W
poprzednich postach mówiłem o ludziach, którzy
swoim życiem zaskarbili sobie szczególne łaski u Boga.
Autentyczność tej bliskości z Bogiem została potwierdzona
przez Kościół, który wyniósł ich do rangi świętych i
błogosławionych. Zapoznaliśmy się także z drogami jakimi
Bóg prowadził ich przez życie, drogami niejednokrotnie bardzo
krętymi i bolesnymi.
Gdyby jednak dla kogoś były to opowieści
niewiarygodne, nieprawdopodobne lub po prostu wymyślone
zachęcamy do zapoznania się z dalszą częścią tej opowieści.
Jest ona uzupełnieniem poprzednich rozdziałów o świętych, a
zarazem jest wprowadzeniem do kolejnego rozdziału, który próbuje
odpowiedzieć na pytanie „Czy Bóg istnieje naprawdę”.
Będzie to opowieść o chyba najbardziej wyrazistym działaniu
Boga poprzez czyny zwykłego człowieka.
Polecamy ten rozdział
także tym, którzy w Boga nie wierzą i „nie mają zamiaru
uwierzyć”, ponieważ historia życia naszej bohaterki,
świętej Joanny d'Arc jest tak niesamowita, że czyta się ją jak
w najlepszym stylu opowieść przygodową. Gwoli jednak prawdy
należy zaznaczyć, iż wszystkie zawarte poniżej informacje są
jak najbardziej prawdziwe i potwierdzone wielokrotnie
niepodwa- żalnymi dowodami i relacjami naocznych świadków, nie
tylko sprzymierzeńców, ale także wrogów Joanny d'Arc, a cała
podana za chwilę historia należy do jednego z najlepiej
udokumentowanych epizodów w dziejach Francji.
Zanim
jednak poznamy historię życia Joanny d'Arc musimy najpierw
nakreślić ogólną sytuację polityczną w ówczesnej Francji,
gdyż historia tego kraju jest ściśle związana z działalnością
świętej. Wszystko działo się pod koniec wojny stuletniej, w XV
wieku, w której Francja przez blisko sto lat męczyła się z
najazdami grabieżczych wojsk angielskich, dla których stała się
miejscem pozyskiwania nieograniczonych zasobów żywności i
-przede wszystkim- bogactw.
Rozdrobnione królestwo Francji, w której
nawzajem zwalczali się książęta i wielmoże nie miało siły
przeciwstawić się dobrze wyszkolonej i zaprawionej w bojach
armii brytyjskiej. Niektórzy z książąt uważało się wręcz za
lojalnych poddanych Anglików i, poza swoim bezpieczeństwem, niewiele
ich obchodziło.
Ciągłe najazdy wojsk angielskich doprowadziły
Francję i jej mieszkańców do nędzy. Śmierć zbierała obfite
żniwo nie tylko wśród walczących żołnierzy, ale przede
wszystkim wśród zwykłych ludzi. Ich krew niewiele była warta.
Każdy kto stanął na drodze Anglików był zabijany.
Poza grabieżami celem
Anglii było także umieszczenie na tronie Francji swojego
człowieka i w ten sposób politycznie uzależnić kraj od
siebie. Francuski następca tronu, Karol VII czuł się niepewnie,
gdyż jego matka, królowa Izabela, wyrzekła się go swego czasu
jako syna z nieprawego łoża, wykluczając tym samym z rodziny
królewskiej i pozbawiając w ten sposób prawa do tronu. Z braku
jednak innych, żywych członków królewskiej rodziny, którzy
mogliby objąć tron Francji, Karol stał się jednym z pretendentów
do niego; w końcu odrobinę tej królewskiej krwi w nim jednak
płynęło.
W takim oto momencie w
historii Francji pojawiła się Joanna w rodzinie ubogich,
bogobojnych wieśniaków, w małej osadzie o nazwie Domréma. Co
ciekawe, w okolicy od dawien dawna krążyła przepowiednia, iż
z pobliskiego lasu wyłoni się dziewica czyniąca cuda. Proroctwo
to przypisywano sławnemu Merlinowi, celtyckiemu czarodziejowi. Jego
słowa spełniły się w pełni w osobie przyszłej świętej, ale
nie uprzedzajmy faktów.
św. Joanna d'Arc fot. Wikimedia |
Joanna d'Arc, podobnie
jak święta Katarzyna ze Sieny, od dzieciństwa doznawała
niebiańskich wizji. Po raz pierwszy doświadczyła ich w wieku lat
trzynastu w ogrodzie ojca, który przylegał do kościoła. W
pewnym momencie ujrzała obok kościoła białe, jaskrawe światło,
a ze światła wydobył się donośny, ale nieziemsko piękny męski
głos, który przedstawił się jako Archanioł Michał. Powiedział
on, że wybrał ją sam Pan Bóg, aby odrodziła królestwo
Francji i pomogła królowi Karolowi wstąpić na tron.
Zapowiedział też, że przywdzieje zbroję i - kierowana głosem z
Nieba - będzie prowadziła wojska francuskie przeciwko angielskim
najeźdźcom.
Po tym niezwykłe widzenie zakończyło się. Nic dziwnego, że młoda, wiejska dziewczyna zachowała całe zdarzenie w tajemnicy. Kto by jej uwierzył? Ona sama nie dawała wiary temu co zobaczyła, a tym bardziej temu co usłyszała. Przecież była zwykłą wiejską dziewczyną taką, co ani nie umie pisać, ani czytać, co przecież w XV-wiecznej Europie wśród tak zwanego plebsu było czymś naturalnym i oczywistym. Tacy ludzie mieli tylko pracować, aby utrzymać swoich panów i możnowładców. Do niczego innego nie byli potrzebni. Jako najniższa warstwa społeczna w oczach szlachty byli postrzegani jako rodzaj zwierząt gospodarczych a nie ludzi.
Usłyszane przez
nią słowa były czymś tak absurdalnym i niedorzecznym, że nikt
na jej miejscu nie postąpiłby inaczej. Nie do pomyślenia było,
aby ktoś z jej stanu mógł prowadzić armię do walki, a tym
bardziej, aby była to kobieta. To dopiero była niedorzeczność.
Kobiety w tamtym czasie postrzegane były zupełnie inaczej niż
obecnie. Miały ładnie wyglądać i po prostu być. Nie miały prawa
dzierżyć żadnych stanowisk urzędowych, czy politycznych, ba,
nawet nie miały praw wyborczych. To mężczyźni o wszystkim
decydowali i wszystkim się zajmowali.
Nie trudno więc
zrozumieć, że młodziuteńka Joanna zignorowała słowa
wypowiedziane przez Archanioła. Pewnie by i o tym zapomniała, gdyby
nie to, że zaczęły pojawiać się kolejne wizje. Poza Archaniołem
Michałem ukazywali się jej także różni święci. Niektórych
z nich rozpoznawała ze świętych obrazów, ale byli też tacy,
których nie znała.
Najczęściej pojawiał się Archanioł
Michał, który stał się pośrednikiem między Bogiem a nią,
oraz święte: Katarzyna i Małgorzata, postacie o szczególnym
znaczeniu dla Francji. Ponieważ Joanna nie dawała wiary temu co
doświadczała w widzeniach, za każdym razem stawały się one
coraz mocniejsze i bardziej intensywne. Głosy przybierały na
sile, a sylwetki świętych stawały się bardziej wyraźne, do
tego stopnia, że można było dotknąć ich, lub objąć. Za
każdym razem postacie mówiły jedno: Ma podporządkować się
głosom z Nieba i wykonywać to, co będzie jej polecone.
Jednak ona sprzeciwiała się. To, zakorzenione w umysłach
wieśniaków poczucie, że wobec ludzi szlachetnie urodzonych jest
się niczym, nie dopuszczało myśli, aby mogła wśród nich
przebywać, lub przemawiać do nich. Nadal o swoich wizjach nikomu
nie mówiła. Zapewne uwierzyła w nie dopiero wtedy, gdy ojciec
zaczął opowiadać o swoich dziwnych snach, w których jego córka
była w otoczeniu żołnierzy. Dla niego kobieta podróżująca z
żołnierzami oznaczała tylko jedno: kobietę lekkich obyczajów.
Ponieważ sny przybierały na sile, w którymś momencie
oznajmił on zatrwożony, że prędzej zabije córkę niż pozwoli
jej odjechać z żołnierzami.
Strona 1/7 Dalej >
Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.
Ciekawe artykuły:
- Droga do Pana Boga
- Ucz się na swoich błędach
- Czy warto wierzyć w Boga
- Św. Franciszek z Asyżu
- Jak poznać, że ktoś bierze narkotyki
Zapoznaj się z innymi utworami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz