Strony

piątek, 15 sierpnia 2014

św. Joanna d'Arc cz 5

Właśnie zmierzała na pomoc miastu Compiegne, które leżało na drodze nacierającej armii angielskiej. Zanim dotarła na miejsce oswobodziła z rąk Burgundczyków, sprzymierzeńców Anglii, wioskę Margny. Tam została otoczona przez połączone wojska Anglików i Burgundczyków. Zdołała się jednak ze swoimi żołnierzami przedrzeć w kierunku miasta, ale komendant miasta z obawy przed anglo-burgundzką armią podniósł zwodzony most i zaryglował miasto na cztery spusty. Joanna znalazła się w potrzasku. 

W walce z przeważającymi siłami wroga została wzięta do niewoli przez jednego z rycerzy luksemburskich, który jako trofeum wojenne, za ogromną jak na tamte czasy sumę dziesięciu tysięcy funtów w złocie, odsprzedał ją zaraz Anglikom. Było to dla nich zwycięstwo symboliczne. Złamali -jaki im się wydawało- podporę francuskiej armii. Teraz mogli pokonać ich w uczciwej walce. Ale pomylili się. Machina wyzwoleńcza była na pełnych obrotach i nie dało się już jej zatrzymać. Niedługo potem zakończyły się walki trwające prawie sto lat, a Anglicy powrócili na swoje bezpieczne wyspy. Dalsze losy Joanny są równie niezwykłe i nieoczekiwane jak jej dotychczasowe życie.

Dziewica orleańska
Jeden z obrazów ukazujący pojmanie Joanny d'Arc
 
Odkupiwszy Joannę d'Arc, diablicę jak o niej mówili Anglicy, umieszczono ją w więzieniu biskupa Cauchona, dla którego blask złota był milszy od służby Bogu. Joanna nie spodziewała się takiego finału swojej misji. Dostanie się w ręce Anglików było dla niej ogromną hańbą. Spodziewała się po nich wszystkiego co najgorsze. 

W tym momencie pojawia się w jej życiu kolejne niezwykłe zdarzenie. Otóż, wyskakuje ona z okiennicy dwudziestometrowej wieży, w której była przetrzymywana i przeżywa upadek. Nie wiadomo dokładnie czy była to próba samobójcza, czy chęć ucieczki, ale jedno jest pewne: nie udało się. Została dostrzeżona przez wartowników i pojmana. Niedługo potem okazało się, że Karol VII, który zawdzięczaj jej swe królestwo nie zamierza zrobić nic, aby jej pomóc. Jeżeli nawet nie czuł się militarnie na tyle silny aby ją odbić, mógł przecież wykupić z rąk Anglików, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, ale tego nie zrobił.


Joanna dArc
Wieża w Rouen, z której wyskoczyła Joanna d'Arc
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
W tym czasie marionetkowy biskup i jego sąd kleryków zbierał dowody herezji Joanny, jej bałwochwalstwa, praktyk czarnoksięskich i innych wykroczeń, o które można by ją oskarżyć i skazać na śmierć. Oczywistością chyba jest fakt, że zbierano tylko niekorzystne dla niej zeznania. Tych, którzy ją bronili lub potwierdzali boski charakter jej wizji zastraszano, lub w inny sposób zmuszano do milczenia. Uzyskane relacje o jej cudownych, czy niezwykłych czynach interpretowano na niekorzyść Joanny, jako dowód na zmowę z szatanem. 

Pod naciskiem biskupa wiele wypowiedzi Joanny przekręcano i zafałszowano. Zdarzało się, że gdy kazała powtórzyć sobie swoją odpowiedź na poprzednie pytanie, protokolant odczytywał kwestię o znaczeniu całkowicie przeciwnym do jej słów. W takiej atmosferze nic dziwnego, że nie było nikogo kto stanąłby w jej obronie. Tylko Joanna trzymała się dzielnie, wyśmiewając obłudę sędziów, unikając ich słownych pułapek, a nade wszystko pokładając nadzieję w Bogu. 

Wiedziała jednak, że taka postawa niechybnie zaprowadzi ją na stos, dlatego zrobiła coś, czego sprzedajny biskup-oskarżyciel nie spodziewał się. Zgodziła się mianowicie publicznie uznać zwierzchność Kościoła nad swoimi wizjami, aby ten rozsądził od kogo one pochodziły. Wykazując w ten sposób skruchę na chwilę oddaliła swój straszny koniec, jednak nie miała szans z zafałszowanymi dowodami jakie przygotował przeciwko niej oskarżyciel. 

                              < Wstecz    5/7    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz