Strony

wtorek, 15 września 2015

Rzeczpospolita Babińska – szkic historyczny

Po śmierci Stanisława Pszonki, współzałożyciela Rzeczpospolitej Babińskiej, przywództwo w Babinie przejął jego syn, Jakub, który odziedziczył po ojcu tytuł burgrabiego babińskiego. Od roku 1607 Rzeczpospolita zaczyna cieszyć się ugruntowaną powagą i jest miejscem, które „każdemu wesołemu obywatelowi odwiedzić się godzi i o urząd się u niej postarać”. Babin odwiedzają licznie panowie szlachcice i artyści. Dodatkowym bodźcem do przyjazdu z pewnością był fakt, że pan Jakub miał wówczas dorastające córki, o które się dużo młodzieży starało i to dodało niesłychanie wiele ożywienia Babinowi. Na salony babińskie wkraczają także kobiety, głównie jako żony, wierne towarzyszki gości. Dzięki nim następuje swobodny rozkwit idei towarzyskiej w Rzeczpospolitej i łagodny rozwój wesołości i humoru wśród Babińczyków. 
 
     W latach 1634-1677, po śmierci ojca i krótkim nadzorze przez przyjaciela rodziny pana Zamojskiego, burgrabiostwo w Babinie piastuje Adam Pszonka, wnuk założyciela. Nieszczęście chciało, że wcześnie osierociał, matkę bowiem stracił w szóstym roku życia, a ojca w czternastym. Tym sposobem ten młody człowiek został bez prowadzenia i najlepszych wspomnień o Rzeczpospolitej Babińskiej. Zaraz dostał się pod wyłączny wpływ sióstr i ciotek, co bez wątpienia trochę go zniewieściło.

     Dziedzic znacznej fortuny, od początku otoczony był krewnymi, do których odczuwał większą bliskość niż do tradycji rodzinnej, jaką była idea Rzeczpospolitej Babińskiej, którą nie miał okazji dobrze poznać. Adam jest już w połowie szlachcicem, w połowie arystokratą. Pierwszy ze swej rodziny jest ambitnym i stara się o zaszczyty. Najpierw zostaje chorążym chełmskim, a w chwilę później podkomorzym lubelskim. To odsuwa go od towarzystwa babińskiego, które wyczuwając chłód z jego strony, nie garnie się już tak do Babina, jak dawniej.

     Adamowi Pszonce nie sposób odmówić dobrej woli i istotnego zajęcia się Rzeczpospolitą Babińską. Księgę z nominacjami babińskimi kazał oprawić w biały pergamin i ozdobić złotym herbem wraz z inicjałami swego nazwiska. Starał się także, aby w księgę tę zapisywać tylko wesołe rzeczy, z pominięciem tych wszystkich przykrych wrażeń, które sam przechodził. Jak widzimy, było to ogólną ideą Pszonków, aby swoim smutkiem nikogo nie kłuć w oczy.

     W takiej atmosferze nie dziw, że w Babinie wystąpiła pewna jednostajność obyczajów towarzyskich, zwłaszcza że nowy gospodarz nie posiadał takiej umiejętności w kierowaniu towarzystwem, co ojciec czy dziadek. W Babinie pokazują się często ci sami goście, a niektórzy uważają się już wręcz za domowników, przebywając tygodniami we dworze. Żart babiński zatrzymuje jeszcze starą formę, ale widać znaczące zmiany. Jak pamiętamy, idea Rzeczpospolitej Babińskiej mówiła, aby nikogo żartem nie krzywdzić. Teraz jednak zapanowała moda wyrażania się lekceważąco o osobach i rzeczach. Niektórzy potrafili jeszcze trzymać jakiś poziom swoich opowieści, ale inni pletli, co im ślina na język przyniosła. Zaczęto mówić o modlących się klaczach, zmartwychwstaniu zajęcy, zastanawiano się, co się stało z rybami, które apostołowie w dużej obfitości złowili w opowieści ewangelickiej. Wzięto się do nominowania apostołów, kontemplatorów i skrupulantów babińskich, a nawet do kanonizacji świętych babińskich. Z tego swobodnego, żywego i zdrowego żartu, humor babiński stawał się coraz bardziej suchym i wymuszonym, przyrównywany do żartu starokawalerskiego. Przykładem tego jest jeden z babińskich rezydentów, Tomasz Zaporski, w którego głowie nieustannie powstawały myśli nieprzyzwoite i tylko szukał sposobności, aby je głośno przedstawić. Nic dziwnego, że wielu sympatyków Babina latami nie pokazywało się we dworze, a jeżeli już przyjeżdżali, to nie chcieli na giełdzie pozostawać dłużej, jak pół godziny. W tej sposób Babin wyludnił się i stracił swe pierwotne szanowane znaczenie.

     Po śmierci Adama Pszonki, ostatniego z męskiego rodu, jego córka, Zofia, wniosła w posagu Babin i przyległe do niego włości, wojewodzie lubelskiemu, Karolowi Tarle, za którego wyszła za mąż. Pod rządami Tarłów dwór babiński uległ już całkowitemu zniszczeniu a dobra rozparcelowaniu. Pod koniec XVIII wieku najprawdopodobniej spłonął dwór, w którym swą siedzibę przez sto lat miała Rzeczpospolita Babińska. Pożar do reszty zatarł ślady po czasach świetności Babina i jego dziedziców. Gdyby nie odnalezione Akta babińskie, nikt by w tej chwili o Rzeczpospolitej Babińskiej nie wiedział.


 < Wstecz    1...4/8    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe




Ciekawe artykuły:



    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz