Prowadząc własną stronę
internetową lub bloga chcielibyśmy, aby były one znane i często
odwiedzane przez internautów. Zaczynamy interesować się tym, ilu
mamy czytelników, ile w skali miesiąca naszego bloga odwiedza osób.
Pośrednią wiedzę na ten temat uzyskujemy z naszego serwisu, który
podaje taką informację, choć często podaje tylko ilość
wyświetleń, co nie do końca nas satysfakcjonuje, ponieważ
użytkownik może wyświetlić przy jednym wejściu wiele naszych
stron (artykułów). To także ważna informacja, ale bardziej
interesuje nas, ile osób odwiedziło naszego bloga.
Jeśli serwis, z którego
korzystamy, nie oferuje odpowiednich statystyk, musimy skorzystać z
odpowiednich zewnętrznych serwisów zliczających. Większość z
nich, jeżeli nie wszystkie, działają na podobnej zasadzie. Na
naszej stronie umieszczamy skrypt, który działa przy każdym
wyświetleniu strony. Nawiązuje on na chwilę łączność ze swoim
serwisem macierzystym, który odnotowuje połączenie, zwiększając
tym samym licznik przypisany do naszej strony o jeden.
W zamyśle idea działania
serwisów zliczających jest prosta i skuteczna, jednak moje (jak i
innych użytkowników) doświadczenia wyraźnie pokazują, że
licznik licznikowi nierówny. Chyba największym problemem takich
serwisów są problemy z działaniem sprzętu oraz natłok informacji
jaki płynie z kontrolowanych przez siebie stron. Czasami ilość
odwiedzin jest tak duża, że serwery serwisu zatykają się, przez
co kolejne wejścia nie są już w tym czasie odnotowane.
Za studium przypadku
posłuży nam darmowy serwis liczniki.org, z którego przez dłuższy
czas korzystałem. Serwis na swojej stronie głównej sam przyznaje,
że musiał część liczników wyłączyć, ponieważ duży ruch
płynący z ich strony zbyt mocno obciążał serwery. Teraz, po
przesiadce na nowe serwery uruchomili zatrzymane liczniki na powrót.
Moje podejrzenia co do
właściwego zliczania osób odwiedzających moje blogi zaczęły się
od zwrócenia uwagi na znaczny, bo aż o 40% spadek ilości wejść
jednego z moich blogów w stosunku do miesiąca poprzedniego. W
kolejnym miesiącu zwróciłem ponadto uwagę na fakt, iż pomimo
promocji artykułów na Facebooku i odnotowaniu przez serwis blogowy
wejść z Facebooka, mój licznik odwiedzin w tym czasie albo w ogóle
się nie powiększał, albo rejestrował tylko jedno wejście.
Postanowiłem więc zbadać głębiej ten problem, uruchamiając na
blogu drugi (taki sam) licznik z tego samego serwisu. Do
potwierdzenia swojej tezy o zawodnej pracy właściwego licznika
wystarczył tydzień, bo już wtedy widać było różnicę we
wskazaniach obu liczników, jednak badanie rozszerzyłem na cały
miesiąc, aby uzyskać wiedzę o różnicy w skali miesiąca.
Poniższa fotografia przedstawia zrzut ekranu przedstawiający
fragment mojego bloga „Wiara jest super” z widocznymi licznikami.
Nie trudno odgadnąć, iż licznik opisany jako „Licznik 2” jest
tym drugim licznikiem, którego użyłem do kontroli pierwszego.
Różnica wskazań obu
liczników po miesiącu działania jest wyraźna, co potwierdziło
moje przypuszczenia o wadliwym działaniu mojego licznika odwiedzin.
Postanowiłem wtedy skorzystać ze wskazań Google Analytics i przez
kolejny miesiąc serwis ten rejestrował informacje o odwiedzających
wszystkie moje blogi. Poniższa tabela przedstawia wyniki tego
badania. Różnice w ilości osób odwiedzających są już tutaj
znaczące.
Jako że Google jest
większą i bogatszą firmą od konkurenta, wnosić należy, że
posiada większe i mocniejsze serwery niż liczniki.org, a co za tym
idzie, ich wskazania można uznać za wiarygodne, choć tak bardzo
różnią się od wskazań serwisu liczniki.org.
Przedstawione w
niniejszym artykule studium może stać się podstawą do
przyjmowania wskazań liczników różnego rodzaju (zwłaszcza
mniejszych serwisów zliczających) z rezerwą – są to tylko te
wskazania, które udało się zarejestrować, a rzeczywistość może
być zupełnie inna.
Osobnym tematem są
liczniki zamieszczone na różnych serwisach partnerskich lub
usługowych, które mogą zawyżać lub zaniżać swoje wskazania,
aby oszukać partnera. Nie raz czytałem o tym na forum, jak
wydawnictwa e-booków zaniżały statystyki sprzedaży, aby mniej
płacić swoim autorom, ale to już temat na osobny artykuł...
Ciekawe artykuły:
- Jak zatrzymać czytelnika na blogu
- Kiedy najlepiej publikować posty na blogu
- Darmowy e-book jako forma reklamy
- Jak zdobyć czytelników bloga na Facebooku
- Statystyki pomocne w pozycjonowaniu bloga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz