Wstęp
Sposobów na
pozycjonowanie bloga czy strony internetowej jest bardzo dużo,
trudno byłoby je wszystkie opisać w jednym artykule. Kontynuując
więc nasz dotychczasowy zwyczaj, w niniejszym artykule przedstawimy
jeden wybrany sposób.
Wiele jest statystyk,
które pomagają nam w pozycjonowaniu całego bloga lub jego
poszczególnych artykułów, większość z nich znajdziemy w
raportach Google Analytics, ale na temat tego narzędzia będziemy
pisali w osobnym artykule. W tym artykule ograniczymy się do
statystyk uzupełniających, o które sami musimy sobie zadbać.
Proponujemy mianowicie zestawienie i kontrolę następujących
składników statystycznych:
– ile razy wyświetlono
dany artykuł w miesiącu,
– ile razy wyświetlono
dany artykuł w poprzednich miesiącach,
– na której stronie w
wynikach wyszukiwania znajduje się artykuł dla danej frazy,
– na którym miejscu w
wynikach wyszukiwania znajduje się artykuł dla danej frazy,
– znakowanie artykułów,
których odnośniki znajdują się na naszych najczęściej czytanych
artykułach.
Fragment
mojego zestawienia statystyk
|
Jak wypozycjonować blog
Powyższe informacje,
choć nie najistotniejsze w pozycjonowaniu przydają się, ponieważ
dają wiedzę, którą w pozycjonowaniu poszczególnych artykułów
możemy wykorzystać. Przykładem niech będzie mój artykuł pt.
„Zagadki matematyczne”. Przez ponad osiem miesięcy znajdował
się na drugiej (raz nawet na trzeciej) stronie z wynikami
wyszukiwania przeglądarki Google dla zapytania „Zagadki
matematyczne” na 20-21 miejscu. Porównując jednak ilość
wyświetleń tego artykułu w kolejnych miesiącach, która była
stała i oscylowała w przedziale 700-800 wyświetleń miesięcznie,
uzyskałem sygnał, że temu artykułowi warto pomóc i spróbować
go bardziej wypozycjonować. Warto tu zaznaczyć, że większość
tego ruchu to był ruch wewnętrzny, czyli wyświetlenia wtórne,
kiedy czytelnik wchodzi na blog poprzez inny artykuł, a po jego
przeczytaniu pozostaje na blogu, przechodząc do drugiego artykułu.
W jaki sposób pomóc
takiemu artykułowi? Jak sprawić, aby z drugiej strony z wynikami
wyszukiwania trafił na pierwszą i w ten sposób zwiększył się
ruch z wyszukiwarki? Przede wszystkim musimy zadbać o linki
odsyłające do tego artykułu. Im więcej linków zewnętrznych
będzie wskazywać na nasz artykuł, tym jego wartość w oczach
Google będzie większa, a tym samym w wynikach wyszukiwania
przeniesie nasz artykuł wyżej. Nie chodzi tylko o sam link
odsyłający, ale także o ruch, który poprzez niego będzie
kierował się na nasz artykuł. Jeżeli ruch będzie duży i będzie
płynął z różnych stron internetu, to jest to przecież
podstawowy cel pozycjonowania. Jego wartość jest nie do
przecenienia.
Kończąc temat artykułu
„Zagadki matematyczne”, w ciągu miesiąca umieściłem w
internecie link do niego (w postaci zajawki, zaproszenia lub
odnośnika) w wielu miejscach, między innymi na Facebooku,
Twitterze, a nawet na swoim drugim blogu, gdzie na potrzeby
pozycjonowania napisałem cały artykuł , w którym mogłem ten lik
umieścić. Gdzieś po miesiącu dały się zauważyć efekty mojego
niezbyt zresztą intensywnego pozycjonowania. Najpierw skoczył na 13
pozycję w wynikach wyszukiwania, ale po tygodniu już znajdował się
na miejscu siódmym, czyli na pierwszej stronie. Nie upłynął
jednak kolejny tydzień, a już był na drugim miejscu (W chwili publikowania tego artykułu jest już na pierwszej pozycji). Tak dobrego
efektu szczerze mówiąc, nie spodziewałem się i nawet nie
oczekiwałem. Przyjmowałem, że będę się cieszył, gdy przesunie
się w wynikach wyszukiwania gdzieś na 12-13 pozycję, a jak trafi
na pierwszą stronę (nawet niech to będzie ta ostatnia, dziesiąta
pozycja) to będę już cały szczęśliwy.
Tak wysoki awans od razu
dał się zauważyć w ilości wyświetleń. W pierwszym pełnym
miesiącu po tej niewątpliwej nobilitacji artykuł ten zanotował
1500 wyświetleń. Można więc powiedzieć, że w ten sposób
przyczyniłem się do skierowania na swój blog z 600 nowych
czytelników pochodzących z wyszukiwarki.
Jak pokazał przykład
przedstawiony powyżej, warto poświęcić swój czas na analizę
statystyk, nawet tych mniejszej wagi, bo na pozycjonowanie bloga
składa się przecież wiele działań, jednych większych, innych
mniejszych, złączone razem dają jednak konkretny efekt. Jak mówi
przysłowie: „Od ziarnka do ziarnka i uzbiera się miarka”.
Jak przygotować statystyki do analizy
Zbieranie i analiza
danych statystycznych to czasochłonny proces, zwłaszcza gdy robi
się to ręcznie, ale efekty, jakie dzięki temu osiągamy, warte są
tego. Pozostając w tematyce tego artykułu, do gromadzenia
wspomnianych we wstępie danych możemy wykorzystać nawet
najprostsze rozwiązanie, czyli zwykły dokument tekstowy. Najpierw
nanosimy na niego tytuły wszystkich opublikowanych przez nas
artykułów, a następnie – po wyborze okresu rozliczeniowego –
przypisujemy do nich ilość wyświetleń, jakie uzyskujemy z naszego
panelu administracyjnego bloga czy innego analizatora (Analytics,
Console itp.). Ja wybrałem okresy 2-miesięczne, aby nie musieć
tracić czasu na comiesięczne analizy. Myślę, że jest to dobry
kompromis między poświęconym na to czasem a korzyścią, jaka z
tego płynie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby aktualizować
dane częściej (np. co miesiąc) lub rzadziej (powiedzmy co pół
roku).
W kolejnych okresach
rozliczeniowych będziemy obok danych już istniejących dodawać
nowe, zarówno ilość wyświetleń, jak i powstałe w tym czasie
nowe artykuły. Ja swoje statystki zrobiłem w ten sposób, że na
początku zapisuję ogólną (zaktualizowaną) ilość wyświetleń
danego artykułu, za nim średnią miesięczną ilość wyświetleń
(choć nie jest konieczna), liczoną jako stosunek do czasu istnienia
artykułu, a za nimi ilość wyświetleń artykułu w danym okresie,
czyli różnicę między ilością wyświetleń na początku i na
końcu okresu.
Ciekawe artykuły:
- Jak zatrzymać czytelnika na blogu
- Kiedy najlepiej publikować posty na blogu
- Przeżycia na granicy śmierci
- Darmowy e-book jako forma reklamy
- Śmieszne słowa staropolskie
:D
OdpowiedzUsuń