W poprzednim
artykule pt. „10 porad praktycznych dla początkującego elektryka” przedstawiliśmy pierwszą część porad
praktycznych, których w szkole lub książkach nie sposób znaleźć.
W tej części przedstawiamy kilka porad związanych z podłączaniem
lamp i wyłączników.
Porady praktyczne:
1 – Niedziałający wyłącznik światła
Czasem zdarza
się początkującemu elektrykowi, że podłączył wyłącznik
światła i choć jest on nowy, prosto ze sklepu, nie działa.
Odpowiedzialne za to jest zbyt mocne przykręcenie wyłącznika do
puszki. Wystarczy trochę poluzować te łapki z boku wyłącznika,
które trzymają go w puszce, a zacznie od razu działać.
Spotkałem się
też z tego typu przypadkiem przy używanym wyłączniku. Przez rok
od dnia zamontowania działał dobrze, a później przestał. I w tym
przypadku wystarczyło poluzować nieco zaczepy.
2 – Jak podłączyć lampę
Często
spotykam się z ignorancją elektryków, nawet tych doświadczonych,
przy podłączaniu lampy, mianowicie podłączają oni przewody
(zwłaszcza te stare, bez kolorów), jak im się trafi. Oczywiście,
z elektrycznego punktu widzenia lampa będzie działać bez zarzutu,
ale naszym zadaniem jest danie od siebie nie tylko rzetelnie
wykonanej pracy, ale także bezpiecznej. To my – jako monterzy –
musimy pomyśleć o bezpieczeństwie użytkownika – on nie musi się
na tym znać ani pamiętać naszych ewentualnych przestróg co do np.
wykręcania żarówki.
Chcąc
zapewnić pełne bezpieczeństwo użytkownika, nie powinniśmy nigdy
podłączać fazy w lampie do zacisku, który łączy się z gwintem
żarówki (w przypadku żarówek bezgwintowych jest to bez
znaczenia). Jeśli to zrobimy, to istnieje (nieduże, ale jednak)
niebezpieczeństwo porażenia prądem przy odkręcaniu żarówki.
Jeśli faza będzie na gwincie, a użytkownik za głęboko złapie za
żarówkę, tak że dotknie palcem gwintu, porazi go prąd.
Przykręcanie żarówki |
Niektórzy
przemądrzali fachowcy mogą oczywiście argumentować, że nie ma to
wielkiego znaczenia, bo żarówkę i tak wykręca się przy zgaszonym
świetle, a więc gdy faza będzie na wyłączniku odcięta.
Puszczenie
fazy do lampy przez wyłącznik to oczywiście poprawne działanie,
ale nie wystarczające, aby zabezpieczyć użytkownika. Po pierwsze –
skoro użytkownik wymienia żarówkę, to pewnie jest ona spalona, a
więc nie świeci. Jeśli kilkakrotnie on włączał-wyłączał
wyłącznik, aby sprawdzić „światło”, może już nie wiedzieć,
czy lampa jest w tej chwili zapalona (choć nie świeci) czy nie.
Może oczywiście spojrzeć na pozycję wyłącznika i z niej się
dowiedzieć, ale założę się, że Ty sam Szanowny Czytelniku
pewnie nie wiesz, w jakiej pozycji twoje wyłączniki światła
zapalają lampę, bo niewielu zwraca na to uwagę.
Musimy także
przewidzieć sytuację, że kiedyś przyjdzie jakiś pan Czesio,
zacznie coś grzebać przy wyłączniku i później, podłączając
go, puści przez wyłącznik zero (spotkałem się już z takimi
przypadkami). Oczywiście dotyczy to tylko sytuacji, gdy do
wyłącznika doprowadzone jest także zasilanie i w środku następuje
łączenie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby pan Czesio
grzebał w puszce łączeniowej i z niej puścił na wyłącznik
zero.
Opisane wyżej
przypadki nie zdarzają się często, ale jednak się zdarzają i
przynoszą śmiertelne żniwo. Naszym zadaniem jako projektanta
instalacji lub montera jest przewidzenie każdej możliwej głupoty,
jaką użytkownik lub niekompetentny pan Czesio może zrobić i takie
wykonanie usługi, aby ograniczyć potencjalne niebezpieczeństwo do
minimum.
Reasumując,
podłączając lampę, fazę podłączamy zawsze do trzonka żarówki,
a na jej gwint dajemy zero. Nawet jeśli spalona żarówka będzie
podłączona do prądu, wystarczy tylko pół obrotu żarówką, aby
zaraz odłączyć ją od fazy i w ten sposób zapewnić
bezpieczeństwo dla użytkownika.
Jak
podłączyć przewody do żarówki
|
3 – Przewód żółtozielony w lampie
Podłączając
lampę, często spotykamy się z przewodem w kolorze żółtozielonym.
Jak wiemy, standardowo używany jest on do podłączenia uziemienia.
Nowoczesne instalacje umożliwiają poprzez ten przewód podłączenie
metalowej obudowy lampy do uziemienia, aby w razie przebicia uchronić
użytkownika przed porażeniem prądem.
Bez względu
na to, czy mamy do czynienia z instalacją starą, czy nową, przed
wykorzystaniem przewodu żółtozielonego musimy upewnić się, jakie
jest jego przeznaczenie. Często bowiem takiego uziemienia do lampy w
ogóle się nawet nie doprowadza, a przewód ten (jeśli jest to
przewód 3-żyłowy) wykorzystuje się do rozdzielenia światła na
dwa wyłączniki (wyłącznik podwójny): jednym klawiszem zapala się
jedną grupę żarówek, a drugim drugą.
W takim
rozwiązaniu zero (standardowo na niebieskim przewodzie) mostkuje
się, a faza zasilania idzie na zacisk wspólny wyłącznika. Od
niego przewodem w kolorze czarnym idzie faza do lampy dla jednej
grupy żarówek, a przewodem żółtozielonym (bo innego w przewodzie
3-żyłowym nie ma) idzie... faza do lampy dla drugiej grupy żarówek.
Trzeba więc o tym pamiętać, że w kostce zaciskowej przy lampie
przewód żółtozielony to może być uziemienie, ale równie dobrze
(a pewnie nawet i częściej) może to być faza. Podłączając więc
przewód żółtozielony do obudowy lampy, musimy bezwzględnie
upewnić się, że jest to przewód uziemiający, a nie fazowy,
inaczej użytkownika, chociażby przy myciu lampy porazi prąd!
O tym, czy
przewód żółtozielony pracuje jako uziemienie, czy jako faza łatwo
przekonamy się, zaglądając do puszki łączeniowej albo do
wyłącznika i stwierdzając, do czego przewód ten jest podłączony.
Innym sposobem
jest pomiar napięcia w kostce. Jeśli przewód żółtozielony jest
przewodem fazowym, to pomiędzy nim (przy włączonym wyłączniku) a
zerem wystąpi napięcie 230 V, a jeśli jest to uziemienie, to
takiego napięcia nie będzie.
Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Porady praktyczne dla początkującego elektryka". Zapraszam na Stronę książki.
Ciekawe artykuły:
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń