Akta babińskie
Po
śmierci Stanisława Pszonki, burgrabiostwo w Babinie przejął jego
syn, Jakub. To za jego sprawą pamięć o Rzeczpospolitej Babińskiej
przetrwała wieki. Zainicjował on bowiem zwyczaj zapisywania
zabawnych anegdot i przyznawanych za to godności babińskich. Do
tego celu zafundował ładnie oprawioną księgę o tytule „Dla
pamięci urzędników regestr”. Kiedy Rzeczpospolita Babińska
zniknęła w odmętach historii, właśnie dzięki tej księdze
pamięć o Babinie odżyła i przemieniła go w symbol narodowy.
Księga spełniła więc zamysł fundatora. Pamięć o tym
karykaturalnym państwie satyry i zabaw wciąż jest żywa.
Zapiski
Rejestru rozpoczynają się rokiem 1600 i biegną nieprzerwanym
szeregiem aż po rok 1677, czyli rok śmierci Adama Pszonki,
ostatniego z rodu. W tym czasie poczyniono ponad czterysta wpisów –
w większości są to nominacje z uzasadnieniem, za co nominowany ją
otrzymał, lecz nie tylko. Są także zabawne liryki, jak chociażby
taki:
Wypijali
babiński kielich pijanicy,
Pili
go też lubelscy grodzcy urzędnicy.
Kielich
babiński, podszywszy futrem,
Grozi
noclegiem i pijanym jutrem,
Bo
nachyliwszy, głowa w niego wchodzi.
Ociec
potomka podobnego rodzi.
Piotr
Raszewski, pisarz, S. R. M. S mpp.
Nie
brakuje także wierszowanej „skargi” sędziego chełmińskiego,
piastującego jednocześnie stanowisko podstarościego lubelskiego,
że będąc mieszkańcem Lublina, czyli dużego miasta, o rzut
beretem od Babina, do tej pory nie otrzymał jeszcze żadnej godności
babińskiej. Oto ona, zapisana pod datą 6 listopada 1663 roku:
Wstyd
mię Lublanina,
Żem
nic u Babina
Dotąd
nie otrzymał,
Chociem
łgał i pijał.
Oto
teraz proszę,
Niech
godność odnoszę,
Abym
łgarzów sądził,
A
w tem nie pobłądził.
Po
śmierci Adama przybyły do Akt już tylko dwa wpisy. W ostatnim,
trzecim wpisie księgi, ktoś wpisał datę 2 kwietnia 1782 roku, a
więc ponad sto lat późniejszą, lecz nic pod nią nie umieścił.
Tak oto księga zakończyła swoją rolę, stając się niemym
świadkiem dawnej świetności, a spotkać możemy w niej
własnoręczne podpisy przedstawicieli tak sławnych polskich rodów,
jak Tarnowskich, Zamojskich, Potockich, Ossolińskich czy
Myszkowskich. Jest nawet Jakub Sobieski, ojciec naszego wielkiego
władcy Jana III Sobieskiego. Odnajdziemy o nim wzmiankę w poniższym
wyciągu, jaki przygotowaliśmy, aby bliżej i w dodatku z pierwszej
ręki, przedstawić towarzystwo babińskie. Zważywszy na
siedemnastowieczną polszczyznę, pozwoliliśmy sobie na
uwspółcześnienie języka, aby był on czytelniejszy i bardziej
zrozumiały. Na końcu rozdziału zamieszczamy jednak obszerniejszy
wybór z Akt Babińskich w wersji oryginalnej, bez żadnych korekt
stylistycznych czy językowych, aby móc zapoznać się z żywym
językiem, jaki istniał w Polsce w XVII wieku.
Wypisy z Akt babińskich
Jego
Mości Pan Stanisław Janowski został sławnym urzędnikiem
babińskim z tej przyczyny, iż widział Jego Mość takich nurków
na Podgórzu, którzy raz się zanurzywszy cały dzień i noc, nie
wypływając na powierzchnię, pływają pod wodą i pstrągom
ukręcają głowy, kładąc je pod kamienie, dopiero na koniec
wyciągają je spod kamieni. W konsekwencji urząd Jego Mość
otrzymał, rybołówczym pstrągów i łososi do kuchni babińskiej.
Jego
Mość Pan Paweł Sawicki koniuszym babińskim został [z tej
przyczyny] iż urzędy babińskie koniom rozdawał.
Roku
Pańskiego 1605 na grodzie babińskim dano urząd Jego Mości Panu
Jakubowi Ostrowskiemu, aby był rewizorem babińskim z tej miary, iż
w 12 lat dwa razy był w Babinie, gdyż bardzo się bał, aby się
nie uprzykrzył częstym bywaniem swoim.
Jego
Mości Pan Remian Borzechowski został szczwaczem babińskim, a to z
tej miary. Powiedział Jego Mość, że poszczuł szczenną charcicę
kotnego zająca. Gdy charcica poczęła bardzo przyśpieszać, zając
się lził i zaczął miotać młode z siebie. Widząc to charcica,
także zaczęła miotać z siebie małe charcięta i tak charcica
ugoniła zająca, a charcięta pogoniły zajęcze kocięta.
Jego
Mość Pan Walerian Otwinowski urzędnikiem babińskim został z tej
miary, iż to powiedział, że gdy jechał Jego Mości Pan Piotr
Zborowski z Turcji, słudzy jego w górach usłyszeli psalmy
łacińskie śpiewającego, idąc za głosem, ujrzeli chłopa, a on
miał głowę wysokimi chustami obwiązaną, był on kiedyś popem
ruskim, odwinęli chusty i ujrzeli, że ze łba wyrastają mu wielkie
rogi. Gdy się o to pytali, odpowiedział, że Turek, który mnie
kupił, kazał mi zdjąć czaszkę moją z głowy, a na to miejsce
baranią wsadził z rogami i tak się zagoiło. I coraz to większe
rosły, a pop z nimi psalmy śpiewał. Za co cyrulikiem babińskim
został.
W
tenże czas [5 lutego 1609] Jego Mość Pan Paweł Siemichowski,
który za wielką łaską Bożą będąc z pogańskich rąk tureckich
z więzienia wielkiego wyzwolony, to między innymi godnym uwagi i
Opatrzności Bożej wielkiej nad sobą uczynionej, powiedział i w
grodzie babińskim referował, wskazując to, że bez Opatrzności
Bożej nikt nie może zginąć, dał taki przykład, że w Arabii
jeden oracz znalazł trupią głowę z dawnych lat w ziemi leżącą,
z napisem na czole, na kości, że nie tylko to, co się z nią
stało, ale jeszcze, co się więcej z nią stać miało. Potem chcąc
doświadczyć tego, nie mówiąc o niej żonie, ową głowę schował.
Żona myśląc, że to skarb jakiś schował, dostawszy klucze,
otworzyła schowek, lecz tylko szpetną głowę trupią znalazła,
jednak mniemając, że schował jakąś drogocenną relikwię, aby mu
tę pamiątkę zniszczyć, spaliła ją i proch po wietrze rozsypała.
I tak się onej głowie wypełniło, co pismo arabskie jej
naznaczyło. I przy tej relacji swej Jego Mość konkludował, że na
każdego głowie wewnątrz, na kości, napisany jest koniec zejścia
jego, którego żadną miarą przeskoczyć żaden nie może. Urząd
babiński za tę relację, widząc człeka tak wielce godnego, że
żaden doktor, najprzedniejszy anatomista tego nie referował jeszcze
w Babinie, to postanowił, aby był Jego Mość najprzedniejszym
anatomistą babińskim.
Relacja
wielkiego marszałka babińskiego Jego Mości Pana Krzysztofa
Latyczyńskiego.
Jego
Mość Ksiądz Ziemian, starszy sługa Jego Mości Księdza Biskupa
chełmskiego, powiedział, że był w mieście takim, które
Krczelowem zwano, co się całe miasto na szrobach obracało. Pan
tego miasta to Farnodziej. To miasto chudym pachołkom prawie jest
kuchnią, bo przez nie płynie rzeka wielka, trzykrotnie większa od
Wisły, mleczna, a ma jaglane brzegi gotowe, warzone. Wół wielki
pieczony na środku rynku stoi, a wielka buła chleba papieskiego
między rogami. Każdemu wolno ukroić chleba i wołu tyle, ile
potrzeba, a nie ubywa ani chleba, ani wołu.
W
tymże mieście zegar jest taki, co go jeszcze nieboszczyk, pierwszy
człowiek, Adam, z Raju będąc wypędzony, zrobił i zaraz nakręcił,
który i teraz tak idzie i chodzić ma do Sądnego Dnia.
Klasztor,
w którym zakonnicy mieszkają, wielkim kosztem zbudowano. Samemu
Księdzu Ziemianowi dawano tam urząd z wielkimi dochodami, jednak go
nie przyjął, bo jest taki porządek, że każdemu mnichowi po
kolana nogi ucinają i musi przysiąc, że nie ucieknie z klasztoru.
Zamiast tego, widząc tak wielką godność i bywałość
obdarzonego, mianowano Jego Mości oficjalem być babińskim, ze
wszystkimi dochodami do tego należącymi.
Ptaków
wielkich tam jest niemało. Tego miasta jest na siedem mil, a ptak
jedną nogą na jednej bramie, a drugą na drugiej [siedzi]. A
trafiło się, że zniósł jajo i stłukło się, przez co trzy
prowincje zalało.
Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.
- Prawa Murphy'ego
- Joanna d'Arc - dziewczyna-rycerz
- Kontakt z obcymi cywilizacjami
- UFO- prawda i mity
- AntyNoble - śmieszne badania naukowe
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz