to bardzo sprytnemu biznesmenowi, Dennisowi Hope, który zawyrokował, iż znalazł lukę w Traktacie o Przestrzeni Kosmicznej i w roku 1980 przywłaszczył sobie nie tylko Księżyc, ale wręcz cały Wszechświat. Założył przedsiębiorstwo o nazwie „Ambasada Księżycowa” i poprzez nią sprzedaje działki na widocznej stronie Księżyca za jedyne piętnaście funtów. Takiego parabiznesu nie powstydziłby się żaden z naszych rodzimych hochsztaplerów. Najśmieszniejsze jest to, że nie zabrakło chętnych na zakup owych działek. Z ponad trzech milionów parceli wystawionych na sprzedaż, nabywców znalazło już dwa miliony! Obliczając szybko zysk księżycowego biznesmena, od razu widać, że dorobił się niezłej fortuny. A co z posiadaczami działek księżycowych? Z punktu widzenia prawa międzynarodowego i nazwijmy to – kosmicznego, ich akty własności wydane przez Ambasadę Księżycową są nic nie warte; wcale nie są właścicielami kawałka Księżyca, choć wielu zapewne o tym marzy. Nie można wszystkich tych ludzi wrzucić do jednego worka. Duża część z nich z pewnością zdawała sobie sprawę o transakcji zbyt grubymi nićmi szytej, ale za piętnaście funtów...? Wielu z nich akt własności działki księżycowej potraktowało jako ekstrawagancką lub zabawną formę prezentu dla kogoś, lub coś niezwykłego, niecodziennego w swojej kolekcji. Czy nie byłoby miło pochwalić się przyjaciołom takim aktem własności?

Zgodnie z międzynarodowym porozumieniem, w tej chwili żaden naród nie przypisuje sobie prawa do własności żadnego ciała kosmicznego ani jego części, w tym także oczywiście Księżyca, na którym przecież do tej pory tkwią w księżycowym gruncie flagi Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego wetknięte przez te kraje. Amerykańscy astronauci zrobili to własnoręcznie a Rosjanie, z braku programu lotów załogowych, poprzez swoje sondy kosmiczne oraz pojazd kosmiczny Łuna 2, który porozrzucał flagi ZSRR z wysokości przelatując nad księżycowym gruntem. Wszyscy się jednak zgodzili w późniejszym czasie, że Księżyc będzie podlegał takiej samej jurysdykcji jak wody międzynarodowe na Ziemi, czyli o nie przynależności do żadnego z krajów. W ten sposób powstał Traktat o Przestrzeni Kosmicznej, który zabrania m.in. używania Księżyca w celach militarnych a przede wszystkim umieszczania na nim instalacji wojskowych oraz broni masowego rażenia.

Księżyc
Historia ze sprzedażą działek księżycowych posłużyła nam jako wstęp do rozprawy odpowiadającej na pytanie zaciekawionego Czytelnika: „A jak właściwie jest na Księżycu?” Czy jego powierzchnia jest podobna do naszej, ziemskiej? Wielu z nas lubi spoglądać w księżycową noc na te świecące oko przesuwające się na tle małych iskierek zwanych gwiazdami, ale czy zadawaliście sobie pytanie „Jak tam jest”? W końcu to najbliższe nam ciało kosmiczne, na którym prędzej niż później człowiek zacznie zamieszkiwać w sposób stały. Nie mam tu na myśli bynajmniej klientów Ambasady Księżycowej pana Hope. Już teraz wokół Ziemi krąży stała stacja kosmiczna, która wciąż jest rozbudowywana. Księżyc jest naturalnym krokiem ludzkości naprzód, w stronę podboju Kosmosu.

Księżyc

Do tej pory na powierzchni Księżyca stanęło dwanaście osób, wszystkie z amerykańskiego programu „Apollo”. Oprócz nich lądowały jeszcze bezzałogowe sondy amerykańskie i rosyjskie, nie mówiąc już o wielu statkach kosmicznych, które krążyły wokół Srebrnego Globu i wykonywały tysiące szczegółowych fotografii jego powierzchni. Mamy więc bardzo bogaty materiał opisowy, także z pierwszej ręki, możemy zatem zaspokoić naszą ciekawość i dowiedzieć się jak wygląda powierzchnia Księżyca. Może kiedyś na nim zamieszkamy?

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy i to jeszcze podczas obserwacji z orbity wokółksiężycowej, to ogromna ilość kraterów, jednych większych, drugich mniejszych. Jest ich blisko milion! Licząc tylko te powyżej jednego kilometra średnicy to już mamy do czynienia z liczbą pół miliona. Największy z nich znajduje się na niewidocznej z Ziemi półkuli i ma średnicę 2240 kilometrów a jego głębokość wynosi aż 13 km. Skąd ich się tyle wzięło? Przecież na Ziemi czegoś takiego nie obserwujemy... Nie jest to do końca prawda. I u nas one występują, choć nie w takiej ilości. Poniżej przedstawiamy jeden z takich kraterów znajdujący się w Północnej Arizonie w Stanach Zjednoczonych.
 
kratery
Krater Barringer
Wszystkie tego typu kratery powstają wskutek uderzenia ciał kosmicznych (planetoidy, skały itp.) o powierzchnię Ziemi lub Księżyca. Im większe było ciało, tym większy i głębszy krater po uderzeniu pozostawi. Gdyby warunki panujące na Księżycu przenieść na grunt ziemski, prawdopodobnie cywilizacja ludzka ani w ogóle Życie nie mogłyby rozwinąć się na Ziemi. Nieustanne bombardowanie meteorytami uniemożliwiłoby stabilny rozwój. Tylko dzięki naszej atmosferze możemy żyć w miarę bezpiecznie. Prawie wszystkie nadlatujące z Kosmosu skały spalają się w niej, zanim dosięgną powierzchni. Nieraz w letnie wieczory widzimy „spadające gwiazdy” i cali zachwyceni wypowiadamy zaraz życzenie. A przecież te „spadające gwiazdy” to nic innego jak właśnie spalające się w atmosferze odłamki skalne, które bez zabezpieczającej nas atmosfery wyrządziłyby nam krzywdę. Niech zatem takie będzie nasze życzenie: Aby ona nie przedarła się przez atmosferę i nie wyrządziła nikomu krzywdy.

Księżyc pozbawiony własnej atmosfery bombardowany jest nieustannie odłamkami skalnymi nadlatującymi z Kosmosu, chociaż już nie tak często, jak w dawnych epokach. Duża ich część bowiem roztrzaskała się już o którąś z pobliskich planet lub wydostała się poza Układ Słoneczny. Wielokrotnie spotykamy się na powierzchni Księżyca z sytuacją nakładania się na siebie kraterów pochodzących z kolejnych uderzeń nadlatujących odłamków.

Księżyc

 Strona    1/3    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe



wtorek, 11 sierpnia 2015

Mądrości życiowe współczesnych mędrców cz 2

Nauka 4- Abd-ru-shin


Nieustanne dążenie do dobra
musi w końcu spowodować
nadejście końca wszelkiej pokuty,
ponieważ kto pragnie dobra i dąży do dobra,
nie daje już nowej potrawy
dla powtarzającej się konieczności pokutowania.
W ten sposób nastaje oswobodzenie, wyzwolenie,
które jedyne pozwala wzlecieć ku Światłu.

(W świetle Prawdy t.1)


     Jedna z podstawowych nauk zaczerpnięta z rozwoju duchowego człowieka, którą można zestawić z inną: „Chcesz zmienić swoje życie? Zmień najpierw siebie”. Trudno oczekiwać, aby spotkało nas w życiu coś dobrego, kiedy sami rozsiewamy wokół siebie zło. Jedna z prawd mówi: „Kto zło sieje, zło też będzie zbierał, a kto dobro- dobro będzie zbierał”. Potwierdzają to nasze spostrzeżenia i doświadczenia życiowe. Jeżeli uderzymy człowieka, nie możemy spodziewać się od niego uśmiechu. Spotka nas raczej z jego strony gniew i agresja. Zamiast patrzeć na niego z nienawiścią, uśmiechnijmy się do niego i życzmy mu miłego dnia. Czy odpowie nam pięścią? Nie. Zazwyczaj także się uśmiechnie i zrewanżuje podobnym życzeniem. W ten sposób budujemy swój świat. Kto rozsiewa wokół siebie zło, będzie żył w świecie zła, a kto obdarowuje świat dobrem, będzie także zbierał dobro ze świata.

     Uważamy, że życie wokół nas jest złe? Zastanówmy się więc, co my sami w nie wkładamy. Więcej dobra, czy więcej zła? Aby „pomóc” w obiektywnej ocenie samego siebie przedstawiamy kilka pytań, na które warto dać sobie szczerą odpowiedź. Jeżeli rozpoznajemy jakieś zachowanie w sobie, zaznaczmy je.

 
Zło rozsiewane przez nas:

- Krzyczymy na innych,
- Złościmy się na innych,
- Wyzywamy lub przeklinamy kogoś,
- Wyśmiewamy się z innych,
- Zazdrościmy komuś czegoś,
- Szkodzimy innym,
- Myślimy źle o innych,
- Patrzymy z nienawiścią na innych,
- Jesteśmy agresywni, aroganccy, zarozumiali, przemądrzali.


Dobro rozsiewane przez nas:

- Uśmiechamy się do innych,
- Pomagamy innym w potrzebie,
- Odzywamy się do kogoś w sposób miły i uprzejmy,
- Myślimy o ludziach dobrze,
- Chętnie wybaczamy nasze krzywdy,
- Podchodzimy do ludzi z miłością i życzliwością,
- Załagadzamy spory.

     Im więcej będziemy mieli zaznaczonych pozycji w jednej lub drugiej grupie, takie też i życie mieć będziemy. Nawet jeżeli uzyskamy tyle samo odpowiedzi „za” co „przeciw”, należy uznać to za naszą porażkę. Chcąc mieć dobre życie, sami musimy wnosić w nie przynajmniej dwa razy więcej dobrych elementów niż złych. Wcale nie muszą to być skrajne przypadki jak zabicie człowieka, czy uratowanie mu życia. Zazwyczaj w życiu rozsiewamy wiele drobnych złych lub dobrych elementów jak nasze uczucia, emocje, stosunek do innych ludzi, traktowanie ich i nasze czyny względem nich. To wszystko są cegiełki, z których buduje się później nasze życie i nasz świat.

     Zło, podobnie jak słowo, kiedy zostanie przez nas wypuszczone, nie sposób już go cofnąć ani zatrzymać. Tak, jak głos odbija się od przeszkody i wraca do nas w postaci echa, tak samo każde zło wróci do nas po jakimś czasie, aby zażądać zapłaty, w postaci konsekwencji lub wyrzutów sumienia. My sami w tym czasie możemy być już inni, lepsi, jednak konsekwencje zła, jakie od nas do tej pory wychodziło będą jeszcze wracać przez dłuższy czas. Zmieniając więc swoje życie, trzeba o tym pamiętać i nie zrażać się tym, że po wielu miesiącach starań wciąż doświadcza nas w życiu zło. Sytuacja taka może trwać nawet kilka lat, w zależności od naszego aktualnego zaangażowania, oraz od tego zła, które było naszym udziałem wcześniej. 
 
     Naprawa swojego życia nie jest łatwym zadaniem, ale gra warta jest świeczki. Szybko też przekonamy się, jak wielką radością będzie dla nas każde kolejne, małe zwycięstwo, każda cecha lub zachowanie, które uda się nam w sobie zmienić lub poprawić. Odzyskana w ten sposób energia zwiększy naszą ogólną moc i siłę do dalszych zmian.


piątek, 7 sierpnia 2015

Mądrości życiowe współczesnych mędrców cz 1

Nauka 1- Aleksander Pope


Błogosławieni, którzy niczego nie oczekują
albowiem nigdy się nie rozczarują.


      Oczekiwania, które stawiamy wobec świata, życia lub ludzi, często są powodem naszego psychicznego rozstroju, gdyż trudno nam znieść fakt, że nie wszystko układa się tak, jakbyśmy chcieli. Wywołuje to w nas gniew, złość, agresję, depresję... W efekcie przez większą część życia targani jesteśmy negatywnymi uczuciami, które ograniczają poczucie naszego szczęścia lub całkowicie je blokując. A gdyby tak nie myśleć w ten sposób? Robić wszystko, co jest w naszej mocy i z pokorą przyjmować to, co przynosi los... Czy nie zaoszczędziłoby to nam wielu niepotrzebnych rozczarowań i stresów? A przecież nie wiemy tak do końca, która droga w danym momencie naszego życia będzie najbardziej odpowiednia. Czytelnicy o większym stażu życiowym zapewne przypominają sobie sytuacje z przeszłości, w których coś, co miało być dla nich korzystne, okazało się po jakimś czasie przekleństwem. Podobnie z sytuacjami, które na początku wydawały się być złe dla nas, w efekcie okazały się później być czymś bardzo dobrym. 
 
     Nie mamy recepty na mądre prowadzenie swojego życia. Nie zawsze to, co wydaje się być dla nas dobre, będzie nim w rzeczywistości. Najlepszym przykładem będzie chyba poznawanie nowych partnerów. Ilu z nich okazało się później życiową pomyłką? Bardzo wielu. Z początku jednak byliśmy pewni, że są oni czymś najlepszym, co mogło nas spotkać. Czy warto zatem wikłać się w swoje oczekiwania wobec życia i ludzi nie mając większego wpływu na to? Chyba nie. Bierzmy życie takie, jakie do nas przychodzi bez żadnych wcześniejszych oczekiwań. W konkretnych sytuacjach róbmy wszystko, co jest w naszej mocy, aby przeciwdziałać złu, które próbuje przeniknąć do naszego życia i cieszmy się tym, co mamy, nawet jeżeli nie wiele tego mamy. Do naszego szczęścia naprawdę niewiele potrzeba. Jest to tylko kwestia naszych przerośniętych oczekiwań.


Nauka 2- Prentice Mulford


1. Nauka zapominania jest sztuką równie ważną,
jak nauka zapamiętywania.

2. O wszelkim złym tak tylko długo pamiętać trzeba,
póki jest to konieczne, aby je wyplenić.

(Moc ducha, moc życia)

     Dla wielu „nieszczęśliwych” ludzi jest to bardzo ważna wskazówka, będąca zarazem punktem wyjścia dla odmiany ich życia. Nic tak nas nie tłamsi, jak negatywne wspomnienia z przeszłości, które dzień w dzień przychodzą i dręczą nas. Choć to brzmi nieprawdopodobnie, jednak mogą to być wspomnienia nawet sprzed kilkunastu lat! Przez cały ten czas człowiek z każdym dniem rozpamiętuje to zło, które go dotknęło wciąż na nowo, karmi się tą negatywną energią. To od człowieka zależy, gdzie przekieruje swoją energię życiową. Negatywne myśli i wspomnienia nie istnieją same z siebie. Potrzebują energii, którą z nas wysysają. Muszą przecież czymś zasilić swoje produkty: smutek, żal, złość, płacz, nerwicę... To wszystko potrzebuje energii, naszej energii. W którymś momencie stwierdzamy, że nie mamy ochoty na życie, na kontakty i rozmowy z ludźmi, jesteśmy ospali i zniechęceni do wszystkiego, nic nas nie ożywia i nie napędza. Wywołane jest to brakiem wolnej energii, którą moglibyśmy wykorzystać, ponieważ większość jej poszła na „obsłużenie” negatywnych wspomnień i reakcji, jakie one wywołują w naszym organizmie. 
 
     Aby potwierdzić powyższą tezę, zauważmy co dzieje się w nas, w naszym życiu, w momencie, kiedy uwalniamy się od takiego negatywnego wspomnienia. Czujemy w sobie większą energię i siłę, czujemy się bardziej „ożywieni”. Nie przypadkowo też religia kładzie tak duży nacisk na wybaczanie innym. Nic nas tak unieszczęśliwia, jak nasze własne negatywne wspomnienia. Należy więc nauczyć się wybaczać, pamiętając o tym, że przecież i my nie jesteśmy bez winy i w swoim życiu, świadomie czy nieświadomie, wyrządzamy komuś krzywdę lub sprawiamy przykrość. Bądźmy więc bardziej miłosierni, bo sami do świętych nie należymy. To jest bardzo ważna konkluzja. My także wyrządzamy innym zło, chociaż czasem tego nawet nie chcemy.

wtorek, 4 sierpnia 2015

Nauki Anthonyego de Mello

Anthony de Mello to hinduski jezuita, który doskonale zrozumiał, że życie człowieka w dużej mierze uzależnione jest od jego zaangażowania w swój rozwój duchowy. Jego książki, zwłaszcza te najbardziej znane, „Przebudzenie” i „Wezwanie do miłości” powinien przeczytać każdy, kto poszukuje trwałego szczęścia w życiu. Jest to także literatura niezbędna dla wszystkich osób zajmujących się rozwojem osobistym i duchowym. Poniżej przedstawiamy kilka z jego nauk:


Nauka 1


Jeśli jesteś nieszczęśliwy,
to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz,
zamiast koncentrować się na tym co masz w danej chwili.

(Wezwanie do miłości)

Jak uzupełnia autor w innym miejscu:

Choćbyśmy zaspokoili wszystkie swoje pragnienia,
nawet te największe, a pozostało by jedno niespełnione,
to nie będziemy odczuwać szczęścia.
Przestaną mieć wartość te poprzednie,
a całą uwagę skupimy na tym jednym.


     To niespełnione pragnienie będzie nas zżerało od środka i nie pozwoli czerpać radości ani być szczęśliwym z tego, co uzyskaliśmy do tej pory. Dlatego tak ważne jest, aby razem ze zmianą swojego życia zmieniać także siebie, swoje myślenie i swój umysł, bo od niego bardzo dużo zależy w naszym życiu. Mówi o tym kolejna nauka przedstawiona poniżej:


Nauka 2


To nie świat i ludzie wokół ciebie czynią cię szczęśliwym
lub nieszczęśliwym, ale twoje myślenie.

(Wezwanie do miłości)

     Rzeczywiście, od naszego myślenia i sposobu percepcji w ogromnej mierze uzależnione jest to, w jaki sposób widzimy i oceniamy świat, ludzi, swoje życie... Ma to bezpośrednie przełożenie w odczuwaniu lub nieodczuwaniu przez nas szczęścia. Do tej nauki można zestawić słowa uwięzionego Sokratesa, który powiedział: „Są ludzie, którzy nawet w więzieniu pozostają wolnymi, ale są też i tacy, którzy na wolności czują się tak, jakby byli zamknięci w więzieniu”. Czym może być to więzienie na wolności, o którym mówi Sokrates? Może to być praca, której się nie lubi, apodyktyczni rodzice lub współmałżonek, poczucie winy, kompleksy, negatywne wspomnienia sprzed wielu lat, które wciąż dręczą naszą duszę. Możliwości jest wiele. Lepiej to zrozumiemy, zajmując się rozwojem osobistym i duchowym. Tutaj przytoczymy tylko jeden z przykładów Anthonego de Mello pokazujący jak poprzez swoje myśli i nastawienie realnie zmieniamy swoje życie i świat wokół siebie:

Kiedy jesteś zakochany,
wszystko zaczynasz widzieć w nowym świetle,
stajesz się hojny, przebaczający i miły w sytuacjach,
w których wcześniej bywałeś twardy i podły.
W sposób nieunikniony ludzie zaczną podobnie reagować i wkrótce przekonasz się, że żyjesz w świecie ogarniętym miłością, którą ty sam stworzyłeś.
Albo przypomnij sobie okresy,
kiedy byłeś w złym humorze i jak wszystko cię denerwowało. Stawałeś się podejrzliwy, podły i wręcz paranoidalny.
Widziałeś jak inni ludzie reagowali na twoje zachowanie w podobnie negatywny sposób i nagle zdałeś sobie sprawę,
że żyjesz we wrogim świecie
stworzonym przez twoje myśli i twoje uczucia.

(Wezwanie do miłości)

Nauka 3


Przypatrz się swemu życiu i zobacz,
jak jego pustkę wypełniłeś innymi ludźmi.
W konsekwencji dusisz się nimi,
zauważ jak oni kontrolują twoje zachowanie
poprzez akceptację albo wyrazy dezaprobaty.
Dzięki swej obecności łagodzą poczucie osamotnienia i podnoszą cię na duchu przez pochwały
i stają się przyczyną rozpaczy poprzez krytyki i odrzucenie.

(Wezwanie do miłości)

     Kolejna bardzo ważna nauka płynąca z rozwoju duchowego człowieka. Dopóki będziemy uzależniali swoje szczęście od innych ludzi, dopóty będziemy targani na przemian raz pozytywnymi, raz negatywnymi emocjami i uczuciami. Mówi się przecież, że słowem możemy zranić kogoś nawet bardziej niż nożem. Uzależniając swoje szczęście od tego, co myślą o nas inni zdajemy się całkowicie na ich łaskę. Przykłady znajdziemy bez problemu w swoim życiu, jak łatwo można sterować nastrojem drugiego człowieka. Wystarczy jedno słowo (obraźliwe), aby wyprowadzić kogoś z równowagi i popsuć jego nastrój. Tak samo poprzez jedno słowo (pochwała, komplement) sprawiamy, że ktoś nagle poczuje się lepiej i będzie opiewał, jak piękny jest świat.

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki