<<-- Przejdź do części 1
W zasadzie
wiadomość ta jest zbędna, ponieważ dostanie się artykułu na
stronę główną Wykopu, rozwala nam (jeśli można tak powiedzieć)
statystyki. Jak widzimy poniżej na wykresie graficznym, pojawiła
się wąska szpilka, która zmiotła wykresy z poprzednich dni, bo
ich dane w stosunku do tego są tak niewielkie, że nawet nie da się
ich narysować!
Statystyki
bloga w tygodniu, w którym wykopano artykuł
|
Podsumowując
statystyki dla tego bloga, pierwszego dnia weszło z Wykopu 10.000
osób, a drugiego 5.000, razem 15.000 uu z samego tylko Wykopu. Jest
to już wartość przyzwoita, bo część z tych osób wyświetlała
kolejne moje artykuły, zwiększając ilość wyświetleń bloga.
Fakt, że tak jak szybko ten ruch się pojawił, tak szybko znikł i
nic z niego nie zostało (w sensie wzrostu ilości odwiedzających w
kolejnych dniach), ma znaczenie drugorzędne. Lepiej w swoich
statystykach mieć taką kilkunastotysięczną szpilkę w
statystykach niż jej nie mieć.
Jest jeszcze
inna wartość z tego epizodu. Otóż tego dnia zarobiłem na
reklamach Adsense więcej (i to o 130%) niż za cały miesiąc, jak
zwykle zarabiam. Moje zarobki z Adsense są w miarę stabilne i
wynoszą ok. 20 zł za cały miesiąc. Tego jednego dnia jednak
dzięki wykopaniu artykułu na Wykopie zarobiłem 27 zł. Jest to już
więc wartość jak najbardziej realna i wymierna.
Zajawka artykułu na Wykopie |
Czy warto skorzystać z Wykopu
Podsumowując
krótko artykuł, zachęcam wszystkich blogerów, na jakikolwiek
temat by nie pisali, do promowania swoich artykułów na Wykopie, bo
to dużo czasu nie zajmuje, a zawsze będzie z tego jakaś wartość.
Nawet jeśli ani jedna osoba nie wykopie naszego artykułu, co też
często się zdarza, to i tak możemy spokojnie liczyć na to, że
choć kilka osób zechce przeczytać artykuł i przejdzie na naszego
bloga. To jest w końcu główny cel promowania – sprowadzić
czytelnika na bloga, aby mógł zapoznać się z naszymi artykułami.
Tylko w takim przypadku jest szansa, że zostanie on naszym stałym
czytelnikiem.
Na koniec
zasugeruję jeszcze, że wcale nie musimy promować tylko swoich nowo
opublikowanych artykułów. Ja z powodzeniem promuję wszędzie
(także na Wykopie) również te starsze artykuły, które
opublikowałem na blogu kilka lat temu. Jeśli tematy, jakie
podejmują, są w dalszym ciągu aktualne, to śmiało możemy je
promować. Zawsze pozyskamy w ten sposób nowych czytelników oraz
zwiększymy wartość bloga i jego poszczególnych artykułów w
oczach Google.
Post scriptum
W przypadku
opisywanego artykułu „Dawne imiona polskie”, który znalazł się
na pierwszej stronie serwisu Wykop, rzeczywistość internetowa
dopisała dalszy ciąg, czyniąc kolejną wartość dodaną z
obecności artykułu na Wykopie. Otóż, wyszukiwarka Google
zaindeksowała wpis z Wykopu z tym moim artykułem bardzo wysoko
umieszczając go na pierwszej stronie (na 6 pozycji) w wynikach
wyszukiwania dla zapytania „dawne imiona polskie”. Dzięki tej
pozycji – poprzez serwis Wykop – trafia na mojego bloga, aby
przeczytać wspomniany wyżej artykuł około 120 osób miesięcznie,
chociaż od wykopania artykułu minęło już 3 miesiące. Zrobiło
się więc z tego stałe źródło ruchu przychodzącego na mój
blog, co jest jak najbardziej pożądane – w ten przecież sposób
zbieramy czytelników swojego bloga.
Przez chwilę
nawet sam mój artykuł został przez Google dostrzeżony, bo znalazł
się na drugiej stronie wyszukiwania, choć wcześniej nie było go w
pierwszych dziesięciu stronach, ale teraz widzę, że zniknął. Być
może kiedyś zostanie znowu przez Google doceniony i umieszczony
wysoko w wyszukiwarce. Tak to z automatem Google jest: woli umieścić
na pierwszej stronie zajawkę naszego artykułu z innego serwisu niż
dać odnośnik do oryginalnego serwisu, na którym artykuł się
znajduje...
Ciekawe artykuły:
- Blogi warte obserwowania
- O tym, jak licznik licznikowi nie równy
- Statystyki pomocne w pozycjonowaniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz