Strony

wtorek, 3 listopada 2015

Kontuzje w praktyce biegacza cz 1

Można powiedzieć, że kontuzje to chleb powszedni dla każdego biegacza. Nie należy tego łączyć ze złamaniem nogi, które raczej się nie zdarza. Bardziej będą to uszkodzenia lub nadwyrężenia mięśni, wiązadeł, ścięgien, chrząstki, skręceń kostek czy bólu kości piszczelowych. Przyczyn takich kontuzji może być wiele, ale zazwyczaj wynikają one z nieodpowiedniej rozgrzewki lub po prostu z przetrenowania. Zdarzają się także przypadki nakładania się na siebie wielu mikrourazów, które w którymś momencie wywołują reakcję bólową.

bieganie

W większości przypadków kontuzje są efektem zaniedbania lub przesady z naszej strony, dlatego tak ważna jest wiedza na temat biegania i stosowanie się do zaleceń wynikających z wiedzy praktycznej lub planu treningowego. Musimy pamiętać o tym, że nasz organizm nie jest zbiorem oddzielnych, niezależnych od siebie elementów, ale że jest to system naczyń połączonych. Jeden element tego systemu ma wpływ na inne. Jeśli jedne mięśnie są słabsze lub bardziej napięte niż inne, to prędzej czy później odbije się to w innym miejscu. Dobrym tego przykładem są mięśnie brzucha, których słabość odbije się na kręgosłupie, ponieważ to one utrzymują nas w pozycji wyprostowanej. Innym przykładem może być przykurcz nierozciąganego mięśnia w okolicach biodra, który może doprowadzić do bólu ścięgna Achillesa. Kiedy bowiem złapie nas taki przykurcz, odruchowo zmieniamy sposób biegu, co powoduje z kolei nadmierne obciążenie innej części ciała i nadwyrężenie mięśni lub ścięgien w miejscu zupełnie dalekim od źródła problemu.
 
Wspominaliśmy już w jednym z poprzednich podrozdziałów, jak ważny jest równomierny rozwój wszystkich partii mięśniowych, szczególnie właśnie tych, które podczas biegania nie są zbyt mocno używane. Bieganie działa napinająco na niektóre mięśnie, trzeba je więc regularnie rozluźniać, trzeba ćwiczyć mięśnie wszechstronnie i dbać o wszechstronną sprawność. Takie podejście do biegania pozwoli nam nie tylko uchronić się przed wieloma kontuzjami, ale da także lepszą kondycję i samopoczucie.

Najbardziej powszechne kontuzje są typu przeciążeniowego, kiedy w nadmiarze ćwiczeń lub treningu któryś z elementów naszego ciała nie wytrzymuje obciążenia. Mogą objawiać się one bólem kolan, kości piszczelowych, mięśni i ścięgien. Osobną kategorią są mimowolne, nagłe skurcze któregoś z mięśni nóg, kiedy w jednej chwili przeszywa nas porażający ból.

Z punktu widzenia biomechaniki biegu każdy bieg, poprzez nieustanne lądowanie na stopach w krótkich odcinkach czasu powoduje mikrouszkodzenia tkanek. Cały nasz układ kostny poddawany jest przecież nieustannym uderzeniom (poprzez stopy) i wstrząsom. W normalnych warunkach organizm jest do tego przystosowany, jednak kiedy biegamy regularnie, sprawa trochę się komplikuje. Organizm ma mechanizmy, które te mikrouszkodzenia naprawiają, nawet z naddatkiem (tak zwana superkompensacja), aby wzmocnić na zaś to słabe miejsce. Na tym polega progres, czyli uodpornianie organizmu na większy wysiłek, który jest celem treningu.

Co jednak zrobić, gdy te mikrouszkodzenia powstają w dużej ilości i krótkim czasie? Tak dzieje się właśnie przy przetrenowaniu, kiedy przesadzimy z treningiem lub z brakiem odpoczynku, kiedy organizm po prostu nie ma czasu na pełną regenerację. Nakładanie się na siebie mikrouszkodzeń może w konsekwencji doprowadzić do skruszenia kości, jej pęknięcia lub nawet złamania. Ważne jest zatem zachowanie umiaru i danie organizmowi czasu na odpoczynek i regenerację.

Co jednak zrobić, jeśli już zdarzy się kontuzja? Po pierwsze, trzeba działać szybko i sprawnie, ponieważ od tego zależy regeneracja tkanki i jej aktywność w przyszłości. Można na przykład skorzystać z zimnych okładów. Jest to stary, domowy sposób, ale bardzo skuteczny. Najlepiej wykorzystać do tego celu lód zawinięty w ściereczkę lub specjalne okłady żelowe chłodzone w lodówce. Są także środki schładzające w sprayu, których używa się na przykład podczas meczu piłkarskiego, kiedy któryś z piłkarzy dozna kontuzji. 

Zimny okład ma zbawienny wpływ na większość urazów, ponieważ niska temperatura ma właściwości przeciwbólowe. Poza tym działaniem ogranicza krwawienie, zmniejsza stan zapalny oraz nie pozwala mięśniom na niepotrzebne skurcze. Zimny okład można przykładać kilka razy dziennie w zależności od potrzeby. Należy jednak pamiętać o tym, aby okład nie trwał zbyt długo, a przerwy między kolejnymi okładami nie były zbyt krótkie – tkanki muszą mieć czas na odzyskanie normalnej temperatury, inaczej zaburzymy ich działanie. Najlepiej robić okłady dwudziestominutowe co trzy, cztery godziny przez pierwsze dwa dni od wystąpienia urazu, potem można je skrócić i zmniejszyć częstotliwość ich stosowania. Nie zaleca się kładzenia lodu bezpośrednio na skórę, gdyż grozi to miejscowym odmrożeniem.

Kolejnym sposobem na pierwszą pomoc w przypadku urazu jest zastosowanie ucisku w postaci tamponu i opaski uciskowej. Za jej pomocą uciskamy miejsce podległe kontuzji, zważając jednak na to, że zbyt długi ucisk może doprowadzić do niedokrwienia tego miejsca. Jeżeli poczujemy drętwienie, na przykład w palcach stóp, należy opatrunek rozluźnić i wykonać kilka ruchów kończyną i palcami, aby krew mogła lepiej ukrwić całe to miejsce. Przez pierwsze dwa dni stosujemy mocny ucisk za pomocą bandaża o rozciągliwości 75%, po tym czasie stosujemy opatrunek kompresyjny bandażem o 50-procentowej rozciągliwości.

Na zakończenie opiszemy kilka typowych kontuzji, jakie mogą się nam przydarzyć. Jedną z nich, bardziej zresztą estetyczną niż utrudniającą codzienne funkcjonowanie są czarne paznokcie. Ich barwa bierze się z krwi, która podchodzi pod paznokcie. Przyczyną takiego stanu rzeczy zazwyczaj bywają zbyt ciasne buty. Mówiliśmy zresztą o nich w poprzednim podrozdziale, że powinniśmy kupować buty nieco większe i powinniśmy zakładać cienkie skarpetki, aby nie doprowadzać do niepotrzebnego przegrzania tych miejsc, Nawet jeżeli kupimy wystarczająco luźne buty, to niektóre czynniki mogą sprawić, iż staną się one zbyt ciasne. Dwa najważniejsze z nich to założenie grubych skarpetek typu frote i długo nieobcinane paznokcie. W obu tych przypadkach zmniejszy się ilość wolnego miejsca w bucie.

Niektórzy stosują dość drastyczne sposoby pozbywania się czarnych paznokci, jak ich przebijanie igłą lub zrywanie, ale na dobrą sprawę taki paznokieć sam powinien zejść — wtedy na jego miejsce wyrośnie nowy. W przypadku bólu wywołanego uciskiem niemogącej się wydostać na zewnątrz krwi należy doprowadzić do znalezienia ujścia dla niej albo od góry paznokcia, albo od przodu, wycinając w paznokciu coś w rodzaju przerębli.

 < Wstecz    1...10/11    Dalej >





Ciekawe artykuły:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz