piątek, 18 września 2015

Rzeczpospolita Babińska – szkic krytyczny

Do świadomości społecznej i dziedzictwa kultury narodowej Rzeczpospolita Babińska weszła jako symbol przeciwstawienia się nieobłudnej i trzeźwo myślącej tkanki obywatelskiej elicie rządzącej, która swą niekompetencją i arogancją toczyła ojczyznę jak robak. W świetle jednak krytyki historycznej, Rzeczpospolita Babińska nie była wcale taka wyjątkowa ani tak wpływowa, jak się powszechnie sądzi.

Towarzystw tego rodzaju co babińskie było na świecie, a nawet w Polsce dużo, tylko mało o nich pisano. Rzeczpospolita Babińska w tym przewyższała inne, iż pozostawiła po sobie Akta, z których dowiadujemy się o jej istnieniu i idei, która jej przyświecała. Wielokrotnie świadomość narodowa tworzy sztuczne symbole, aby karmić się nimi i mamić następne pokolenia. Niewiele muszą one mieć wspólnego z prawdą, a często są celowo wybielane, jak chociażby w przypadku naszego wielkiego Marszałka, namiestnika kraju, który z dyktatora mającego bratnią krew na rękach, stał się mężem opatrznościowym Narodu. Nie ma w tym akurat nic dziwnego, naród potrzebuje takich symboli, aby wzmacniać w sobie przynależność narodową i budować patriotyzm. Skoro jest to symbol, więc niepasujące do tej roli szczegóły są przemilczane lub przeinaczane. Nie inaczej było z Rzeczpospolitą Babińską.

     Po natrafieniu na Akta babińskie powstało kilka opracowań na jej temat, a informacje o Rzeczpospolitej Babińskiej w późniejszym czasie zaczęły być nadinterpretowywane i rozbudowywane o nowe idee, jak chociażby założenia alternatywnego państwa, państwa w państwie, które wyzwoliło się spod panowania zdegenerowanej władzy i poprzez satyrę piętnowała ją. Nie jest to jednak prawda. W rzeczywistości bowiem ani humor babiński ani urzędy nadawane za opowiedzenie dowcipnej anegdoty nie były w tamtych czasach czymś wyjątkowym, wręcz przeciwnie, krążyły swobodnie wśród szlachty i ziemiaństwa, które żywo naśladowało zwyczaje możniejszych od siebie.

     Wspominaliśmy już, że towarzystw podobnych do babińskiego było wiele. Należy traktować to jako coś naturalnego. Dawniej, gdy nie było radia, telewizji, spotkania towarzyskie były na porządku dziennym. W ich trakcie, często przy szklaneczce wina, opowiadano sobie różne opowieści, czasem poważne z tak zwanego „ze świata”, a czasem mniej poważne w postaci anegdot i dykteryjek. Jeżeli gospodarz miał poczucie humoru i potrafił zadbać o miłą, wyjątkową atmosferę, tworzyły się różnego rodzaju towarzystwa, bardziej lub mniej formalne. Które niesione sławą ściągały okoliczną szlachtę. Jednym z takich miejsc, gdzie „każdemu wesołemu obywatelowi wypadało być” był właśnie Babin ze swoją Rzeczpospolitą.

     Wskazując na dość powszechny charakter towarzystw wesołej i rozbawionej szlachty, przywołajmy z pamięci dziejów inne, podobne do babińskiej zorganizowane formy. W roku 1450 na przykład spotykamy się z Fraternitas sacerdotum rezydującą w Łańcucie. Stanisław Górski w życiorysie Krzyckiego mówi o Korybucie Koszyrskim, szlachcicu sochaczewskim, który należąc do najdowcipniejszych ludzi za króla Zygmunta Starego, utworzył wesołe towarzystwo hulaszcze płci obojga, nieliczące się z moralnością, które wyprawiało orgie, a podkasany dowcip w wysokiej miało cenie. Za tego samego króla istniało także towarzystwo Sodalitium, założone przez Dandyszkę, poetę i późniejszego biskupa warmińskiego, Jana Zambockiego, dworzanina króla i Mikołaja Niepszyca z kancelarii królewskiej. Istniała także Rzeczpospolita Waśniowska (założona w Waśniowie) wobec której „wszystko fraszką i cieniem” oraz Rzeczpospolita Kleczewska (założona w Kleczewie), o której pisano: „Od niepamiętnych czasów posiadacze pojedynczych wiosek w tej okolicy składają stowarzyszenie, które Rzeczpospolitą Kleczewską nazywają”. Znany z dowcipnych wierszy Świderski, osiadły w Krakowskiem, założył około roku 1870 „Klasztor bernardynów” i był autorem arcydowcipnych nominacji na liczne urzędy w tym wesołym „klasztorze”.
 
     Nie będzie przesadą, jeżeli założymy, że tego rodzaju towarzystwa były dosyć powszechne, tylko informacje na ich temat nie przetrwały w świadomości historycznej. Nawet informacje o Rzeczpospolitej Babińskiej czerpiemy prawie wyłącznie z jej Akt. Tu pojawia się argument przeciw wyjątkowości Babina. Gdyby był on tak znany i ceniony, to zaznaczyłby swoje istnienie w literaturze tamtego okresu, tymczasem tylko dwóch autorów pisało o nim i to z okazji odbywającego się tam wesela. W żadnym zbiorze wydanych a pochodzących z wieku XVII listów nikt o Rzeczpospolitej Babińskiej nie wspomina. Gdzie podziały się te tysiące dyplomów babińskich z nominacjami, pisanych na pergaminie i opatrzonych pieczęciami? Żaden bowiem z nich nie zachował się do naszych czasów...

     Na obronę Rzeczpospolitej przytacza się znakomitych gości, którzy do Babina zajeżdżali, wskazując tym rangę i popularność owego dworu. Prawda jest jednak taka, iż stosunki właścicieli Babina z najwybitniejszymi ludźmi ich czasów niczym się nie różniły od stosunków panujących w innych siedzibach szlacheckich. Na salonach babińskich spotykamy często dwa wielkie nazwiska: Zamojskich i Myszkowskich, które mają potwierdzać tezę o wybraniu Babina na centrum inteligencji szlacheckiej, jednak wiemy przecież, że tak jedni, jak i drudzy, połączyli się z Pszonkami węzłami rodzinnymi, a więc przybywali krewni do krewnych. Zresztą co się tyczy Zamojskich, to z nich przebywali w Babinie tylko sami młodsi, niezajmujący jeszcze żadnego wybitnego stanowiska. Widzimy stąd, jak łatwo można manipulować prawdą: Pomimo tego, że nikt nie skłamał, mówiąc o przebywaniu Zamojskich na dworze Babina, jednak po uściśleniu prawdy, wygląda ona już zupełnie inaczej.

     Jeżeli powyższy zabieg zastosujemy do innych znakomitych gości Babina, niezwiązanych więzami rodzinnymi z gospodarzami, okaże się, że Rzeczpospolita Babińska nie była żadnym centrum myśli niezależnej zdrowej tkanki społeczeństwa, tylko jednym z wielu równorzędnych miejsc, gdzie głównie spotykali się ludzie młodzi, a nie dygnitarze i dostojnicy. Aby nie być gołosłownym, przytoczymy kilka przykładów.

     Stanisław Łubieński, późniejszy biskup płocki odwiedzał Babin, gdy był dopiero proboszczem gnieźnieńskim, na wiele lat, zanim został biskupem.

     Jakub Sobieski, późniejszy kasztelan krakowski, ojciec króla Jana III, został urzędnikiem babińskim, mając lat dwadzieścia kilka, nosząc tylko tytuł wojewodzica lubelskiego.
Andrzej Morsztyn wpisując swój wiersz do Rejestru urzędników babińskich, był dopiero stolnikiem sandomierskim, a podskarbim został trzydzieści lat później.

     Jan Stanisław Zbąski, późniejszy biskup warmiński, przyjaciel i towarzysz w bojach króla Jana III Sobieskiego, przyjął kapelaństwo babińskie, będą zwykłym księdzem...

     Przedstawione przykłady dowodzą jasno, jak ważne jest poznanie głębi Prawdy. Możemy na tej podstawie skorygować obraz o Rzeczpospolitej Babińskiej, podając, że do Babina przybywali przede wszystkim ludzie młodzi, rozpoczynający karierę lub będąc w jej środku, czasami tylko pojawiali się goście bardziej znaczący, mający w kraju władzę, poważanie i znaczenie. Czy ktoś na to zwraca uwagę? Jakie to ma znaczenie? Rzeczpospolita Babińska, jako symbol wrosła mocno w świadomość narodową, a nawet stała się źródłem kilku polskich przysłów. Naród potrzebuje symboli, dlatego też ani mniej prawdziwa Prawda, ani bardziej prawdziwa Prawda spokoju jej zmącić nie są już w stanie. Ta tęsknota za miejscem wolnym od obłudy i spryciarstwa, gdzie orężem jest jedynie żart i satyra, będzie podtrzymywać pamięć o Rzeczpospolitej Babińskiej przy życiu przez następne pokolenia.


 < Wstecz    1...5/8    Dalej >

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 2". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe





Ciekawe artykuły:



    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki