Aby zbudować
trwałą i mocną twierdzę, musimy wiedzieć, z jakimi zagrożeniami
przyjdzie się nam zmierzyć w drodze do Pana Boga. Zwykły człowiek
większości z tych rzeczy nie będzie doświadczał, bo takiemu
wystarczy, jak szatan da do ręki piwo, posadzi w fotelu przed
telewizorem lub podsunie mu smartfona, aby przez cały dzień
przeglądał sobie media społecznościowe. Tacy nie będą się
angażować w bliskość z Bogiem i czerpać z tego łask potrzebnych
do zrobienia w życiu coś dobrego dla siebie i innych. Są wyłączeni
z prawdziwego życia. My jednak chcemy praktykować żywą wiarę,
chcemy się zaangażować, chcemy ponieść trud dla chwały Pana. To
spotka się z reakcją szatana, który w różny sposób będzie
próbował nam przeszkodzić lub odwieść od tego zamierzenia,
dlatego musimy zbudować w sobie twierdzę duchową jako istotną
część naszego rozwoju duchowego, aby niweczyć podstępy szatana.
Wskażemy
teraz na ogólne sposoby działania szatańskiego i jak tę wiedzę
wykorzystać przy budowaniu naszej twierdzy.
1.
Emocje i uczucia – podstawowe narzędzie w rękach szatana
Budowę
swojej twierdzy musimy rozpocząć od postawienia ściany frontowej,
czyli panowanie nad emocjami i uczuciami, bo z tego kierunku płynie
najwięcej szatańskich ataków z tej prostej przyczyny, że
szatanowi bardzo łatwo rozgrywać nas właśnie wzbudzając w nas
negatywne uczucia i emocje. Złość, agresja, zazdrość, nienawiść,
zawziętość, hardość i wiele, wiele innych. To wszystko z jednej
strony podtrzymuje nas w trwaniu w złym, a z drugiej strony odsuwa
od nas Boga, który – jako najwyższa czystość – nie widzi z
nami wiele wspólnego.
Językiem
Boga jest miłość, a negatywne emocje czy uczucia nie mają nic
wspólnego z miłością, stąd też Bóg odsuwa się od nas, nie
znajdując z nami wspólnego języka. O to właśnie chodzi
szatanowi: odsunąć człowieka od Boga, aby nie mógł skorzystać z
przygotowanych dla niego łask.
W jaki
jeszcze sposób szatan może wykorzystać emocje i uczucia przeciwko
nam? Pomijając skrajne przypadki, w których pod wpływem gniewu
możemy kogoś pobić lub nawet zabić, wskażemy na inną grupę
możliwych działań opisywaną już w naszej książce pt. „Jak
uwolnić się z psychicznego bagna”.
Aby wyłączyć
nas ze wszelkiego działania, wystarczy pobudzić negatywne
wspomnienia, które czasem, przy słabej psychice, wręcz rozwalają
nas, zamykają w negatywnych emocjach i reakcjach organizmu. Taka
osoba nie zaangażuje się ani w swoje życie, ani w żywą wiarę,
bo negatywne wspomnienia zbyt mocno ją oplotły. Taka osoba nie ma
siły żyć, a co dopiero podjąć jakieś działanie.
Pobudzając
negatywne emocje i uczucia, niewielkim wysiłkiem szatan szkodzi nam,
niszcząc nasze życie, nas samych i naszą bliskość z Bogiem.
Niewiele w żywej wierze chrześcijańskiej osiągniemy, jeśli
będziemy dawali się szatanowi w ten sposób rozgrywać. Zapanowanie
nad swoimi emocjami i uczuciami to podstawowe zadanie nie tylko w
rozwoju duchowości chrześcijańskiej, ale także w każdym innym
rozwoju duchowym, nawet świeckim.
Stawiając
mocną ścianę przeciwko emocjom i uczuciom, wykonujemy duży krok
naprzód w budowaniu naszej bliskości z Bogiem, wytrącamy szatanowi
z rąk jego ulubione narzędzie pracy. Nie czas jednak, aby się z
tego cieszyć, gdyż jedna ściana twierdzy nie ochroni na przed
szatanem. Szybko bowiem szatan ominie naszą ścianę i zaatakuje nie
od frontowej strony tylko z boku. W ten sposób przechodzimy do
kolejnego etapu budowy twierdzy.
2.
Pokusa, czyli brak posłuszeństwa wobec Boga
Naszej
twierdzy, poza ścianą frontową (panowanie nad emocjami i
uczuciami), potrzeba kolejnej ściany, ściany postawionej przeciwko
pokusom i szkodliwego działania naszego ego.
Pokusa to
nic innego jak szatańska podpowiedź, że to, co chcemy zrobić, to
nic złego, że to jest przyjemne i dobre dla nas, że to takie
normalne, wręcz naturalne, bo tak w końcu zostaliśmy stworzeni.
Dlaczego mamy robić coś przeciwko sobie lub swojej naturze? Nie
każdy w tym miejscu dostrzeże informację napisaną drobnym
drukiem, że to, co chcemy zrobić, jest przez Pana Boga zakazane. Na
tym to polega: przekonać nas, że to nic złego, takie normalne i w
ten sposób doprowadzić do grzechu, a tym samym sprawić, że Pan
Bóg się zdenerwuje na nas lub zniesmaczy, co zawsze wpłynie na
wstrzymanie przez Niego łaski i spowolni naszą drogę do Boga.
Ulegając
pokusie, czyniąc coś, co Pan Bóg zakazuje lub co Mu się nie
podoba, wypowiadamy Bogu w ten sposób posłuszeństwo, bez względu
na to, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Jest to bardzo
szkodliwe dla naszej bliskości z Bogiem, ponieważ w tym momencie
przypominamy Lucyfera, który swego czasu także wypowiedział Bogu
posłuszeństwo. Trudno Bogu w takich warunkach budować z nami
bliskość.
Nie tylko
pokusę z tej strony szatańskiej działalności doświadczymy.
Kolejnym narzędziem, równie często przez szatana wykorzystywanym
jest nasze ego, miłość własna.
Jak
wiemy, żywa wiara chrześcijańska przenosi uwagę z naszego dobra
na dobro innych. To wymaga zaparcia się siebie, aby strącić z
piedestału swoje dobro, myślenie przede wszystkim o sobie. Szatan o
tym wie, że jeśli zapomnimy o swoim dobru, wtedy, w połączeniu z
bożą łaską, będziemy w stanie czynić wielkie rzeczy dla chwały
bożej, łącznie z wyrywaniem z jego szponów dusz grzeszników.
Podsycanie w nas miłości własnej, myślenia o sobie („co mnie
inni obchodzą, każdy dba o siebie...”) to kolejny obszar
rozgrywania nas wykorzystywany przez szatana.
Miłość
własna z miłością chrześcijańską nie idą w parze. Dobrze
chociaż, że przy naszym zaangażowaniu i łasce od Boga, miłość
chrześcijańska powoli wypiera miłość własną, jako doskonalsza,
ale musimy mieć świadomość naszego rozgrywania miłością własną
i musimy przeciwstawiać się temu. Na tym też między innymi polega
zaparcie się siebie, o którym mówi Pan Jezus. Ciąg dalszy artykułu -->>