Prezentujemy dziś opowieść promującą naszą książkę pt. "Historie prawdziwe", która zawiera zbiór krótkich opowieści opartych na prawdziwych wydarzeniach, z życia zwykłych ludzi.
Wygrana
„Nie ma co się rozdrabniać – pomyślał Darek, składając w kolekturze totolotka kilkaset kuponów. – Musi się udać...”
Logika Darka była prosta: jeżeli wyśle totolotka za całą wypłatę, nie na system, ale każdy kupon inny, to nie ma siły – musi coś wpaść. Nie myślał w tym wypadku o jakiś marnych trójkach, ale o co najmniej piątce, choć wydawało mu się, że na te ponad pięćset kuponów, jakie wysyła, szóstka jest jak w banku.
Darek nie musiał długo czekać na konfrontację z rzeczywistością. Losowanie dużego lotka odbyło się po dwóch dniach. Z przejęciem spisał numery i zaraz zabrał się do sprawdzania kuponów. Godzina za godziną mijały, stos nietrafionych kuponów powiększał się coraz bardziej, lecz trafionych było jak na lekarstwo. Nie przejmował się tym zbytnio – nie chodzi przecież o cały stos wygranych kuponów, ale o ten jeden najważniejszy z szóstką.
Kryzys pojawił się w czwartej godzinie sprawdzania, kiedy niesprawdzonych kuponów pozostała już tylko mała kupka. Było co prawda trafionych kilka trójek, ale nic poza tym. Choć przyszło zwątpienie, Darek nie tracił nadziei: na tyle kuponów musi coś być!
Przy ostatnim kuponie Darek zatrzymał się. „No, ostatnia szansa” – pomyślał z głęboką wiarą w odmianę losu.
Sprawdzanie kuponu nie trwało długo. Już po chwili siedział półprzytomny oparty na krześle. A więc jednak... Ostatni kupon...
Kiedy Darek skończył sprawdzanie kuponów, było już dobrze po czwartej nad ranem. W takiej sytuacji nawet się nie kładł. O piątej i tak musiałby wstać do pracy. Zrobił sobie mocną kawę i zaczął przeglądać kupony z wygranymi. Nie było ich dużo, raptem siedem. Czy był wśród nich ten jeden szczęśliwy? Czy ostatni kupon okazał się dla niego najważniejszy? Niestety nie. Były tylko same trójki: siedem trójek po dziesięć złotych, w sumie nie zwróciła się nawet dziesiąta część tego, co wydał.
Darek popijając kawę, myślał o tym, co teraz będzie. Przed nim cały miesiąc bez pieniędzy. Nie traktował tego, jak koniec świata – poradzi sobie. Na kilku pożyczkach od znajomych i rodziny przeżyje ten czas. W następnym miesiącu zacznie ich po kolei spłacać. Martwiło go co innego: Jak to możliwe, by na tyle kuponów nie było nawet jednej czwórki? Dziwne, bardzo dziwne... Może jak wyśle więcej kuponów, to szanse wzrosną i wtedy to już na pewno... Jakby tak wziąć pożyczkę 2000 złotych, do tego wypłata no to wtedy już na pewno coś wpadnie... Darek znowu poczuł podekscytowanie. „Jak tylko spłacę te długi – pomyślał, wstając z krzesła. – Może coś z tego będzie...”. Na razie idzie do pracy. Na przerwie zorganizuje sobie jakieś pieniądze na najbliższe dni. Musi przecież z czegoś żyć...
Opowieść pochodzi z mojej książki pt. "Historie prawdziwe". Zapraszam na Stronę książki.
- Skąd się bierze depresja i jak z nią walczyć
- Krzyżówki matematyczne w rozwoju osobistym
- Gdzie warto pójść z przyjaciółmi w trakcie tygodnia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz