1. Wkręcaj automat już wciśnięty
Jeśli z powodu zwarcia lub z nieznanej przyczyny wybije automat (wyłącznik nadprądowy zwany popularnie korkiem) w skrzynce bezpieczników lub w zabezpieczeniu przedlicznikowym, nie wciskaj przycisku. Odkręć trochę automat, aby prąd nie dochodził i wtedy wciśnij, następnie wkręć automat z powrotem. Jeśli jest trwałe zwarcie w instalacji lub w urządzeniu, wtedy on na powrót wybije, a jeśli jest wszystko w porządku, wtedy nic się nie stanie.
Wyłącznik nadprądowy, popularny „korek” |
Wyobraź sobie sytuację, że w instalacji jest trwałe zwarcie, a ty, po wybiciu automatu, wciskasz go pod prądem (gdy automat jest wkręcony). W takim przypadku podczas wciskania przytrzymujesz palcem przycisk i automat nie może szybko zareagować na istniejące zwarcie. To często skutkuje zadziałaniem (przepaleniem) bezpiecznika wyższego rzędu, czyli od całego pionu w bloku lub jednej fazy zasilającej. Możliwe jest także wybicie bezpiecznika BM w przyłączu kablowym. Wtedy już trzeba wzywać Zakład Energetyczny, aby przyjechał i tego BM-a wymienił.
Podobna sytuacja jak w przypadku wyłączników nadprądowych wkręcanych dotyczy tych z opadającą klapką, czyli popularnych esów. Tutaj nawet nie trzeba używać siły, aby cokolwiek wciskać, wystarczy tylko lekko podnieść do góry, więc to ryzyko przytrzymania palcem jest dużo większe. Pamiętajmy o tym i starajmy się zwracać uwagę na to, aby szybko ten palec zdejmować z klapki.
Każde zadziałanie takiego wyłącznika (bezpiecznika) automatycznego podczas zwarcia wpływa negatywnie na jego stan techniczny (styki się nadpalają). Im mniej przyjętych przez niego prądów zwarciowych, tym lepiej. Podobna zasada dotyczy bezpieczników topikowych. Nawet jeśli bezpiecznik główny (do mieszkania lub pionu) wytrzyma, to jednak zostaje on już osłabiony i szybciej się przepali, zwłaszcza po wytrzymaniu kilku zwarć. Po drugim lub trzecim zwarciu często już się przepala.
2. Zabierz bezpiecznik ze sobą
Kiedy wykręcasz na klatce schodowej w domu wielorodzinnym lub bloku bezpiecznik topikowy (lub automat), zabierz go wraz z porcelanową główką ze sobą. Nie pozostawiaj go na miejscu, jeśli idąc do wnętrza mieszkania, nie możesz nadzorować tego miejsca.
Powyższa uwaga dotyczy szczególnie sytuacji, kiedy musisz wyłączyć cały pion zasilający, a więc bez prądu pozostanie kilka rodzin. Istnieje wtedy ryzyko, że któryś z mieszkańców, jakiś domorosły fachowiec, zejdzie do tablicy bezpieczników sprawdzić, co się stało. Widząc obok wykręcony bezpiecznik, może nie zastanowić się czemu jest on wykręcony i leży obok. Może być tak zafiksowany na punkcie rozwiązania problemu (brak prądu), że nie pomyśli o tym, że ktoś musiał przecież ten bezpiecznik wykręcić, a więc miał jakiś powód. Po wkręceniu bezpiecznika stworzy dla nas zagrożenie, jeśli my w tym czasie będziemy grzebali w instalacji przekonani, że prądu nie ma. Zabierając bezpiecznik ze sobą, unikamy takiego zagrożenia.
Z powyższego przykładu płynie kilka wniosków-porad. Po pierwsze warto zabrać ze sobą nie tylko bezpiecznik, ale także warto obok pustego gniazda lub na drzwiczkach rozdzielnicy wywiesić tabliczkę typu „Awaria” lub „Nie włączać”.
Po drugie, zabierz nie tylko bezpiecznik, ale także porcelanową główkę, bo jeśli ktoś przyjdzie i znajdzie samą główkę, gotów jest włożyć inny bezpiecznik i wkręcić go w gniazdo.
Po trzecie, dobrym zwyczajem jest, aby przed wyłączeniem zasilania do całego pionu lub kilku mieszkań, przejść się po tych mieszkaniach, aby uprzedzić mieszkańców o chwilowym wyłączeniu prądu, podając przybliżony czas, jak długo prądu nie będzie oraz prosząc o wyłączenie komputera, telewizora czy innych urządzeń, które w tej chwili są w użyciu.
Jeśli w rozdzielnicy ogólnodostępnej są zamontowane esy, sprawa się komplikuje. Nie możemy takiego esa zabrać ze sobą ani nawet wykręcić tak jak bezpiecznik topikowy. Osoba postronna, niezorientowana w sytuacji, pomyśli, że po prostu wybiło esa i podniesie klapkę do góry, włączając prąd. Narazi nas tym samym na niebezpieczeństwo. W takiej sytuacji odpowiednia tabliczka informacyjna jest niezbędna. Zawieszamy ją na wyłączonym esie i możemy bezpiecznie pracować.
Możemy także poinformować mieszkańców o wyłączeniu prądu, ale tutaj już sto procent pewności nie mamy, bo jeśli otworzy nam jedna osoba (zazwyczaj kobieta), której przekażemy informację, a ona nie przekaże jej pozostałym domownikom, może być taka sytuacja, że druga osoba (mąż) widząc brak prądu, po prostu wstanie i ruszy w stronę bezpieczników, zwłaszcza jeśli akurat jest pogniewany z żoną i się do siebie nie odzywają.
Na koniec uwaga ogólna: nawet mając wykręcony bezpiecznik przy sobie lub zawieszając tabliczkę informacyjną o awarii, przed dotknięciem przewodów powinniśmy bezwzględnie sprawdzić neonówką, czy aby na pewno nie ma na nich prądu. Za każdym razem po dłuższej przerwie, gdy musimy je chwycić ręką, powinniśmy sprawdzić neonówką, czy nadal jest dla nas bezpiecznie.
3. Zawsze sprawdzaj przewody, czy nie ma na nich prądu
Po analizie poprzedniej porady możemy uszczegółowić kolejną poradę: zawsze sprawdzajmy przewody przed ich dotknięciem, czy aby na pewno nie ma na nich prądu. Sprawdzajmy nie tylko przewody fazowe, czyli w kolorze czarnym lub brązowym, ale także pozostałe, bo nie wiemy, czy ktoś, zazwyczaj domorosły elektryk-amator nie puścił fazy inną żyłą (o innym kolorze). Takie przypadki się zdarzają. Nigdy nie zakładajmy w ciemno, że na brązowym jest faza, a na niebieskim zero. Zawsze trzeba to sprawdzić i potwierdzić. Ochronimy w ten sposób siebie, ale także użytkownika.
4. Przewód zasilający najpierw do dużego obciążenia
Prowadząc obwody nowej instalacji, przewód zasilający pomieszczenie, zwłaszcza jeśli jest to kuchnia lub łazienka, najpierw kieruj do gniazdka, do którego podłączone będzie duże obciążenie. Od niego dopiero pójdź dalej z obwodem.
Jeśli np. w łazience przewidujesz dwa gniazdka: jedno do pralki, a drugie do lokówki czy golarki, najpierw poprowadź przewód z zasilaniem tego obwodu do pralki, a od niej dopiero poprowadź przewód do gniazdka przy lustrze.
Zawsze zwracaj uwagę, aby duży prąd nie przechodził przez dużo punktów łączeniowych, tylko aby czerpał moc bezpośrednio z przewodu zasilającego. Każde łączenie przewodów przy dużym prądzie będzie się grzało i będzie stanowiło źródło strat mocy, bo za darmo przecież złącze nie grzeje, musi na to zmarnotrawić energię prądu.
Każde łączenie przewodów to także potencjalne źródło awarii, a to prawdopodobieństwo wystąpienia wzrasta wraz ze wzrostem natężenia przepływającego prądu. Im większy prąd (większe obciążenie) tym prawdopodobieństwo wystąpienia awarii na łączeniu przewodów lub przyłączu jest większe.
5. Przy zerowaniu gniazdka zero najpierw na bolec
Jako że wciąż jeszcze mamy do czynienia w Polsce z dużą ilością starych instalacji (dwu przewodowych) przypominamy starą zasadę: przy podłączaniu bolca w gniazdku do zera, czyli przy zerowaniu gniazdka, przewód zerowy podłącz najpierw na bolec, a od niego dopiero niech idzie do zacisku zerowego gniazdka. Najlepiej zrobić to w taki sposób, aby nie przecinać przewodu. Ściągamy izolację z dłuższego odcinka przewodu (ok. 10 cm) i przeplatamy go między zaciskiem od bolca a zaciskiem zerowym w myśl poprzedniej porady, czyli im mniej łączeń, tym lepiej.
Powyższa porada może wydawać się mało zrozumiała, ale musimy to zrozumieć, że bezpieczeństwo człowieka jest ważniejsze od działania urządzenia podłączonego do gniazdka. Kiedy upali się zero robocze w gniazdku, zero zasilające nadal będzie podłączone do bolca (a więc i obudowy metalowej urządzenia) i będzie zapewniało bezpieczeństwo człowieka. Nie raz może to uratować komuś życie.
Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Porady praktyczne dla początkującego elektryka". Zapraszam na Stronę książki.
- 10 porad praktycznych dla początkującego elektryka
- Jak naprawić gniazdko elektryczne
- Prąd zmienny - prąd stały, czyli o tym jak wyprostować prąd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz