Kim byli święci, cd
Św. Franciszek z Asyżu fot Wikimedia |
Urodził się w bogatej
rodzinie kupieckiej. W swej młodości był bardzo popularnym
wśród rówieśników i towarzyskim chłopcem. Czas swój
spędzał na zabawach i hulankach. Był przywódcą wielu
rozrywkowych grup. Rodzice chociaż wprowadzili syna w zawód
kupiecki, pragnęli, aby osiągnął on stan szlachecki, którego
im pochodzenie nie dawało. Nie przeszkadzali więc synowi
w jego marzeniach o ostrogach rycerskich i szlacheckim stanie.
Nie szczędzili także pieniędzy, kiedy
Franciszek, naśladując wielkich
panów i rycerzy, wydawał wystawne i kosztowne uczty dla swoich
towarzyszy oraz rówieśników.
Kiedy wybuchła wojna między
Asyżem a Perugią, Franciszek chętnie stanął w obronie
rodzinnego miasta. Miał wtedy ok. 20 lat. Dostał się jednak
do niewoli, w której przebył rok. W więzieniu młody
Franciszek odróżniał się od innych więźniów wytrzymałością
i pogodą ducha, jednak szybko osłabły jego siły fizyczne. Po
odzyskaniu wolności popadł w długą chorobę.
Po
powrocie do domu Franciszek prowadził interesy handlowe ojca.
Tak byłoby może do końca jego życia, gdyby pewnego dnia
podczas modlitwy w kościółku nie usłyszał głos:
„Franciszku, idź i napraw mój Kościół, gdyż popada w ruinę!”.
Był przekonany, że głos Boży nakazuje mu naprawić ów kościół,
który wówczas faktycznie był w ruinie. Wrócił do domu,
zabrał ze sklepu ojca cenne sukna i sprzedał je na targu, a
uzyskane pieniądze postanowił przeznaczyć na odbudowę
kościółka. Tego mu ojciec nie darował. Zaprowadził syna przed
sąd biskupi (na życzenie Franciszka, który uważał, że żaden
inny trybunał nie jest dla niego miarodajny) i urzędowo go
wydziedziczył żądając jednocześnie zwrotu pieniędzy.
Wówczas Franciszek oddał ojcu nie tylko pieniądze, ale także i
ubranie mówiąc, że od tej pory tylko Bóg będzie dla niego
Ojcem. Przywdział szatę pokutną w formie krzyża, przepasał się
sznurem i zaczął prowadzić życie pokutne, utrzymując się
jedynie z jałmużny. Pragnął w ten sposób naśladować Jezusa
Chrystusa. Pomny na polecenie z nieba, chodził po okolicy i
własnymi rękami naprawiał zniszczone wiekiem kościoły. Wolny
czas poświęcał także chorym w miejscowym przytułku–szpitalu.
Wiedziony również pragnieniem nawracania dusz zaginionych,chodził
po okolicznych miasteczkach i wsiach i nawoływał do pokuty. Trwało
to dwa lata.
Pewnego
dnia roku 1208, w uroczystość św. Macieja, była czytana
Ewangelia o rozesłaniu przez Pana Jezusa 12 Apostołów.
Franciszkowi utkwiły głęboko w pamięci zwłaszcza słowa:
„Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów,
ani laski” (Mt 10,5–16). Zdjął więc swoje odzienie,
nałożył na siebie zgrzebny habit, przepasał się sznurem,
wziął kij do ręki i udał się przed kościół Św.
Jerzego, by tam nauczać ludzi. Całe miasto mówiło o
Franciszku. Jedni traktowali go jako dziwaka, może nawet jako
pozbawionego zmysłów, a inni ujrzeli w nim świętego. Zaczęli
garnąć się do niego pierwsi uczniowie. Wszyscy obrali sobie
za cel naśladowanie Pana Jezusa w Jego życiu ubogim i głoszenie
Ewangelii. Zaczęli na wzór uczniów Chrystusa obchodzić miasta i
wioski, i nawoływać do pokuty. Rychło jednak pojawiły się
trudności.
Miejscowi kapłani zaniepokoili się „wędrownymi
apostołami”, nie mającymi od nikogo upoważnienia do tak
ważnej misji. W tej sytuacji św. Franciszek udał się ze
swoimi towarzyszami do Rzymu i stanął przed papieżem Innocentym
III. Musiał Święty wywrzeć na papieżu niezwykłe wrażenie, skoro
ten tak ostrożny w zatwierdzaniu nowych rodzin zakonnych dał
Franciszkowi ustne zatwierdzenie jego zgromadzenia. Nazwali się
braćmi mniejszymi.
Franciszkowy
ideał przenika również do serc ówczesnych kobiet. Pierwszą,
która zapragnęła naśladować Chrystusa na wzór Franciszka, była
Klara Favarone, późniejsza święta Klara, pochodząca ze
szlacheckiej rodziny. Szybko też znalazły się naśladowczynie i
towarzyszki. Tak powstał Zakon Ubogich Pań, które po śmierci
Klary przyjęły nazwę "klaryski". Franciszek nie
zamknął się ze swoimi braćmi w murach klasztoru. Dlatego
wędrował od miasta do miasta, od wioski do wioski i głosił
pokutę. Wielu, bogatych i biednych, szlachetnie urodzonych i
prostych ludzi, poruszonych jego słowami oraz napomnieniami
pragnęło naśladować Franciszkowy sposób życia. Dali oni
początek wielkiej rzeszy braci i sióstr Franciszkańskiego
Zakonu Świeckich. Franciszek w ciągu piętnastu lat
przemierzył większą część Włoch. W roku 1213 hrabia
Orlando da Chiusi ofiarował mu Górę Alwernię. Odtąd będzie
to jego ulubione miejsce modłów.
Franciszek
z Asyżu coraz jaśniej rozumiał, że wezwanie do odbudowy
Kościoła odnosiło się nie do kościołów materialnych, ale do
Kościoła żywego, jako kapłaństwa i wiernych. Franciszka
nie opuszcza też myśl o głoszeniu Jezusa tam, gdzie jeszcze
nigdy o Nim nie słyszeli i pragnienie męczeństwa. W owych latach
Europa katolicka żyła wyprawami krzyżowymi do Ziemi Świętej.
Również i Franciszek zapalił się, aby nawiedzić ziemię Pana
Jezusa i by nawracać mahometan. Wyrusza więc w drogę
morską na Bliski Wschód i nawiedza święte miejsca Palestyny.
Wysyła też braci na misje- na wschód i do Afryki. Pielgrzymka
do Miejsc Świętych wywarła na Franciszku niezatarte wrażenie.
Pozostając pod jej wpływem, postanowił w czasie jednej ze swoich
misyjnych wędrówek, w noc Bożego Narodzenia w grocie skalnej
urządzić szopkę. Do stajenki, w której pewien gospodarz miał
osiołka i wołu, zaniósł niemowlę gospodarza i położył je w
żłobie. Odczytał braciom tekst z Ewangelii o narodzeniu Pana
Jezusa, wśród łez wygłosił homilię o tej tajemnicy, a na
zakończenie odśpiewano hymn kościelny na Boże Narodzenie. Tak to
powstały „żłóbki” i „jasełka”. Chciał w ten sposób
naocznie ukazać wielką miłość Chrystusa do człowieka,
ubóstwo w jakim się narodził i uniżenie, jakiego doznał,
rodząc się w otoczeniu bydląt.
Zbyt
surowy tryb życia musiał jednak odbić się na zdrowiu św.
Franciszka. W ostatnich dwóch latach zaczęły go dręczyć
coraz dotkliwiej cierpienia fizyczne, oraz zaczął też przeżywać
doznania mistyczne. Dążył do jak najściślejszego zjednoczenia z
Jezusem. Z ogromną boleścią duszy rozpamiętywał cierpienia
Chrystusa w czasie procesu i na krzyżu. Gorzko płakał nad męką
Zbawiciela, a widząc, że ludzie poprzez grzech lekceważą
miłość, jaką ich Bóg obdarzył, wołał, że Miłość nie jest
miłowana. Chrystus ukrzyżowany odwdzięczył mu się za tę jego
gorącą miłość. W lecie 1224 roku na Górze Alwerni ukazał mu
się Chrystus w postaci serafina na krzyżu i odbił na ciele
Franciszka swoje najświętsze rany. Miał je na rękach, stopach
z wyraźnymi śladami po gwoździach, oraz z boku. W ten sposób
Franciszek został zewnętrznie upodobniony do cierpiącego
Chrystusa. Jest to pierwszy wypadek w dziejach Kościoła
stwierdzonych historycznie stygmatów. Krwawiły one i zadawały
świętemu wielki ból. On wszakże czuł się bardzo
zawstydzony wskutek tego niezwykłego wyróżnienia. Po otrzymaniu
stygmatów Franciszek czuł się tak osłabiony, że musiał
zaprzestać swoich pieszych wędrówek apostolskich. Męczył się
też przez długi czas z bolesną chorobą oczu, której nabawił się
na Wschodzie.
Umarł,
ze słowami Psalmu 141 na ustach położony -na własne życzenie-
na gołej ziemi w wieku około 45 lat. Była sobota, dzień Matki
Bożej. Pogrzeb odbył się następnego dnia. Bracia ułożyli ciało
Świętego tak, jakby był rozpięty na krzyżu, co na zebranym
tłumie uczyniło ogromne wrażenie. W czasie wszczętego przez
Grzegorza IX procesu kanonizacyjnego wysłuchano świadectw
uzdrowionych za przyczyną Franciszka osób. W dwa lata po jego
śmierci, czyli bardzo szybko jak na proces kanonizacyjny, został
ogłoszony świętym.
< Poprzednia 1...7/8
Ciekawe artykuły:
- św. Joanna d'Arc
- O czym Pan Bóg rozmawia ze świętymi
- Test pobożności
- Dlaczego Pan Bóg przestał mi pomagać
- Nauka życiowa zawarta w Piśmie Świętym
Zapoznaj się z innymi utworami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz