piątek, 25 kwietnia 2014

Fryderyk Chopin - doceniony, lecz nie znany

26 marca mija kolejna rocznica śmierci naszego wielkiego kompozytora, Fryderyka Chopina. Rocznica ta skłoniła mnie do refleksji nie tylko nad jego muzyką, ale także nad tym, jak mało wiemy o nim samym. Wiemy, że urodził się w Żelazowej Woli, ale co poza tym? Warto więc bliżej przedstawić jego osobę, ponieważ jest to postać nader godna poznania.
 
Jaka będzie ta opowieść o Chopinie-człowieku, Paganinim fortepianu, polskim Mozarcie, jak go określano? Przede wszystkim będzie to opowieść krótka, bo i krótkie było życie naszego wielkiego twórcy (zaledwie 39 lat). Poza tym będzie to opowieść oparta na jego zapiskach i listach, oraz na relacjach osób, które miały z nim styczność.

Fr. Chopin      fot.Louis-Auguste Bisson
   Co należałoby powiedzieć o Chopinie na samym początku? Chyba to, że od małego był uważany za cudowne dziecko, za wirtuoza fortepianu. Swoje pie- rwsze utwory komponował już w wieku 7 lat! Kiedy kończył Szkołę Główną Muzyki nauczyciel obok jego nazwiska napisał: ''geniusz muzyczny''. Kilka miesięcy później posiadał już międzynarodową sławę, jako niezrównany pianista i kompozytor. Nikt przed nim, ani po nim nie potrafił nadać utworowi takiego ducha, takiej żywości dźwięku jak on. Opowiadano, że każdą nutę potrafił zagrać na kilkanaście różnych sposobów...

Myliłby się jednak ktoś, kto uważałby, że taka sława przewróciła młodemu Chopinowi w głowie. Nic bardziej mylnego. Jeden z jemu współczesnych pisał: ''Nie było w nim źdźbła wyniosłości, pychy i zarozumialstwa, równą wszystkim okazywał uprzejmość, wesołość i pogodę''.

Jak bardzo był skromny i powściągliwy do tego co robił pokazuje nam fragment jego listu do przyjaciela: ''Po moich koncertach sypnęło się mnóstwo recenzji, szczególnie w ''Kurierze Polskim''- jakkolwiek przesadzonymi tchnęły pochwałami, jednakże jeszcze znieść ich można było- Dziennik Urzędowy [...] takie głupstwa mimo najlepszej chęci poklicił, żem był w desperacji do chwili, w której przeczytał odpowiedź w ''Gazecie Polskiej'' jak najsprawiedliwiej odejmującą mi to, co tamten w egzageracji przydał. Trzeba Ci wiedzieć, że w tym artykule dziennika urzędowego utrzymują, że jak Mozartem Niemcy, tak Polacy mną się szczycić będą, nonsens bardzo jasny''.

Chopin bardzo dużo grał, przeważnie w salonach arystokracji, gdzie było góra kilkanaście osób. W takich warunkach czuł się najlepiej. Nie lubił dużych sal koncertowych, mogących pomieścić kilkaset osób. W jednym z listów czytamy: ''W przyszłym tygodniu chciano, abym grał jeszcze jeden koncert; ale ja nie chcę- Nie uwierzysz, co za męka trzy dni przed wystąpieniem''.  

Nigdy nie zależało mu na rozgłosie, na celowym szokowaniu swoimi utworami. Miał ustaloną koncepcję swojej muzyki i wytrwale ją realizował.

Manuskrypt Tria g-moll op. 8, Fryderyka Chopina           Fot: wikimedia
 
Jakim człowiekiem jeszcze był Fryderyk Chopin? Na pewno zabawnym. Posiadał niesamowity talent do naśladowania i parodiowania znanych osobistości. Robił to tak umiejętnie, że ''w jednej chwili stawał nam przed oczami dokładny obraz danego artysty'' - jak pisze Liszt, lub Chopin w liście do rodziny: ''zaraz generałów tutejszych zaczynam udawać. Nowy to poliszynel, świeżo mojej roboty, jeszczeście tego nie widzieli, ale ci, co na to patrzą, pękają ze śmiechu''.
 
Z dotychczasowego charakteru naszej opowieści wynika, że Chopin był szczęśliwy. Nie jest to jednak prawda. Z roku na rok coraz bardziej cierpiał. Cierpiał nie tylko jako syn, ale także jako patriota. Jego podróże po Europie, które w tamtych czasach były bardzo modne, z chwilą wybuchu powstania listopadowego przerodziły się w życie na obczyźnie, dożywotne jak się potem okazało. Rodzice kategorycznie zakazali wracać do kraju ogarniętego wojną, mimo iż Chopin chciał wracać, chciał się bić z wrogiem. 

Powstanie listopadowe, jak i jego upadek zaznaczyło trwałe piętno na wrażliwości artysty. To wtedy właśnie skomponował słynną etiudę ''rewolucyjną'', w której zawarta jest cała jego frustracja i gniew związana z bezradnością. Świadczą o tym jego zapiski: ''A ja tu bezczynny, a ja tu z gołymi rękami, czasem tylko stękam, boleję na fortepianie, rozpaczam... Spalili miasto!! Ach czemuż choć jednego Moskala zabić nie mogłem!..." 
 
Rozpaczy dopełniała rozłąka z rodzicami, brak informacji od nich: ''Mój biedny Ojciec!- może głodny, nie ma za co matce chleba kupić [...] A może wcale matki już nie mam. Może ją Moskal zabił... zamordował''. Coraz częściej nachodziły go smutne chwile, tak dobrze słyszalne w jego muzyce z tamtego okresu.
 
Najpełniejszy opis Chopina z tamtych lat dał chyba Liszt, który w swoim dzienniku opisał takie oto zdarzenie: "Pewnego dnia siedzieliśmy tylko we troje; Chopin długo grał i jedna z najwytworniejszych dam Paryża [...] zapytała Chopina [...] jakim mianem nazwałby owo niezwykłe uczucie, które zamyka w swoich kompozycjach [...]. Nie mogąc się oprzeć czarowi łez płynących spod tak pięknych powiek [...] odpowiedział, że serce jej trafnie wyczuło jego pełen melancholii smutek, gdyż nawiedzają go wprawdzie przelotne chwile beztroskiej wesołości, nigdy jednak nie może się uwolnić od uczucia stanowiącego właściwe podłoże jego serca, a dla którego znajduje określenie jedynie w mowie ojczystego kraju, żaden inny bowiem język nie posiada odpowiednika polskiego słowa "żal", słowo to powtarzał wielokrotnie, jak gdyby ucho jego nie mogło się nasycić dźwiękiem tego wyrazu, mieszczącego w sobie całą gamę uczuć wywołanych przez głęboką boleść-- od skruchy do nienawiści [...]. Istotnie, wszystkie utwory Chopina są prze-sycone- czy to srebrzystym, czy płomiennym odcieniem "żalu" ". 

W zapiskach Chopina znajdujemy taki zapis: "Już dzienniki i afisze ogłosiły mój koncert za dwa dni dać się mający, a jak gdyby nigdy być nie miał, tak mnie to mało obchodzi. Nie słyszę komplimentów, które mi się coraz głupszymi wydają-- chce mi się śmierci-- i znów chciałbym rodziców widzieć..."
 
Chopin latami dręczony przez gruźlicę zmarł, "zeszedł z tego świata- jak pisał Norwid w nekrologu dla ''Dziennika Polskiego"- Choroba piersiowa przyśpieszyła śmierć za wczesną artysty, w trzydziestym dziewiątym roku życia..." Pozostała po nim pamięć oraz utwory, które skomponował. Czasem tylko powstają spory, czy Chopin był Francuzem, czy Polakiem? Najlepiej oddać głos komuś, kto dobrze znał jego, jak i jego rodzinę. Józefa Wodzińska, przyjaciółka domu pisała: "Dom Chopinów był czysto polski, dzięki pani Chopin, Krzyżanowskiej z domu. Mikołaj Chopin, choć był Francuzem, jednak po polsku mówił bardzo poprawnie [...]. Prócz nazwiska nie miały w sobie dzieci Mikołaja Chopina nic francuskiego, a co się tyczy Fryderyka, to było to w każdym calu polskie dziecko. Nie można mu było większej sprawić przykrości, jak kwestionując jego prawa do tytułu Polaka, a z powodu swego francuskiego nazwiska bolał często, iż dawało ono wielu osobom, zwłaszcza cudzoziemcom powód do uważania go za Francuza".
 
Na tym zakończę opowieść o człowieku, który swoim talentem rozsławił Polskę na cały świat.

Artykuł pochodzi z mojej książki pt. "Ciekawe, niezwykłe, zastanawiające. Część 1". Zapraszam na Stronę książki.

książki popularnonaukowe




    Zapoznaj się z innymi utworami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły

Moje e-booki

Kliknij w okładkę, aby przejść do strony książki

Przejdź do strony książki Przejdź do strony książki