piątek, 4 września 2015

Rzeczpospolita Babińska

Rozmyślając o polskich dziejach, czasach sarmackich i wcześniejszych, o polskiej szczerej, aczkolwiek krnąbrnej naturze, z pewnością zajdziemy myślami do Babina, małej wsi pod Lublinem, gdzie na przełomie wieków XVI i XVII, przez sto lat mieściła się Rzeczpospolita Babińska. Założyło ją towarzystwo wesoło dowcipkującej szlachty, jako odpowiedź ziemiaństwa polskiego na postępującą zapaść intelektualną i moralną magnatów i partii dworskiej. Szybko w świadomości społecznej Rzeczpospolita stała się manifestacją zdrowego rozsądku, która przenosiła w krainę absurdu i utopii wszelkie wielkorządne walki i pretensje.


Największą jednak sławę Rzeczpospolita Babińska zdobyła w wieku następnym, kiedy odkryto akta babińskie i powstały publikacje na jej temat. Okazało się, że ta idea zdrowego rozsądku społeczeństwa, które sprzeciwia się zdegenerowanej władzy, jest wciąż aktualna i żywa, a i w naszych czasach przecież nic się nie zmieniło: ta degeneracja władzy w dalszym ciągu postępuje. Nic dziwnego więc, że Rzeczpospolita Babińska stała się symbolem wewnętrznego oporu społeczeństwa, które patrzy na elity polityczne, zastanawiając się, czy aby oni nie powariowali.


Czymże więc Rzeczpospolita Babińska była? Można powiedzieć, że była samozwańczą republiką rozpostartą na terenach dworu Pszonków, nie była jednak tworem politycznym, choć ostro krytykowała władzę polityczną. Jej charakter od początku był żartobliwy, bo jeżeli nie zbrojnie to tylko satyrą można walczyć z władzą. Mieliśmy zresztą we współczesnych czasach powtórkę z historii, kiedy to społeczeństwo polskie między innymi satyrą walczyło z ustrojem socjalistycznym, wystarczy przypomnieć, chociażby Pomarańczową Alternatywę z jej ruchem krasnoludków w czasie stanu wojennego.


     Powstanie Rzeczpospolitej Babińskiej jest dosyć naturalne. Tak, jak teraz, tak i w owym czasie po domach, zagrodach i gdziekolwiek indziej, rozmawiało się o bieżącej polityce, sytuacji w państwie i na świecie. Nie inaczej było w Babinie we dworze Pszonków, którego dziedzicem był sędzia lubelski Stanisław Pszonka. Spotykając się z okoliczną szlachtą, godzinami rozprawiano o życiu codziennym i polityce, niejednokrotnie przy szklanicy wina. Czując coraz większą różnicę moralną między ekipą polityczną a zdrową tkanką społeczeństwa, nie szczędzono słów krytyki i dezaprobaty. Spotkania te może nie przeszłyby do historii „oporu” narodowego, gdyby do rodziny Pszonków nie wszedł inny sędzia lubelski, mianowicie Piotr Kaszowski, który ożenił się z bratanicą Stanisława. Jako że obaj lubili wesołość i znani byli z tego w całej okolicy, stąd też nic dziwnego, że któregoś dnia, a pewnie wieczoru, przy dobrej uczcie, powstała idea powołania alternatywy dla Rzeczpospolitej, miejsca wolnego od politycznych przepychanek, zdrady i wzajemnych oszczerstw. Szybko więc przemianowano dwór, czyniąc z niego samozwańczą republikę, gdzie „każdy wesoły i mądrze myślący obywatel schronić się będzie mógł”. Od nazwy siedziby zaczęto nazywać to miejsce Rzeczpospolitą Babińską. W dalszym ciągu każdy z jej mieszkańców pozostawał poddanym króla, gdyż nie był to ruch anarchistyczny. Nadali sobie tylko wolność mentalną, gdzie otaczając się karykaturą i satyrą, tworzyli przeciwwagę dla coraz brudniejszej polityki.


     Rzeczpospolita Babińska była stolicą wszelkich rozmów i zabaw dowcipnie rozśmieszających. Pijąc wino wielkimi kielichami, opowiadano „łgarskie facecje” (zabawne anegdoty) i wesołe dowcipy. Nie bez kozery na dewizę swojego związku wybrali słowa z Psalmów Dawida „Omnis homo mendax” - każdy człowiek jest kłamcą.
 
Matejko
Rzeczpospolita Babińska wg Jana Matejko

      Babińczyk to człowiek łatwy i lekki w obejściu, pełen humoru i pogody ducha. Pod względem intelektualnym nie musi przewyższać innych, musi jednak być osobą rozumną i zadowoloną z życia. Babińczyk jest oględny w mowie a cięty w języku, lubi żarty, opowiadać niestworzone historie i zdarzenia, które podobno miały miejsce. Myśli o tym, aby innych rozweselić, a przy tym samemu dobrze się bawić. Podstawową zasadą Babińczyka było to, aby żartować w taki sposób, aby nikogo nie dotknąć, aby nikt nie poczuł się urażony.


     Przeglądając Akta Babińskie, widzimy tam okoliczną szlachtę, podróżników z Włoch i Holandii, żołnierzy z kresów tureckich i wypraw moskiewskich. Nie brakuje kasztelanów, deputatów trybunalskich, wojewodów i wysokich dygnitarzy dworskich. Nadciągają tu także liczni autorowie z Rejem i Kochanowskim na czele. Obaj bardzo lubili żarty, czego wielokrotnie dawali wyraz w swojej twórczości: Kochanowski we fraszkach, a Rej w swoich Figlikach.


     Miejsce zebrań nazywano „giełdą”. Każdego, kto zajeżdżał do dworu, podejmowano poczęstunkiem i napitkiem. Jeżeli ktoś był pierwszy raz, musiał się okupić, wypijając ogromny kielich wina, podany przez Pszonkę, ze stosowną przemową. Po niej następowały przemowy pozostałych Babińczyków i całe towarzystwo zaczynało bawić się wesoło, prześcigając się w absurdalnych opowieściach. Marszałek Trybunału, Stanisław Zbąski mawiał:



Kto być chciał przedtem pisany w Babinie,
musiał się pierwej dobrze kąpać w winie.



     Puchar, który podawano nowicjuszowi, był naprawdę ogromny i zdarzało się, że pijący po prostu nie był w stanie mu sprostać. Mógł się wtedy pożegnać z przyjęciem do grupy.

 
Szlegel
Polonez pod gołym niebem- Korneli Szlegel
    Babińczycy wzorowali się na porządku i strukturze państwowej. Wybierali dla siebie senat, biskupów, wojewodów, hetmanów, sekretarzy itp. Aby ośmieszyć klasę rządzącą, urzędy nadawano osobom, które najmniej się do tego nadawały. Wystarczyło opowiedzieć najśmieszniejszą lub najbardziej niezwykłą opowieść, aby otrzymać stosowny urząd. W ten sposób autor zabawnej kłamliwej opowieści o polowaniu zostawał pasowany na myśliwego lub łowczego, a pomysłodawca śmiesznego przepisu kulinarnego, zostawał kuchmistrzem babińskim. Jeżeli ktoś mówił o rzeczach podniosłych, niemających związku z jego stanowiskiem, zostawał arcybiskupem albo jednym z wielkich panów. Chełpiącemu się z męstwa i odwagi przyznawano godność hetmana lub rycerza, a temu, kto o religii bez powagi stosownej się odezwał, stanowisko kaznodziei lub inkwizytora. Założyciele Rzeczpospolitej Babińskiej, Stanisław Pszonka i Piotr Kaszowski, byli odpowiednio burgrabią i kanclerzem, czyli najwyższymi urzędnikami.


 Strona    1/8    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe






Ciekawe artykuły:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki