poniedziałek, 25 września 2017

Czy warto promować się na Wykopie część 2

<<-- Przejdź do części 1

W zasadzie wiadomość ta jest zbędna, ponieważ dostanie się artykułu na stronę główną Wykopu, rozwala nam (jeśli można tak powiedzieć) statystyki. Jak widzimy poniżej na wykresie graficznym, pojawiła się wąska szpilka, która zmiotła wykresy z poprzednich dni, bo ich dane w stosunku do tego są tak niewielkie, że nawet nie da się ich narysować!

artykuł na Wykopie
Statystyki bloga w tygodniu, w którym wykopano artykuł

Podsumowując statystyki dla tego bloga, pierwszego dnia weszło z Wykopu 10.000 osób, a drugiego 5.000, razem 15.000 uu z samego tylko Wykopu. Jest to już wartość przyzwoita, bo część z tych osób wyświetlała kolejne moje artykuły, zwiększając ilość wyświetleń bloga. Fakt, że tak jak szybko ten ruch się pojawił, tak szybko znikł i nic z niego nie zostało (w sensie wzrostu ilości odwiedzających w kolejnych dniach), ma znaczenie drugorzędne. Lepiej w swoich statystykach mieć taką kilkunastotysięczną szpilkę w statystykach niż jej nie mieć.

Jest jeszcze inna wartość z tego epizodu. Otóż tego dnia zarobiłem na reklamach Adsense więcej (i to o 130%) niż za cały miesiąc, jak zwykle zarabiam. Moje zarobki z Adsense są w miarę stabilne i wynoszą ok. 20 zł za cały miesiąc. Tego jednego dnia jednak dzięki wykopaniu artykułu na Wykopie zarobiłem 27 zł. Jest to już więc wartość jak najbardziej realna i wymierna.

wykopany artykuł na wykopie
Zajawka artykułu na Wykopie

Czy warto skorzystać z Wykopu

Podsumowując krótko artykuł, zachęcam wszystkich blogerów, na jakikolwiek temat by nie pisali, do promowania swoich artykułów na Wykopie, bo to dużo czasu nie zajmuje, a zawsze będzie z tego jakaś wartość. Nawet jeśli ani jedna osoba nie wykopie naszego artykułu, co też często się zdarza, to i tak możemy spokojnie liczyć na to, że choć kilka osób zechce przeczytać artykuł i przejdzie na naszego bloga. To jest w końcu główny cel promowania – sprowadzić czytelnika na bloga, aby mógł zapoznać się z naszymi artykułami. Tylko w takim przypadku jest szansa, że zostanie on naszym stałym czytelnikiem.

Na koniec zasugeruję jeszcze, że wcale nie musimy promować tylko swoich nowo opublikowanych artykułów. Ja z powodzeniem promuję wszędzie (także na Wykopie) również te starsze artykuły, które opublikowałem na blogu kilka lat temu. Jeśli tematy, jakie podejmują, są w dalszym ciągu aktualne, to śmiało możemy je promować. Zawsze pozyskamy w ten sposób nowych czytelników oraz zwiększymy wartość bloga i jego poszczególnych artykułów w oczach Google.


Post scriptum


W przypadku opisywanego artykułu „Dawne imiona polskie”, który znalazł się na pierwszej stronie serwisu Wykop, rzeczywistość internetowa dopisała dalszy ciąg, czyniąc kolejną wartość dodaną z obecności artykułu na Wykopie. Otóż, wyszukiwarka Google zaindeksowała wpis z Wykopu z tym moim artykułem bardzo wysoko umieszczając go na pierwszej stronie (na 6 pozycji) w wynikach wyszukiwania dla zapytania „dawne imiona polskie”. Dzięki tej pozycji – poprzez serwis Wykop – trafia na mojego bloga, aby przeczytać wspomniany wyżej artykuł około 120 osób miesięcznie, chociaż od wykopania artykułu minęło już 3 miesiące. Zrobiło się więc z tego stałe źródło ruchu przychodzącego na mój blog, co jest jak najbardziej pożądane – w ten przecież sposób zbieramy czytelników swojego bloga.

Przez chwilę nawet sam mój artykuł został przez Google dostrzeżony, bo znalazł się na drugiej stronie wyszukiwania, choć wcześniej nie było go w pierwszych dziesięciu stronach, ale teraz widzę, że zniknął. Być może kiedyś zostanie znowu przez Google doceniony i umieszczony wysoko w wyszukiwarce. Tak to z automatem Google jest: woli umieścić na pierwszej stronie zajawkę naszego artykułu z innego serwisu niż dać odnośnik do oryginalnego serwisu, na którym artykuł się znajduje...







Ciekawe artykuły:

    
    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki