Strony

piątek, 1 maja 2015

Niezwykłe opowieści o niezwykłych ludziach cz 1

Ludzie wybitnie uzdolnieni, obdarzeni przez los niezwykłą łatwością analizowania i tworzenia, stanowią filar rozwoju cywilizacji ludzkiej. To dzięki ich odkryciom i wynalazkom zmienia się nasz świat i życie. Pomyślcie tylko, jaki wkład należało włożyć, aby człowiek stanął na Księżycu, ilu ludzi musiało wpierw odkryć i zrozumieć prawa przyrody... Przecież nie wystarczy tylko wsiąść do rakiety, wycelować na Księżyc i wystartować. Zanim dotrzemy do Księżyca (około 3 dni), ten będzie znajdował się już tysiące kilometrów dalej. To wszystko trzeba przewidzieć i obliczyć. Dzięki naukowcom i badaczom możemy lepiej zrozumieć swoje miejsce we Wszechświecie i korzystać z możliwości, jakie daje Przyroda.

Niels Bohr
 Naukowiec często kojarzy się z kimś wyalienowanym, człowiekiem w okularach zamkniętym w laboratorium, który poza swoimi badania- mi nie więcej nie widzi. Nie jest to do końca prawda, choć rzeczywiście -jak na wielką indywidualność przy- stało- często zdarza się, że jest on kimś nietuzinkowym, a jego dziwne zachowanie jest powszechnie znane i nikogo nie dziwi. George Gamow w jednej ze swoich książek wspomina na przykład, że pewnego razu wracał z przyjęcia w towarzystwie Nielsa Bohra (jeden z najsłynniejszych fizyków XX wieku), jego żony i Hendrika Casimira. Było tuż przed północą, gdy opustoszałą ulicą przechodzili obok banku. Casimir, który lubił się wspinać, zauważył na ścianach budynku występy, które umożliwiały wspinaczkę. Zaraz też sprawdził to praktycznie, wchodząc po nich aż do drugiego piętra. Gdy Casimir zszedł, Bohr także postanowił spróbować swoich sił i zaczął się wspinać. Kiedy już minął pierwsze piętro, nagle pojawił się patrol policyjny. Policjanci spostrzegli przyklejoną do ściany budynku postać ludzką, jednak po przyjrzeniu się, z ulgą rzekli: „Ach, to tylko profesor Bohr”, po czym nie robiąc zbędnego tarabanu, oddalili się. 
 
Innym razem tenże uczony prowadził wielogodzinną dyskusję z jednym ze swych współpracowników, amerykańskim fizykiem Victorem Weisskopfem, a gdy nadeszła godzina osiemnasta, rozmówca oznajmił, że musi kończyć, ponieważ ma umówione spotkanie. Bohr pragnąc dokończyć dyskusję, odprowadził go do tramwaju, kontynuując rozmowę w drodze na przystanek. Gdy nadjechał tramwaj Weisskopf wszedł na stopień, ale Bohr stojąc obok wejścia, nadal zawzięcie mu coś tłumaczył. Rozpoznając Bohra, motorniczy nie śmiał ruszyć z miejsca, lecz wraz z pasażerami i zakłopotanym Weisskopfem czekał, aż uczony skończy. Trwało to parę minut, kiedy wreszcie Bohr sam zorientował się w sytuacji i pożegnał Weisskopfa. 
   
Wielcy geniusze żyją często w swojej rzeczywistości, a otoczenie stara się im nie przeszkadzać. W końcu to ich wielki skarb. Dobrze to opisuje przypadek Dymitra Mendelejewa, twórcy słynnej tablicy, który uzyskał od cara pozwolenie na wzięcie rozwodu ze swoją pierwszą żoną, co należało do rzeczy rzadko praktykowanych w carskiej Rosji. Kiedy inni chcieli pójść tą samą drogą, argumentując, że Mendelejewowi pozwolono, car odpowiedział krótko: „To prawda, ale Mendelejew jest tylko jeden”. Pozyskanie noblisty jako wykładowcy to wielka nobilitacja dla miasta i uniwersytetu, co od razy przekłada się na wzrost zainteresowania uczelnią przez przyszłych studentów.

Czy rzeczywiście wielkie umysły są takie wielkie, czy to tylko kwestia zwykłej inteligencji i splotu przypadków? Różnie to bywa. Część uczonych to rzeczywiście wielkie umysły, część osiąga sławę dzięki ciężkiej pracy, a część zostaje sławna dzięki zrządzeniu losu, kiedy przez przypadek odkryją coś nowego. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że Fortuna różnie potrafi zakręcić kołem. Czasem człowiek styka się z czymś nowym, ale nie potrafi tego dostrzec. Tak było na przykład z Williamem Crookesem, jednym z naukowców. Pewnego dnia stwierdził, że klisze fotograficzne, które leżały w pobliżu rury do wytwarzania promieni katodowych są niezaczernione. Zamiast zbadać przyczynę tego zjawiska, odesłał klisze do producenta w ramach reklamacji. W ten sposób stracił możliwość odkrycia promieni X i zdobycia wiecznej sławy, która stała się udziałem Wilhelma Röntgena. Wyobrażacie sobie jego szok, gdy zorientował się, jaka szansa przeszła mu koło nosa...

William Crookes
Promieniowanie rentgena
Wilhelm Roentgen
 
Niektórzy uczeni są tak pochłonięci swoimi badaniami i odkrywaniem nowych rzeczy, że często nie dbają o sławę, a ich odkrycia, które często pozostają w formie zaledwie szkicu, nikną szybko w stercie innych papierów z równie niezwykłymi pracami. Do takich dziwaków należał na przykład Henry Cavendish, odkrywca wodoru, jeden z najwybitniejszych uczonych wszech czasów. Odkrył on między innymi prawo oddziaływania ładunków elektrycznych na kilkanaście lat przed Coulumbem, ale swoich wyników nie ogłosił drukiem i nikt o nich nie wiedział. Dopiero po przeszło stu latach uczynił to James Maxwell po analizie zachowanych rękopisów.

James Chadwick
    Fizyk James Chadwick, odkrywca neutronu, jest ciekawym przykładem, jak nieśmiałość może przyczynić się do zdobycia Nagrody Nobla. Gdy miał szesnaście lat postanowił studiować matematykę na Uniwersytecie w Manchesterze. Egzaminy wstępne odbywały się w dużej sali, gdzie w różnych częściach siedzieli w ławkach kandydaci na poszczególne wydziały. Kandydaci na matematykę i fizykę siedzieli w sąsiadujących ławkach. Nasz przyszły uczony przez przypadek usiadł w ławce dla potencjalnych fizyków i zdał sobie z tego sprawę dopiero po egzaminie, gdy oznajmiono mu, że został przyjęty na studia. W tym czasie fizyką nie interesował się w ogóle i nie zamierzał jej studiować. Od dziecka był jednak ogromnie nieśmiały i nie miał odwagi przyznać się do pomyłki. Chodził więc przez cały rok na wykłady i zastanawiał się, jak z tego ambarasu wybrnąć. W następnym roku sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy katedrę fizyki objął Ernest Rutherford, znany już badacz zjawisk promieniotwórczych. Kiedy zaczął opowiadać o swoich eksperymentach związanych nie tylko z promieniotwórczością, ale także ze zjawiskami elektrycznymi i magnetycznymi Chadwick po raz pierwszy w życiu zachwycił się fizyką. Fizyka tak go wciągnęła, że w roku 1935 otrzymał Nagrodę Nobla właśnie z fizyki. Miał wtedy 44 lata. Fortuna zakręciła kołem i w jego przypadku wypadło pole z napisem „Wygrana”.

Wielkie umysły objawiają się często już w dzieciństwie. Przykładem jest irlandzki genialny matematyk i fizyk, William Rowan Hamilton znany, chociażby z Równań Hamiltona. Już jako dziecko pięcioletnie poza angielskim znał dobrze grecki, łacinę i hebrajski. W ciągu następnych pięciu lat nauczył się jeszcze włoskiego, francuskiego, arabskiego i sanskrytu, a gdy miał czternaście lat znał jeszcze perski, malajski, syryjski i hindi. 

Lew Dawidowicz Landau
    Dużo większym cudownym dzieckiem był Lew Dawidowicz Landau, jeden z najwybitniej- szych fizyków, choć swój geniusz objawiał początkowo tylko w matematyce, zupełnie lekcewa- żąc pozostałe przedmioty szkolne, do których obnosił się z pogardą. Gdy uzyskał maturę w wieku dwunastu lat (!), znał już dokładnie całą wyższą matema- tykę, natomiast z innych przedmiotów uzyskiwał jedynie najniższe oceny umożliwiające zdanie do następnej klasy. Nie ma się zresztą co dziwić, skoro na przykład wypracowanie na temat „Eugeniusza Oniegina” wielkiego pisarza rosyjskiego Puszkina zawarł w jednym zdaniu: „Tatiana to bardzo nudna osoba...”. Gdy skończył osiemnaście lat, uzyskał dyplom uniwersytecki i był już autorem znanych, publikowanych prac naukowych z fizyki teoretycznej.

                             Strona    1/4    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz