Krótka historia kart do gry w Polsce
Karty do gry zostały
wynalezione w średniowieczu na zachodzie Europy. W roku 1321 biskup
wircburski zakazał swoim księżom grywać w karty, z czego wnosić
należy, że karciarstwo upowszechniło się w Niemczech już w XIV
wieku. W wieku następnym karty zawitały z Niemiec do miast
polskich, dzięki niemieckim osadnikom i naszym rodakom powracającym
z zagranicznych wojaży.
Już w roku 1501
królewicz Zygmunt I jadąc ze Śląska do Krakowa, wieczorem szuka
rozrywki w kartach. Gdy został później królem, grywał z
senatorami dla zabawy we „flusa”, jedną z gier karcianych. Także
synowie senatorscy uczyli się karciarstwa i zagranicą i w miastach,
co szlachtę starej daty bardzo gorszyło. Ubolewa nad tym między
innymi Jan Kochanowski w swojej pieśni:
Nie umie syn szlachecki na konia wsiąść;
lepiej
kufla świadomy,
kart
pisanych (malowanych),
kostek
prawem zakazanych.
Za Augusta III
gry w karty zaczęły się upowszechniać, najpierw w stolicy, a
wkrótce i po całym kraju. Zarzucono szachy, warcaby oraz inne gry izabawy. To rozpowszechnienie się gry w karty pod koniec doby saskiej
potwierdza Ignacy Krasicki, pisząc w „Panu Podstolim”: „Gra
stała się teraz powszechną zabawą posiedzeń.” – „Stare
nasze polskie gry wychodzą z mody. Walety, damy, wypędziły
niżników i wyżników.”
Kart polskich było 36 we
czterech kolorach, tj. dzwonkowym, czerwiennym, winnym i żołędnym.
Kolej ich była taka (od najwyższej do najniższej): tuz, król,
kralka czyli dziesiątka, wyżnik, niżnik, dziewiątka, ósemka,
siódemka, szóstka. Gdy zaczęły wchodzić w użycie nazwy kart
cudzoziemskich, zaczęto zwać tuza asem, krzyżkę – dziesiątką,
wino – pikiem, dzwonek – karo, żołądź – treflem i czerwień
– kierem.
Oto nazwy niektórych
starych, polskich gier w karty dla zabawy: Kupiec, Kasztelan, Wózek,
Skrzetułka, Matus primus, Wózek, Bież (znana także pod nazwą
Bicz), Nosek, Rus, Drużbart, Zegarek, Król, Ramsz, Panfil.
Gry hazardowe: Chapanka
(zwana inaczej Chap lub Kontra), Tryszak (zwana także Straszakiem
albo Flussem), Marjasz zwykły i szlifowany, Pikieta (znana także
pod nazwą Rumel) i Ćwik.
Karty – szybki sposób na duże pieniądze
Gdy z Francji wędrowcy
polscy przynieśli do kraju grę karcianą o nazwie „Faraon”, tak
się wszystkim spodobała, iż ją na wszystkie spotkania, przyjęcia,
bale, reduty i same nawet królewskie pokoje przyjęto. Zrobił się
z tej gry dla wielu sposób na dorobienie się szybkiej fortuny, a
dla wielu do upadku, gdy w profesję szulerów, przedtem wzgardzoną
i tylko między małym ludem zachowanie mającą, weszli ludzie
dystyngwowani, a nawet najwięksi panowie stali się szulerami,
ogrywając jedni drugich nie tylko z gotówki, ale nawet z
nieruchomych rzeczy: z dóbr, posiadłości, z klejnotów, a nawet
całej fortuny. Kiedy na jedną kartę wolno było postawić i sto
tysięcy złotych – przez jedną noc możno było ograć się do
koszuli nawet majętnemu szlachcicowi.
Bihari,
Sandor – Sunday Afternoon
|
Generał Rozdrażewski za
panowania Augusta II, szczególnym szczęściem do kart obdarzony, z
chudego pachołka przez szulerstwo w karty zarobił kilkanaście
milionów złotych – nie było pana ani panicza lubiącego karty,
żeby go w znacznej kwocie nie urwał, bo jeżeli przegrał (co mu
się nieraz trafiało), tak długo się rewanżował, póki swoich
pieniędzy z naddatkiem nie odegrał. Oto jeden z jego przypadków:
kupił dwie wsie w województwie poznańskim, Gronówko i Górkę, za
trzysta tysięcy złotych od książęcia Antoniego Sułkowskiego.
Hajducy w kufrze odnieśli sumę do siedziby Sułkowskiego i tyle
tylko czasu była w jego posiadaniu, ile zabrała transakcja
sprzedaży, po której generał odprowadził książęcia do
siedziby, a potem wywabiwszy go w karty, całą tę sumę przez jedną
noc wygrał, tak że Sułkowski, zostawszy bez grosza, musiał od
Rozdrażewskiego pożyczyć kilkaset złotych z tych samych
pieniędzy, które przed kilku godzinami były jego, a Rozdrażewski
wjechał do wsi, nic za nie nie dawszy.
Po faraonie wymyślono
inną grę, nazwaną „kwindecz” – ta równie była hazardowa
jak faraon, można było i w tę przegrać znaczne sumy, lecz,
ponieważ potrzebowała większej umiejętności niż gra faraon i
nie mogła być grana w większej liczbie niż pięciu graczy,
dlatego w mniejszym była używaniu. Faraon zaś, mało na
umiejętności, a więcej na szczęściu osadzony, zwabiał do siebie
i umiejętnych, i nieumiejętnych.
„Mariasz szlifowany”
wymyślony został najpóźniej i służył tylko do zabawy, tak w
pieniądze, jak bez pieniędzy. Panowie najmniej do kart przywiązani
tą grą najwięcej się bawili, jako nie mogącą uczynić wielkiej
finansowej szkody. Stawiano w tej grze najwięcej po złotówce i na
stawkę po drugiemu; wygrawający brał od przegrawającego złoty,
który musiał także na stawkę stawić drugi, a kto wygrał pod
rząd ze trzema, zabierał wszystko, co na stawce było.
- Niezwykłe opowieści o niezwykłych ludziach
- Śmieszne słowa staropolskie
- Dawne historie i opowieści
- Zapomniane przysłowia polskie
- Zagadki staropolskie
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz