piątek, 17 lutego 2017

Odsiecz wiedeńska oczami Sobieskiego część 3

<<-- Przejdź do części 1

Przeciwko Strygonium pod Parkanem, 10 X [1683]: O jako to dobry P. Bóg, moja jedynie kochana Marysieńku! Za małą konfuzję dał większe zwycięstwo niżeli pod Wiedniem. Nie ustawać Mu tedy dziękować, przez miłość moją, i ustawicznie nie przestawać prosić, aby i dalej pokazał miłosierdzie nad ludem swym. (...) Jam za łaską bożą zdrów po wczorajszym zwycięstwie, jakoby mi dwadzieścia lat nazad się wróciło; ale tamte dwie nocy dały mi się w znaki, najbardziej żałując sławy narodu naszego. Ale się to wszystko za łaską bożą poprawiło i Niemcy jako znowu wychwalić się nie mogą, lubo już byli poczęli mówić: „A Polacy, Polacy, nie godniście takiego króla! A odstąpiliście go!” Ale żołdaci niebożęta w regimentach pieszych, kiedy im dano znać, że ja już nie żyję, krzyknęli na oficerów swych: „A cóż już i po nas, kiedyśmy ojca stracili! Prowadźcie nas, niech tam pomrzemy wszyscy!”
(...)
Już teraz, kiedym z łaski bożej zdrów, oznajmię Wci sercu memu, że mię tak potłukli byli uciekający, to zbrojami, to karwaszami, że w kilku miejscach ciało moje było jako najczerniejsze sukno. Nieboraka wojewodę pomorskiego znaleziono bez głowy. Nikogo zdrajcy żywcem nie biorą, dlatego też i nasi teraz im nie folgują i mało żywcem biorą.
     Już się tu z nami śmierci tak spospolitowały, iż nie patrzymy na nic, jeno na śmierć swoich albo nieprzyjaciół. Mnie prawie wszyscy chłopcy poginęli.
(...)
Co dalej czynić będziemy, po podziękowaniu P. Bogu za tak wielką a nam niegodnym daną łaskę będziemy mieli radę. Ale to trefna, że nazajutrz po ten konfuzji, kiedym się radził swoich, co dalej czynić, większa część już wiodła do tego, żeby nazad ustępować, a potem do Polski z niesławą. Jam im odpowiedział, że „tę radę w was strach sprawuje”, że „lubo wojsko wczora podrwiło, jutro się poprawi, bo to nie nowina; posłuchajcie Niemców, którzy że nie strwożeni, toteż i ich consilium nie będzie trwożliwe”.
(...)
Rzecz dziwna, że we czwartek, kiedyśmy szli do nieprzyjaciela, tedy pies jakiś czarny bez uszu ustawicznie nam zachodził drogę, którego odegnać nie możono; orzeł przy tym czarny jakiś przyleciał nad nas niziusieńko i poleciał w tył nas. Teraz zaś wczora naprzód gołąb biały upadał po kilka razy przed chorągwiami, a orzeł biały śliczny, obleciawszy nisko nade mną, prowadził mię do nieprzyjaciela.

Nad przeprawą pod Strygonium, 20 X [1683]: Tak tedy już wezyr za odejściem swym wszystkie porzucił królestwo węgierskie, które byli od kilkuset lat zawojowali Turcy; bo i to Strygonium, które dobywać mamy, jest już w ręku ich sto czterdzieści lat.

Nad przeprawą pod Strygonium, 21 X [1683]: Nieprzyjaciel wszędy przed nami ustępuje i opuszcza fortece i królestwo. Choroby za łaską bożą ustają, wojsko nad podziwienie wielkie; a dlaczegoż rzeczy tak dobrze rozpoczęte opuszczać, ile kiedy sam czas wkrótce, da P. Bóg, z chwałą i pociechą skończy tę kampanię. Wierzę, że tam ich siła pisze i pisało, żebym nazad powracał; ale to są ci, którzy tego życzą i życzyli nie dla mnie, ale dla siebie. Ja zdrowie, życie i szczęście moje oddałem raz w ręce boskie i chwale jego świętej, ani go też hazarduję więcej nad to, co poczciwemu należy i temu, na którego akcje cały patrza świat. Miłe mi życie dla usługi boskiej, chrześcijaństwa i ojczyzny, miłe dla Wci serca mego, dzieci, krewnych i przyjaciół moich; ależ i honor, na który się cały wiek robiło, powinien być miły: a te oboje przy łasce i protekcji boskiej zgodzą się.

W dzień św. Marcina [11 XI 1683], pod Szecinem: Tymczasem pierwsza kula, z miasta z działa wystrzelona nawiasem przez górę, cudownym trafunkiem zabiła żołdata regimentu pana inflanckiego. Gdy tedy regimenty piesze i dragońskie nadciągały i pod górą stawały, czekając na armatę, tymczasem nieprzyjaciel począł palić przedmieścia i stodoły, które nam były bardzo potrzebne do aproszowania się do miasta. A żem był przodem wyprawił jeszcze od północka z p. starostą łuckim Kozaków, co teraz świeżo przyszli z p. Myśliszewskim, Semenem, Bułyhą i Iskrzyckim, tym zaraz kazałem iść w przedzie, aby byli przedmieścia i stodół od ognia bronili. Ci tak chyżo, odważnie i mężnie poszli, że pod dymem nie tylko przedmieścia i stodoły, ale i palisadę pierwszą i bramę zaraz opanowali i chorągwie swoje z krzyżami w niej zatknęli (...) Tymczasem, jako to bez tego być nie może, że kilku zabito Kozaków, a kilku postrzelono, znowu nasi panowie desperować poczęli, narzekać, żeśmy tu przyszli, że oni inaczej radzili. Zdarzył tedy P. Bóg takie szczęście i taką swoją świętą pokazał nam łaskę, wejrzawszy na westchnienie do siebie, że po trzygodzinnym tylko ogniu, bez przestanku wprawdzie, chorągiew białą wywiesili; ręce składając na wałach, o miłosierdzie prosili.
     Kazałem tedy ustać strzelbie, a tymczasem spuścili się z muru komendant, bej tego miasta, starszy janczarski i dwóch prałatów ich duchowieństwa, jeden od duchowieństwa, drugi od pospólstwa. Zdali się tedy cale na dyskrecję i zaraz piechoty nasze do bram puścili. Prosili potem, aby mnie widzieli; których skoro przyprowadzono, drżeli jako ryby: coraz przypadali do ziemi, całując suknię moją. A gdy coraz prosili o żywot, jam im rzekł, że „już macie słowo moje, lubom miał urazę, żeście się wczora nie poddali”. Oni, upadłszy znowu na ziemię, wymawiali się, że „by nas był wezyr zaraz pościnał”. (...) Gdy się to stało, dopiero nasi, zbliżywszy się pod mury, wały i bramy, obaczyli i uznali, że to osobliwe dzieło boskie i że się tam niedziel kilka bawić mogli, przy dostatku wielkim żywności i amunicyj. Trzeba tedy solennie za tę łaskę podziękować P. Bogu, że taki na to pogaństwo przepuścił strach a oraz i ufność jakąś do mnie i do słowa mego.
     Węgrowie ze wszystkich stron gromadzą się do mnie i wszystkie zamki poddają się. Dziś posłałem dwie partie do małych tureckich zameczków, z których albo już uciekli, albo się poddadzą pewnie. Za wzięciem tedy tej fortecy, już Nowe Zamki trzeba mieć za zgubione i nie trzeba będzie stracić człowieka jednego ani funtu prochu







Ciekawe artykuły:

    
    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki