Właśnie zmierzała na
pomoc miastu Compiegne, które leżało na drodze nacierającej armii
angielskiej. Zanim dotarła na miejsce oswobodziła z rąk
Burgundczyków, sprzymierzeńców Anglii, wioskę Margny. Tam
została otoczona przez połączone wojska Anglików i Burgundczyków.
Zdołała się jednak ze swoimi żołnierzami przedrzeć w
kierunku miasta, ale komendant miasta z obawy przed
anglo-burgundzką armią podniósł zwodzony most i zaryglował
miasto na cztery spusty. Joanna znalazła się w potrzasku.
W
walce z przeważającymi siłami wroga została wzięta do
niewoli przez jednego z rycerzy luksemburskich, który jako trofeum
wojenne, za ogromną jak na tamte czasy sumę dziesięciu
tysięcy funtów w złocie, odsprzedał ją zaraz Anglikom. Było
to dla nich zwycięstwo symboliczne. Złamali -jaki im się wydawało-
podporę francuskiej armii. Teraz mogli pokonać ich w uczciwej
walce. Ale pomylili się. Machina wyzwoleńcza była na pełnych
obrotach i nie dało się już jej zatrzymać. Niedługo potem
zakończyły się walki trwające prawie sto lat, a Anglicy
powrócili na swoje bezpieczne wyspy. Dalsze losy Joanny są
równie niezwykłe i nieoczekiwane jak jej dotychczasowe życie.
Jeden
z obrazów ukazujący pojmanie Joanny d'Arc
|
Odkupiwszy Joannę d'Arc,
diablicę jak o niej mówili Anglicy, umieszczono ją w
więzieniu biskupa Cauchona, dla którego blask złota był
milszy od służby Bogu. Joanna nie spodziewała się takiego
finału swojej misji. Dostanie się w ręce Anglików było dla
niej ogromną hańbą. Spodziewała się po nich wszystkiego co
najgorsze.
W tym momencie pojawia się w jej życiu kolejne
niezwykłe zdarzenie. Otóż, wyskakuje ona z okiennicy
dwudziestometrowej wieży, w której była przetrzymywana i
przeżywa upadek. Nie wiadomo dokładnie czy była to próba
samobójcza, czy chęć ucieczki, ale jedno jest pewne: nie udało
się. Została dostrzeżona przez wartowników i pojmana. Niedługo
potem okazało się, że Karol VII, który zawdzięczaj jej swe
królestwo nie zamierza zrobić nic, aby jej pomóc. Jeżeli nawet
nie czuł się militarnie na tyle silny aby ją odbić, mógł
przecież wykupić z rąk Anglików, zgodnie z ówczesnym
zwyczajem, ale tego nie zrobił.
W
tym czasie marionetkowy biskup i jego sąd kleryków zbierał dowody herezji Joanny, jej bałwochwalstwa, praktyk czarnoksięskich i
innych wykroczeń, o które można by ją oskarżyć i skazać na
śmierć. Oczywistością chyba jest fakt, że zbierano tylko
niekorzystne dla niej zeznania. Tych, którzy ją bronili lub
potwierdzali boski charakter jej wizji zastraszano, lub w inny
sposób zmuszano do milczenia. Uzyskane relacje o jej cudownych, czy
niezwykłych czynach interpretowano na niekorzyść Joanny, jako
dowód na zmowę z szatanem.
Pod naciskiem biskupa wiele wypowiedzi
Joanny przekręcano i zafałszowano. Zdarzało się, że gdy kazała
powtórzyć sobie swoją odpowiedź na poprzednie pytanie,
protokolant odczytywał kwestię o znaczeniu całkowicie przeciwnym
do jej słów. W takiej atmosferze nic dziwnego, że nie było
nikogo kto stanąłby w jej obronie. Tylko Joanna trzymała się
dzielnie, wyśmiewając obłudę sędziów, unikając ich
słownych pułapek, a nade wszystko pokładając nadzieję w
Bogu.
Wiedziała jednak, że taka postawa niechybnie zaprowadzi ją
na stos, dlatego zrobiła coś, czego sprzedajny
biskup-oskarżyciel nie spodziewał się. Zgodziła się
mianowicie publicznie uznać zwierzchność Kościoła nad swoimi
wizjami, aby ten rozsądził od kogo one pochodziły. Wykazując
w ten sposób skruchę na chwilę oddaliła swój straszny
koniec, jednak nie miała szans z zafałszowanymi dowodami
jakie przygotował przeciwko niej oskarżyciel.
Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.
Ciekawe artykuły:
- Droga do Pana Boga
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Czy warto wierzyć w Boga
- Św. Paschalis Baylon
- Test pobożności
Zapoznaj się z innymi utworami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz