Strony

wtorek, 8 września 2015

Wypisy z Akt Rzeczpospolitej Babińskiej cz 1

Akta babińskie

     Po śmierci Stanisława Pszonki, burgrabiostwo w Babinie przejął jego syn, Jakub. To za jego sprawą pamięć o Rzeczpospolitej Babińskiej przetrwała wieki. Zainicjował on bowiem zwyczaj zapisywania zabawnych anegdot i przyznawanych za to godności babińskich. Do tego celu zafundował ładnie oprawioną księgę o tytule „Dla pamięci urzędników regestr”. Kiedy Rzeczpospolita Babińska zniknęła w odmętach historii, właśnie dzięki tej księdze pamięć o Babinie odżyła i przemieniła go w symbol narodowy. Księga spełniła więc zamysł fundatora. Pamięć o tym karykaturalnym państwie satyry i zabaw wciąż jest żywa.

     Zapiski Rejestru rozpoczynają się rokiem 1600 i biegną nieprzerwanym szeregiem aż po rok 1677, czyli rok śmierci Adama Pszonki, ostatniego z rodu. W tym czasie poczyniono ponad czterysta wpisów – w większości są to nominacje z uzasadnieniem, za co nominowany ją otrzymał, lecz nie tylko. Są także zabawne liryki, jak chociażby taki:

Wypijali babiński kielich pijanicy,
Pili go też lubelscy grodzcy urzędnicy.
Kielich babiński, podszywszy futrem,
Grozi noclegiem i pijanym jutrem,
Bo nachyliwszy, głowa w niego wchodzi.
Ociec potomka podobnego rodzi.

                          Piotr Raszewski, pisarz, S. R. M. S mpp.

     Nie brakuje także wierszowanej „skargi” sędziego chełmińskiego, piastującego jednocześnie stanowisko podstarościego lubelskiego, że będąc mieszkańcem Lublina, czyli dużego miasta, o rzut beretem od Babina, do tej pory nie otrzymał jeszcze żadnej godności babińskiej. Oto ona, zapisana pod datą 6 listopada 1663 roku:

Wstyd mię Lublanina,
Żem nic u Babina
Dotąd nie otrzymał,
Chociem łgał i pijał.
Oto teraz proszę,
Niech godność odnoszę,
Abym łgarzów sądził,
A w tem nie pobłądził.

     Po śmierci Adama przybyły do Akt już tylko dwa wpisy. W ostatnim, trzecim wpisie księgi, ktoś wpisał datę 2 kwietnia 1782 roku, a więc ponad sto lat późniejszą, lecz nic pod nią nie umieścił. Tak oto księga zakończyła swoją rolę, stając się niemym świadkiem dawnej świetności, a spotkać możemy w niej własnoręczne podpisy przedstawicieli tak sławnych polskich rodów, jak Tarnowskich, Zamojskich, Potockich, Ossolińskich czy Myszkowskich. Jest nawet Jakub Sobieski, ojciec naszego wielkiego władcy Jana III Sobieskiego. Odnajdziemy o nim wzmiankę w poniższym wyciągu, jaki przygotowaliśmy, aby bliżej i w dodatku z pierwszej ręki, przedstawić towarzystwo babińskie. Zważywszy na siedemnastowieczną polszczyznę, pozwoliliśmy sobie na uwspółcześnienie języka, aby był on czytelniejszy i bardziej zrozumiały. Na końcu rozdziału zamieszczamy jednak obszerniejszy wybór z Akt Babińskich w wersji oryginalnej, bez żadnych korekt stylistycznych czy językowych, aby móc zapoznać się z żywym językiem, jaki istniał w Polsce w XVII wieku.

 

Wypisy z Akt babińskich


     Jego Mości Pan Stanisław Janowski został sławnym urzędnikiem babińskim z tej przyczyny, iż widział Jego Mość takich nurków na Podgórzu, którzy raz się zanurzywszy cały dzień i noc, nie wypływając na powierzchnię, pływają pod wodą i pstrągom ukręcają głowy, kładąc je pod kamienie, dopiero na koniec wyciągają je spod kamieni. W konsekwencji urząd Jego Mość otrzymał, rybołówczym pstrągów i łososi do kuchni babińskiej.

     Jego Mość Pan Paweł Sawicki koniuszym babińskim został [z tej przyczyny] iż urzędy babińskie koniom rozdawał.

     Roku Pańskiego 1605 na grodzie babińskim dano urząd Jego Mości Panu Jakubowi Ostrowskiemu, aby był rewizorem babińskim z tej miary, iż w 12 lat dwa razy był w Babinie, gdyż bardzo się bał, aby się nie uprzykrzył częstym bywaniem swoim.

     Jego Mości Pan Remian Borzechowski został szczwaczem babińskim, a to z tej miary. Powiedział Jego Mość, że poszczuł szczenną charcicę kotnego zająca. Gdy charcica poczęła bardzo przyśpieszać, zając się lził i zaczął miotać młode z siebie. Widząc to charcica, także zaczęła miotać z siebie małe charcięta i tak charcica ugoniła zająca, a charcięta pogoniły zajęcze kocięta.

     Jego Mość Pan Walerian Otwinowski urzędnikiem babińskim został z tej miary, iż to powiedział, że gdy jechał Jego Mości Pan Piotr Zborowski z Turcji, słudzy jego w górach usłyszeli psalmy łacińskie śpiewającego, idąc za głosem, ujrzeli chłopa, a on miał głowę wysokimi chustami obwiązaną, był on kiedyś popem ruskim, odwinęli chusty i ujrzeli, że ze łba wyrastają mu wielkie rogi. Gdy się o to pytali, odpowiedział, że Turek, który mnie kupił, kazał mi zdjąć czaszkę moją z głowy, a na to miejsce baranią wsadził z rogami i tak się zagoiło. I coraz to większe rosły, a pop z nimi psalmy śpiewał. Za co cyrulikiem babińskim został.

     W tenże czas [5 lutego 1609] Jego Mość Pan Paweł Siemichowski, który za wielką łaską Bożą będąc z pogańskich rąk tureckich z więzienia wielkiego wyzwolony, to między innymi godnym uwagi i Opatrzności Bożej wielkiej nad sobą uczynionej, powiedział i w grodzie babińskim referował, wskazując to, że bez Opatrzności Bożej nikt nie może zginąć, dał taki przykład, że w Arabii jeden oracz znalazł trupią głowę z dawnych lat w ziemi leżącą, z napisem na czole, na kości, że nie tylko to, co się z nią stało, ale jeszcze, co się więcej z nią stać miało. Potem chcąc doświadczyć tego, nie mówiąc o niej żonie, ową głowę schował. Żona myśląc, że to skarb jakiś schował, dostawszy klucze, otworzyła schowek, lecz tylko szpetną głowę trupią znalazła, jednak mniemając, że schował jakąś drogocenną relikwię, aby mu tę pamiątkę zniszczyć, spaliła ją i proch po wietrze rozsypała. I tak się onej głowie wypełniło, co pismo arabskie jej naznaczyło. I przy tej relacji swej Jego Mość konkludował, że na każdego głowie wewnątrz, na kości, napisany jest koniec zejścia jego, którego żadną miarą przeskoczyć żaden nie może. Urząd babiński za tę relację, widząc człeka tak wielce godnego, że żaden doktor, najprzedniejszy anatomista tego nie referował jeszcze w Babinie, to postanowił, aby był Jego Mość najprzedniejszym anatomistą babińskim.

    Relacja wielkiego marszałka babińskiego Jego Mości Pana Krzysztofa Latyczyńskiego.
     Jego Mość Ksiądz Ziemian, starszy sługa Jego Mości Księdza Biskupa chełmskiego, powiedział, że był w mieście takim, które Krczelowem zwano, co się całe miasto na szrobach obracało. Pan tego miasta to Farnodziej. To miasto chudym pachołkom prawie jest kuchnią, bo przez nie płynie rzeka wielka, trzykrotnie większa od Wisły, mleczna, a ma jaglane brzegi gotowe, warzone. Wół wielki pieczony na środku rynku stoi, a wielka buła chleba papieskiego między rogami. Każdemu wolno ukroić chleba i wołu tyle, ile potrzeba, a nie ubywa ani chleba, ani wołu.
     W tymże mieście zegar jest taki, co go jeszcze nieboszczyk, pierwszy człowiek, Adam, z Raju będąc wypędzony, zrobił i zaraz nakręcił, który i teraz tak idzie i chodzić ma do Sądnego Dnia.
     Klasztor, w którym zakonnicy mieszkają, wielkim kosztem zbudowano. Samemu Księdzu Ziemianowi dawano tam urząd z wielkimi dochodami, jednak go nie przyjął, bo jest taki porządek, że każdemu mnichowi po kolana nogi ucinają i musi przysiąc, że nie ucieknie z klasztoru. Zamiast tego, widząc tak wielką godność i bywałość obdarzonego, mianowano Jego Mości oficjalem być babińskim, ze wszystkimi dochodami do tego należącymi.
     Ptaków wielkich tam jest niemało. Tego miasta jest na siedem mil, a ptak jedną nogą na jednej bramie, a drugą na drugiej [siedzi]. A trafiło się, że zniósł jajo i stłukło się, przez co trzy prowincje zalało.

 < Wstecz    2/8    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe





Ciekawe artykuły:



    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz