Do
tej pory mówiliśmy
o poetach. Teraz zajmiemy się
poetkami, które
z zasady,
z
samej swojej natury więcej
piszą
wierszy osobistych.
Małgorzata
Hillar w wierszu „Dziki
człowiek”
opisuje swój
strach przed ludźmi,
przed
ich cynizmem,
obojętnością,
niezrozumieniem. Dlatego,
jako
mała
dziewczynka pisała
wiersze po kryjomu,
na
strychu,
tam,
gdzie
nikt ją
nie znajdzie i nie wyśmieje.
Jednocześnie
jednak poetka pragnie tego człowieka,
pragnie
mieć
kogoś,
kto przytuliłby
ją,
ochronił,
pocieszył...
Wysłuchajmy
jej zwierzenia:
Ja dziki człowiek
boję się słów zimnych
ciężkich obojętnych
Boję się
cierpkich uśmiechów
przymrużeń oczu
wzruszeń ramion
Kiedy byłam dzieckiem
pisałam wiersze na strychu
żeby się nie śmiali
Godzinami rozmyślałam
jak wyleczyć chorą nogę żaby
siedzącej w rowie
Ja dziki człowiek
boję się słów zimnych
ciężkich obojętnych
Boję się
cierpkich uśmiechów
przymrużeń oczu
wzruszeń ramion
Kiedy byłam dzieckiem
pisałam wiersze na strychu
żeby się nie śmiali
Godzinami rozmyślałam
jak wyleczyć chorą nogę żaby
siedzącej w rowie
Dzisiaj jak wtedy
pragnę rąk które głaszczą
Słów ciepłych i miękkich
jak owcza wełna.
Nie każdy oczywiście musi pisać tak bezpośrednio. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska w wierszu „Listy” używa np. mechanizmu przeniesienia: pisze o sobie, ale robi to tak, jakby pisała o kimś innym:
Pani
traci już
wszelką
powagę
Czyha
w bramie na listonosza!
Patrzy
smutno,
uśmiechem
go błaga,
jak
ranny leżący
na noszach.
Dni
tej pani bez listów
toną,
idą
na dno w żalu
bez granic...
aż
się
dziwi zmartwiony listonosz:
Ja
bym tam napisał
do pani...
Wiersz
ten pochodzi z okresu, kiedy
jej drugie małżeństwo
– jakże
udane z początku
– chyliło
się
już
ku
rozpadowi. Jej mąż,
Jan – w przeciwieństwie
do pierwszego męża
– był
jej pokrewną
duszą,
ale
prowadząc
działalność
polityczną,
marzył
o dyplomacji. Zaczął
coraz częściej
wyjeżdżać
na
placówkę
za granicę.
Dlatego też
te okresy
rozłąki
małżonków
stawały
cię
coraz
dłuższe.
Jedyne co pozostało
to właśnie
wymiana między
sobą
listów.
Coraz częściej
zamiast męża
widziała
listonosza,
który
nie zawsze miał
dla
niej to,
na
co tyle dni czekała:
list od męża.
Inny
typ poezji prowadziła
Halina Poświatowska.
Pawlikowska-Jasnorzewska pisała
dużo
o miłości
do mężczyzny,
Poświatowska
zaś
pisała
przede wszystkim
o swojej chorobie, przy czym miało
to kilka odmiennych aspektów.
Albo pisała
bezpośrednio
o chorobie,
albo
pośrednio
– o życiu,
lub
– co w jej przypadku na jedno wychodzi –
o śmierci.
Halina
Poświatowska
od dzieciństwa
chorowała
na serce,
przeszła
kilka poważnych
operacji
tak,
że
ta wizja śmierci
w każdej
chwili,
była
stale obecna
w jej życiu.
Po takim wprowadzeniu nie będziemy
mieli trudności
z odczytaniem wiersza pt. „Wiersz
dla mnie”,
w którym
poetka używa
zdrobnienia
od swojego imienia, tj. Hasia, lub Hasienka: