poniedziałek, 15 lutego 2016

O motywach osobistych w poezji polskiej cz 1

Każdy wiersz w mniejszym lub w większym stopniu jest odbiciem samego poety. Trudno bowiem wyobrazić sobie pisanie wierszy, kiedy nie można uciec się do swoich przeżyć, uczuć, czy doświadczeń. Na jakikolwiek nie pisalibyśmy temat, musimy do jego napisania użyć cząstki siebie: naszego rozumienia tematu, naszych wyobrażeń o nim oraz naszej interpretacji rzeczywistości. Nie każdy jednak wiersz możemy nazwać autobiograficznym, czy wierszem osobistym aż do bólu. O takich właśnie wierszach będzie w dalszej części mowa. 

Każdemu chyba poecie zdarzyło się napisać taki wiersz – wiersz o sobie, o swoich uczuciach, emocjach, o swoim życiu... Jednak w takich przypadkach zawsze powstaje problem, czy wiersz ten będzie zrozumiały dla odbiorcy. Aby dobrze go zrozumieć czytelnik musi, oprócz znajomości prawideł poezji, znać także szczegóły z życia samego poety. Na przykład taki wiersz Norwida jak „Ciemność”. Zupełnie inaczej odbieramy go, jeśli wiemy to, co powinniśmy wiedzieć o okolicznościach jego powstania.

 
poezja polska
Cyprian Kamil Norwid
     Adresatem tego wiersza jest Kajetan Koźmian, człowiek, który początkowo okazywał życzliwość i zainteresowanie poezją Norwida, ale który po pewnym czasie zamieścił w prasie bardzo nieprzychylną recenzję jego wierszy, zarzucając mu, że za ciemno pisze, że trudno zrozumieć, o co w nich chodzi. Dla każdego poety taka recenzja jest bardzo bolesna. To, co myślał i czuł wtedy poeta, znajdujemy w jego pismach. W jednym z listów do Koźmiana Norwid pisze: Nie ja ciemno piszę, lecz wy ciemno czytacie”. Ludzie mu współcześni nie byli przyzwyczajeni do zastanawiania się nad wierszem, a tego właśnie wymaga Norwid. Jeżeli nie skupimy należytej uwagi nad jego wierszami, wydadzą się nam one niezrozumiałe, ciemne”. O tym właśnie jest ten wiersz:

 
Ciemność



                                               I

Ty, skarżysz się na ciemność mojej mowy:

Czy też świecę zapalałeś sam?

Czy sługa ci zawsze niósł pokojowy

Światłość?... patrz – że ja cię lepiej znam.



                                               II

Knot gdy obejmiesz iskrą, wkoło płonie,

Grzeje wosk, a ten kulą wstawa,

I w biegunie jej nagle płomień tonie;

Światłość jego jest mdła – bladawa –



                                               III

Już-już mniemasz, że zgaśnie, skoro z dołu

Ciecz rozgrzana światło pochłonie

Wiary trzeba – nie dość skry i popiołu...

Wiarę dałeś?...patrz – patrz, jak onie!...



                                                IV

Podobnie są i słowa me, o! człeku,

A Ty im skąpisz chwili marnej,

Nim rozgrzawszy pierwej zimnotę wieku,

omień w niebo rzucą, ofiarny...



 
    Czytelnik, zamiast samemu rozświetlić sobie ciemność” wiersza, czeka, aby ktoś, jakiś sługa szedł przed nim i oświetlał mu drogę. Drogę na skróty.

     Jeżeli chcemy zachować swoją tożsamość w poezji, nie uchronimy się przed tym, że mogą nazywać naszą poezję niezrozumiałą, czy dziwaczną. W swoim dzienniku Stachura pisze: W innym świecie, w którym mnie już dawno nie ma, ktoś mnie znowu plugawi. (...) W moim świecie pięknie pracowałem kilka dni”. Nie należy zbytnio przejmować się tym, że ktoś nie rozumie naszej poezji. Każdy poeta posiada własny krąg odbiorców i zawsze przez jednych będzie krytykowany a przez drugich chwalony.

 
poezja
Edward Stachura
 
    Stachura jako jeden z nielicznych pisał tylko o sobie, o swoich przeżyciach i doznaniach. Taki typ pisarstwa nazywamy „życiopisaniem”. W poemacie „Dużo ognia” pisze:


 
We fiole pisałem wiersze cierpliwie i długo

a sam byłem środek fioła złoto wiersza

ale czy można inaczej wygoić siebie



czy można inaczej dorosnąć niż umiłowaniem

umiłowaniem dali i chwili świeżej co krok

a która nie jest padlina w sypialni i willach



czy można inaczej uprawiać kult

niż stopy swojej ta jest kadzidło i mirra

i ją całować uprawiać żeby nieskazitelna

czy można jeszcze inaczej odkup siebie?


    Te „gojenie siebie”, umiłowanie dali, kult podróżowania, lepiej widoczny jest w jego prozie, gdzie nie są to suche fakty typu: co?, gdzie? i kiedy?, tylko są to normalne opowieści, napisane dość nieprzeciętnie, wzbogacone o różnego rodzaju stylizacje słowne, w odróżnieniu np. do Białoszewskiego, który wykorzystuje właśnie ten pierwszy styl pisania.

     Miron Białoszewski jest drugim takim życiopisarzem. Jak bardzo jego twórczość jest odmienna od Stachury, przekonamy się za chwilę. Najpierw należy przedstawić jego koncepcję pisania. W przeciwieństwie do Stachury Białoszewski chce utrwalać nawet najdrobniejsze chwile, które przeżył lub które zaobserwował. Dlatego też jego wiersze często mają formę urywków zdań, czasem przeplatanych innymi fragmentami rozmowy, czyli tak, jak to w rzeczywistości bywa, gdy w jednym czasie dochodzą do nas różne odgłosy życia. Odczytajmy jedną z chwil zarejestrowaną przez niego podczas przeglądu starych ubrań:

 
MAMA WYJMUJE KOSZULE

szaliki

futro

po Antonim (mąż Mamy –

w kościele siedział

owa na ławkę, i tyle!)

świetne na ciebie

– o, jakie eleganckie... pan

– pan

– jak nigdy, nie przyzwyczajony jestem

to co? on tak to lubił, mój Boże
 
    Albo np. scenę, która wydarzyła się na pewnej wystawie malarstwa, podczas której ktoś poprosił go o pokazanie nowo wstawionych zębów:

 
NA WYSTAWIE

czyjejś

Artur S. do mnie:

bów nie masz?

– mam

– pokaż

– o

nie widzę, pokaż tak –

szczerzy

wyszczerzyłem

– aha

Lu. podchodzi

to skąd pan? wtajemniczony?

– wtajemniczony


                                 Strona    1/2    Dalej >






Ciekawe artykuły:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki