poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Jeleń - opowieść prawdziwa

 Jeszcze jedna opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach zaczerpnięta z mojej książki pt. "Historie prawdziwe".

opowieści na faktach

Jeleń

 
Zaczęło już dobrze zmierzchać, gdy Staszek wraz z żoną wsiadł do samochodu, aby w końcu wyruszyć w drogę powrotną do domu. Wiejscy przyjaciele, u których byli, pożegnali ich serdecznie, zapraszając ponownie do siebie. Znali się nie od dziś, więc specjalnego zaproszenia nikt z nich nie potrzebował, jednak kurtuazji musiało stać się zadość.

Wieczorna pora powrotu jak na gorący sierpniowy dzień to doskonałe rozwiązanie. Staszek nigdy nie wybierał innego. Lubił tę porę ze względu na mniejszy ruch na drodze, co w jego podeszłym wieku miało znaczenie – nie musiał tak uważać na innych użytkowników ruchu.

Niedługo po tym, jak wjechali w las, przez który prowadziła droga do ich miasteczka, żona wypatrzyła w oddali niewyraźnie zarysowaną postać stojącą na szosie. Odezwała się więc do męża:

– Uważaj, tam ktoś chyba stoi...

– Widzę – odezwał się ze złością mąż. – Nie jestem ślepy.

Oboje w milczeniu zaczęli przyglądać się tajemniczej postaci, która w miarę zbliżania stawała się coraz większa i wyraźniejsza.

– To jeleń! – wykrzyknęła podekscytowana Jaśka.

– Przecież widzę – przecedził przez zęby Staszek, którego zły nastrój nie opuszczał.

Małżonkowie zbliżali się do stojącego na środku szosy zwierzęcia coraz bardziej, jednak ten nic sobie z tego nie robił. Stał odwrócony tyłem do nich i patrzył posępnie gdzieś przed siebie. W końcu Staszek zatrzymał się kilka metrów przed jeleniem i spoglądając z niechęcią, odezwał się sam do siebie: „Co on sobie myśli?!”.

W świetle świecących z samochodu reflektorów widać było, jak zwierzę nieznacznie przekręciło łeb i swym lewym okiem obserwowało intruza. Sam jednak ani myślał się ruszać. W nieporuszonej pozie stał dostojnie, jakby wystawiając swoje duże i rozłożyste poroże na podziw przybyszów. Nie sposób było ominąć tej żywej zawady, gdyż ta stała dokładnie na środku jezdni. Staszek bał się z jednej strony, że zahaczy zwierzę, które jakby nie było, masą i wielkością dorównywało jego samochodowi, a z drugiej strony bał się, aby przejeżdżając obok, zezłoszczone zwierzę nie zaatakowało go. Nie tyle bał się o życie, bo wewnątrz samochodu czuł się bezpiecznie, bardziej szkoda było mu karoserii, którą z pewnością trzeba by po takim ataku prostować.

Staszek trzymał więc ręce na kierownicy i myślał co zrobić. Jego nerwy wzmagały się w tempie turkoczącego silnika. W końcu widząc, że nastała sytuacja patowa, wyładowując swoją złość, nacisnął dwa razy klakson. W chwilę potem jakby obudzony przez dźwięk klaksonu jeleń obrócił się i pochylając łeb... zaczął uderzać w przód samochodu coraz mocniej. Staszek nie przewidział takiego obrotu sprawy – z przerażenia otworzył buzię i struchlał, jednak krzyki żony, aby zaczął cofać, zmobilizowały go i szybko wrzucił wsteczny bieg. W szybkim tempie odjechał samochodem dobre kilkanaście metrów, a widząc, że agresor nie atakuje, Staszek zatrzymał samochód, aby ochłonąć. W oddali stał jeleń z pochylonym łbem, a w jego oczach odbijały się reflektory samochodu. Ledwo się zatrzymali, zwierzę zaczęło w swojej pochylonej pozie iść coraz szybciej w ich stronę.

– Zgaś światła! Zgaś światła! – krzyczała przerażona małżonka. – Zawracaj! – głos rozsądku w końcu przeważył.

– Nie ma czasu! – odparł roztrzęsiony Staszek, po raz wtóry mobilizując się do działania.

Zaraz wrzucił wsteczny bieg i szybko odjechał. Dopiero gdy zwierz całkowicie zniknął za horyzontem, ustawił samochód na właściwym pasie jezdni i drogą okrężną powoli wrócili do domu. Jeszcze wychodząc z samochodu, trzęśli się jak osiki. Nie sposób było otworzyć drzwi mieszkania, gdyż trzęsące się ręce nie potrafiły umieścić klucza w zamku.

Tego dnia małżonkowie z pewnością nie zapomną. Czegoś się jednak nauczyli: nigdy na nikogo nie trąbić.



Opowieść pochodzi z mojej książki pt. "Historie prawdziwe". Zapraszam na Stronę książki.

poradnik dla elektryka





Ciekawe artykuły:
    
    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki