Można
powiedzieć, że kontuzje to chleb powszedni dla każdego biegacza.
Nie należy tego łączyć ze złamaniem nogi, które raczej się nie
zdarza. Bardziej będą to uszkodzenia lub nadwyrężenia mięśni,
wiązadeł, ścięgien, chrząstki, skręceń kostek czy bólu kości
piszczelowych. Przyczyn takich kontuzji może być wiele, ale
zazwyczaj wynikają one z nieodpowiedniej rozgrzewki lub po prostu z
przetrenowania. Zdarzają się także przypadki nakładania się na
siebie wielu mikrourazów, które w którymś momencie wywołują
reakcję bólową.
W
większości przypadków kontuzje są efektem zaniedbania lub
przesady z naszej strony, dlatego tak ważna jest wiedza na temat
biegania i stosowanie się do zaleceń wynikających z wiedzy
praktycznej lub planu treningowego. Musimy pamiętać o tym, że nasz
organizm nie jest zbiorem oddzielnych, niezależnych od siebie
elementów, ale że jest to system naczyń połączonych. Jeden
element tego systemu ma wpływ na inne. Jeśli jedne mięśnie są
słabsze lub bardziej napięte niż inne, to prędzej czy później
odbije się to w innym miejscu. Dobrym tego przykładem są mięśnie
brzucha, których słabość odbije się na kręgosłupie, ponieważ
to one utrzymują nas w pozycji wyprostowanej. Innym przykładem może
być przykurcz nierozciąganego mięśnia w okolicach biodra, który
może doprowadzić do bólu ścięgna Achillesa. Kiedy bowiem złapie
nas taki przykurcz, odruchowo zmieniamy sposób biegu, co powoduje z
kolei nadmierne obciążenie innej części ciała i nadwyrężenie
mięśni lub ścięgien w miejscu zupełnie dalekim od źródła
problemu.
Wspominaliśmy
już w jednym z poprzednich podrozdziałów, jak ważny jest
równomierny rozwój wszystkich partii mięśniowych, szczególnie
właśnie tych, które podczas biegania nie są zbyt mocno używane.
Bieganie działa napinająco na niektóre mięśnie, trzeba je więc
regularnie rozluźniać, trzeba ćwiczyć mięśnie wszechstronnie i
dbać o wszechstronną sprawność. Takie podejście do biegania
pozwoli nam nie tylko uchronić się przed wieloma kontuzjami, ale da
także lepszą kondycję i samopoczucie.
Najbardziej
powszechne kontuzje są typu przeciążeniowego, kiedy w nadmiarze
ćwiczeń lub treningu któryś z elementów naszego ciała nie
wytrzymuje obciążenia. Mogą objawiać się one bólem kolan, kości
piszczelowych, mięśni i ścięgien. Osobną kategorią są
mimowolne, nagłe skurcze któregoś z mięśni nóg, kiedy w jednej
chwili przeszywa nas porażający ból.
Z
punktu widzenia biomechaniki biegu każdy bieg, poprzez nieustanne
lądowanie na stopach w krótkich odcinkach czasu powoduje
mikrouszkodzenia tkanek. Cały nasz układ kostny poddawany jest
przecież nieustannym uderzeniom (poprzez stopy) i wstrząsom. W
normalnych warunkach organizm jest do tego przystosowany, jednak
kiedy biegamy regularnie, sprawa trochę się komplikuje. Organizm ma
mechanizmy, które te mikrouszkodzenia naprawiają, nawet z
naddatkiem (tak zwana superkompensacja), aby wzmocnić na zaś to
słabe miejsce. Na tym polega progres, czyli uodpornianie organizmu
na większy wysiłek, który jest celem treningu.
Co
jednak zrobić, gdy te mikrouszkodzenia powstają w dużej ilości i
krótkim czasie? Tak dzieje się właśnie przy przetrenowaniu, kiedy
przesadzimy z treningiem lub z brakiem odpoczynku, kiedy organizm po
prostu nie ma czasu na pełną regenerację. Nakładanie się na
siebie mikrouszkodzeń może w konsekwencji doprowadzić do
skruszenia kości, jej pęknięcia lub nawet złamania. Ważne jest
zatem zachowanie umiaru i danie organizmowi czasu na odpoczynek i
regenerację.
Co
jednak zrobić, jeśli już zdarzy się kontuzja? Po pierwsze, trzeba
działać szybko i sprawnie, ponieważ od tego zależy regeneracja
tkanki i jej aktywność w przyszłości. Można na przykład
skorzystać z zimnych okładów. Jest to stary, domowy sposób, ale
bardzo skuteczny. Najlepiej wykorzystać do tego celu lód zawinięty
w ściereczkę lub specjalne okłady żelowe chłodzone w lodówce.
Są także środki schładzające w sprayu, których używa się na
przykład podczas meczu piłkarskiego, kiedy któryś z piłkarzy
dozna kontuzji.
Zimny
okład ma zbawienny wpływ na większość urazów, ponieważ niska
temperatura ma właściwości przeciwbólowe. Poza tym działaniem
ogranicza krwawienie, zmniejsza stan zapalny oraz nie pozwala
mięśniom na niepotrzebne skurcze. Zimny okład można przykładać
kilka razy dziennie w zależności od potrzeby. Należy jednak
pamiętać o tym, aby okład nie trwał zbyt długo, a przerwy między
kolejnymi okładami nie były zbyt krótkie – tkanki muszą mieć
czas na odzyskanie normalnej temperatury, inaczej zaburzymy ich
działanie. Najlepiej robić okłady dwudziestominutowe co trzy,
cztery godziny przez pierwsze dwa dni od wystąpienia urazu, potem
można je skrócić i zmniejszyć częstotliwość ich stosowania.
Nie zaleca się kładzenia lodu bezpośrednio na skórę, gdyż grozi
to miejscowym odmrożeniem.
Kolejnym
sposobem na pierwszą pomoc w przypadku urazu jest zastosowanie
ucisku w postaci tamponu i opaski uciskowej. Za jej pomocą uciskamy
miejsce podległe kontuzji, zważając jednak na to, że zbyt długi
ucisk może doprowadzić do niedokrwienia tego miejsca. Jeżeli
poczujemy drętwienie, na przykład w palcach stóp, należy
opatrunek rozluźnić i wykonać kilka ruchów kończyną i palcami,
aby krew mogła lepiej ukrwić całe to miejsce. Przez pierwsze dwa
dni stosujemy mocny ucisk za pomocą bandaża o rozciągliwości 75%,
po tym czasie stosujemy opatrunek kompresyjny bandażem o
50-procentowej rozciągliwości.
Na
zakończenie opiszemy kilka typowych kontuzji, jakie mogą się nam
przydarzyć. Jedną z nich, bardziej zresztą estetyczną niż
utrudniającą codzienne funkcjonowanie są czarne paznokcie. Ich
barwa bierze się z krwi, która podchodzi pod paznokcie. Przyczyną
takiego stanu rzeczy zazwyczaj bywają zbyt ciasne buty. Mówiliśmy
zresztą o nich w poprzednim podrozdziale, że powinniśmy kupować
buty nieco większe i powinniśmy zakładać cienkie skarpetki, aby
nie doprowadzać do niepotrzebnego przegrzania tych miejsc, Nawet
jeżeli kupimy wystarczająco luźne buty, to niektóre czynniki mogą
sprawić, iż staną się one zbyt ciasne. Dwa najważniejsze z nich
to założenie grubych skarpetek typu frote i długo nieobcinane
paznokcie. W obu tych przypadkach zmniejszy się ilość wolnego
miejsca w bucie.
Niektórzy
stosują dość drastyczne sposoby pozbywania się czarnych paznokci,
jak ich przebijanie igłą lub zrywanie, ale na dobrą sprawę taki
paznokieć sam powinien zejść — wtedy na jego miejsce wyrośnie
nowy. W przypadku bólu wywołanego uciskiem niemogącej się
wydostać na zewnątrz krwi należy doprowadzić do znalezienia
ujścia dla niej albo od góry paznokcia, albo od przodu, wycinając
w paznokciu coś w rodzaju przerębli.
- Prawa Murphy'ego
- Joanna d'Arc - dziewczyna-rycerz
- System zabezpieczenia finansowego
- Niezwykłe opowieści o niezwykłych ludziach
- AntyNoble - śmieszne badania naukowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz