wtorek, 10 lutego 2015

Trudne pytania na rozmowie kwalifikacyjnej cz 1

W obecnych czasach firmy wybierając dla siebie pracowników, coraz większą uwagę zwracają na umiejętności miękkie kandydata, takie jak zarządzanie emocjami, samoświadomość, samokontrola, komunikacja czy wyczucie sytuacji drugiego człowieka. Aby sprawdzić te umiejętności, rekruterzy stosują trudne i niestandardowe pytania, czasem także zadania, oceniając, jak zachowa się kandydat oraz w jaki sposób udzieli odpowiedzi. Ten system rekrutacji nazywa się Assessment Centre i jest uważany za najskuteczniejszy sposób selekcji kandydatów. 

pytania na rozmowie kwalifikacyjnej

Aplikując na poważniejsze stanowisko, powinniśmy zapoznać się z przykładowymi pytaniami niestandardowymi i przećwiczyć odpowiedzi. Polskie realia są jednak takie, że i aplikując na niższe stanowiska, możemy spodziewać się takich pytań. Wśród osób zajmujących się rekrutacją nie brakuje bowiem domorosłych HR-owców, którzy naczytali się w internecie o pytaniach niestandardowych wykorzystywanych przez wielkie firmy i teraz powielają je na prawo i lewo, bez względu na stanowisko, na jakie ubiega się kandydat. Pytania, które pierwotnie kierowane były w stronę kandydatów ubiegających się na stanowiska menadżerskie, teraz zadawane są kandydatom aplikującym na zwykłe, szeregowe stanowiska. Dla kogoś, kto dostrzega te powielenia, jest to albo śmieszne, albo żenujące, w zależności od pozycji firmy i poziomu mentalnego rekrutera.

Bez względu na stanowisko, na jakie aplikujemy, nie mamy gwarancji, że nie spotkamy się z trudnymi, niestandardowymi pytaniami. Bez względu na to, jak trudna czy nawet nieprzyjemna jest rozmowa, powinniśmy do końca rozmowy zachować spokój i klasę. Dobre i przyzwoite zachowanie będzie o nas świadczyło. Tak do końca nie wiemy, czy rekruter rzeczywiście jest takim idiotą, jakim się nam jawi czy jest to tylko część jego „szaleńczego” planu. Czasami rekruterzy zachowują się nieodpowiednio tylko po to, aby wybić nas z tonu, aby zobaczyć, jak się zachowamy w sytuacji niecodziennej lub stresowej. Jeżeli rekruter dyskredytuje nas na każdym kroku i podważa każdą naszą wypowiedź, może to być właśnie element poznania naszej osobowości i emocjonalności. 
 
Podstawowy błąd, jaki popełniamy, to traktowanie wszystkiego zbyt osobiście. Emocjonujemy się, obrażamy lub gniewamy. Niepotrzebnie. Należy pamiętać o tym, że owszem, czasem zdarzają się rekruterzy którym pomyliły się powołania i odnajdują przyjemność z doprowadzenia kandydata do rozstroju nerwowego, ale zazwyczaj, w większości przypadków, tacy nie są. Jeżeli pada z ich słów nietypowe pytanie, na przykład „Czy zgodzi się Pan pracować za darmo przez miesiąc, abyśmy mogli Pana wypróbować?”, to nie ma się co ekscytować. Nie bierzmy dosłownie wszystkiego, co usłyszymy. Zamiast oburzać się, pokażmy klasę i grzecznie, z pełną życzliwością dla rozmówcy odpowiedzmy, że jest to niemożliwe, gdyż za pracę, nawet tę niewolniczą, należy się zapłata, chociażby w postaci jedzenia. Zapewnijmy jednocześnie o tym, że rozumiemy chęć sprawdzenia przyszłego kandydata na danym stanowisku, dlatego ustawodawca przygotował na tę okoliczność możliwość kontraktu na okres próbny z zaniżoną stawką i na takie rozwiązanie możemy się zgodzić. Pokazujemy w ten sposób, że jesteśmy ludźmi opanowanymi i emocjonalnie dojrzałymi, którzy nie wybuchają na każdym kroku, jak tylko usłyszą coś nieodpowiedniego. Zazwyczaj po to są tego typu pytania, aby poznać jacy jesteśmy. 
 
W prowokacyjnych, zaskakujących pytaniach chodzi prawie wyłącznie o sprawdzenie naszej asertywności i pewności siebie. Poprawną odpowiedzią jest uśmiech i pytanie w stylu "Ciekawi mnie w jaki sposób moja odpowiedź na to pytanie, pomoże Panu zweryfikować moje kompetencje w zakresie stanowiska, o które się ubiegam?" lub żartobliwa odpowiedź, równie bez sensu, jak samo pytanie. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić to spróbować na nie rozsądnie odpowiedzieć i udawać, że pytanie nas nie zaskoczyło. Możemy spotkać się również z niestandardowymi zadaniami, które zostały przygotowane specjalnie dla wytrącenia kandydatów ze strefy komfortu. Kandydaci mogą więc być poproszeni o stanie na krześle przez 30 minut czy wypicie posolonej wody.

Z pozoru możemy odnieść wrażenie, że są to pytania bez sensu. Nic bardziej mylnego. Rolą tego typu pytań jest wyprowadzenie osoby starającej się o pracę z równowagi, sprawdzenie jej odporności na stres i umiejętności radzenia sobie w dziwnych, nietypowych sytuacjach. Sprawdza się też umiejętność podejmowania szybkich decyzji. Dla przyszłego pracodawcy nie jest ważna poprawność udzielonej odpowiedzi. Liczy się refleks, trzeźwe myślenie, umiejętność skupienia myśli na danym zagadnieniu i racjonalne zachowanie. Brana pod uwagę jest też mowa ciała osoby starającej się o pracę, jej błyskotliwość. - Czasem zdarza się, że rozmowa prowadzona jest w małym, dusznym pomieszczeniu. Po pewnym czasie komisja wychodzi, zostaje sam kandydat. Sprawdzane jest, czy wstanie i otworzy sobie okno, czy jest samodzielny, kreatywny - tłumaczy dr Anna Sobczak z Wyższej Szkoły Biznesu w Gorzowie.

Znaczna część pytań niestandardowych nie ma jednej, właściwej, z góry przyjętej przez rekrutera odpowiedzi. Taka forma służy przede wszystkim zdiagnozowaniu, w jaki sposób dążysz do poszukiwania rozwiązań. Najmniej istotne jest ich znalezienie. Nie bój się zatem wybrnąć z takiej sytuacji w sposób zabawny lub kreatywny. Ostatecznie możesz spróbować odbić piłeczkę w stronę rozmówcy i zapytać wprost, jaki jest cel tego pytania. Należy pamiętać, że gdy pada pytanie o liczbę bułek, które musi wyprodukować dziennie 5 piekarni w 30-tys mieście, to w odpowiedzi liczy się przede wszystkim dedukowanie i sposób myślenia, a nie dokładna liczba. 
 
Na niektóre stanowiska nie liczy się tylko wiedza czy też doświadczenie. Poszukiwani są pracownicy umiejący pracować w grupie, asertywni, dojrzali emocjonalnie i inteligentni. Wielu pracodawców wychodzi z założenia, że człowieka szuka się na długo i można go nauczyć pracy, ale nie można nauczyć spokoju, inteligencji i lojalności. Dlatego właśnie rozmowa kwalifikacyjna potrafi przyjąć najdziwniejszy charakter. W trakcie jej trwania osoba rekrutująca zamienia się w psychologa i stara się rozgryźć nasz charakter. Czasem szuka u nas cech przywódczych, a czasami wręcz przeciwnie. Wszystko zależy od charakteru pracy i grupy ludzi do jakiem mamy dołączyć. Jeżeli jesteśmy osobami wybuchowymi, nieszanującymi drugiego człowieka, nikt nas przecież nie przyjmie na stanowisko obsługi klienta, bo będziemy zniechęcali i odpychali od firmy klientów. Tego typu właściwości rekruter przecież nie wyczyta ani z naszego CV, ani ze świadectwa szkolnego. Może przekonać się o tym tylko w bezpośredniej rozmowie, zadając właśnie takie niestandardowe pytania lub każąc zrobić coś dziwnego, na przykład zaśpiewać piosenkę. Odpowiedź typu: „Nie zaśpiewam piosenki, gdyż nie uważam, by w jakikolwiek sposób wiązało się to z moimi ewentualnymi obowiązkami i kompetencjami”, może przesądzić nie o odmowie zatrudnienia, lecz właśnie o przyjęciu na dane stanowisko, gdyż pokazaliśmy, że znamy swoją wartość, nie boimy się wyrazić swojego zdania i potrafimy zachować się asertywnie z pełnym poszanowaniem rozmówcy. Warto o tym pamiętać, że nie zawsze należy wykonywać wszystko o co nas proszą w rozmowie kwalifikacyjnej. 

Jeżeli do naszej odmowy uda się dorzucić trochę humoru, to tym lepiej dla nas. Humor jest przeciwieństwem wybuchowości i zazwyczaj zjednuje do nas rozmówców. Moglibyśmy więc na powyższe oczekiwanie odpowiedzieć tak, lekko się uśmiechając: „Niestety, nie jestem dobrym śpiewakiem, dlatego pozwoli Pan, że nie zaśpiewam. Gdybym pracował w tej firmie, a my lepiej się poznali, to wtedy może bym się odważył zaśpiewać”.


                     < Wstecz    1...7/15    Dalej >




Ciekawe artykuły:



    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki